Wobec wielu opinii o mojej wypowiedzi w GW i zarzucaniu mi, że doprowadziłem do konfliktu pomiędzy M.Fiedorowiczem a Klubem Kibica przedstawiam pismo, które zostało wysłane do redaktor naczelnej Gazety Wrocławskiej:
Do Pani Redaktor Naczelnej
„Słowa Polskiego Gazety Wrocławskiej”
Agnieszki Niczewskiej


W „Słowie Polskim Gazecie Wrocławskiej” z dnia 07.11.2006 r. na stronie 4 ukazał się artykuł napisany przez Pana Janusza Pawula pod tytułem „Cena prawości”.
W podtytule „Wyjazd sponsorowany” zacytował on moje jedno zdanie, a mianowicie „wyjazd był sponsorowany”, jednak układ graficzny dalszej części tego tekstu wygląda jak kontynuacja mojej wypowiedzi, której nigdy nie udzieliłem. W związku z tym artykułem w środowisku członków Klubu Kibica TUR i nie tylko pojawiło się szereg zarzutów - skierowanych do mnie - o uprawianiu przeze mnie jakichś gierek politycznych w przeddzień wyborów, a jestem osobą rozpoznawaną w mieście z racji zajmowanego stanowiska w organizacji.
Nie wiem, zwolennikiem której strony politycznej jest redaktor J.Pawul, ale nigdy nie pozwolę na wmanewrowywanie Klubu Kibica TUR w jakiekolwiek gry polityczne.
Celem tego artykułu było zdyskredytowanie osoby Pana Mirosława Fiedorowicza (obecnego Burmistrza Zgorzelca) przed wyborami, ale ja jako prezes KK TUR oświadczam, że osoba Pana M.Fiedorowicza jest w środowisku członków KK TUR osobą szanowaną, która nigdy nie odmówiła nam pomocy i na którą zawsze można liczyć. Przemyślenia Pana Pawula zawarte w tym artykule nie mają prawa ingerować w relacje pomiędzy Klubem Kibica TUR a osobą Pana Mirosława Fiedorowicza tylko dlatego, że jest to czas przedwyborczy i opozycjoniści wykorzystują do własnych celów wszelkie formy walki aby wyeliminować konkurencję.
Klub Kibica TUR jest trzecim w kraju klubem kibiców koszykówki oficjalnie zarejestrowanym w Sądzie Rejestrowym, jest organizacją całkowicie apolityczną niezależnie od poglądów jakie wyznają jej członkowie i skupia w swoich szeregach najbardziej zagorzałych miłośników koszykówki, którzy w ramach działalności w KK TUR nie mogą uprawiać żadnych praktyk politycznych bliskich ich poglądom.
Wobec powyższego żądam aby w najbliższym numerze „Słowa Polskiego Gazety Wrocławskiej” ukazało się sprostowanie dotyczące mojej wypowiedzi o treści:

„Jedyną informacją uzyskaną od Prezesa Klubu Kibica TUR Krzysztofa Bajda, dotyczącą wyjazdu grupy kibiców na mecz koszykówki do Grudziądza zamieszczona w artykule Cena prawości w GW z 07.11.2006r. jest informacja, że wyjazd był sponsorowany. Pozostałe informacje zawarte w artykule są informacjami uzyskanymi u innych źródeł i wolnymi przemyśleniami redaktora J.Pawula.”

W przypadku braku takiego sprostowania jako Prezes Klubu Kibica TUR będę zmuszony do wystąpienia na drogę sądową.

Ponadto jako Prezes KK TUR, żądam aby wszelkie artykuły zawierające wypowiedzi członków KK TUR przed ich zamieszczeniem były poddawane autoryzacji przez autorów tych wypowiedzi, gdyż w wyniku bujnej wyobraźni dziennikarza wypowiedzi są często zmieniane i odpowiednio dostosowywane do formy artykułu (najczęściej szkalującego kogoś).

grengo, a możesz wrzucić skan tego artykułu ?

Przyznaję, że wczorajsze wygwizdanie Janusza przez KK Tur było bardzo zauważalne.

Gwizdy były słyszalne choć nie były przez nikogo inspirowane. Janek przez dlugi czas byl (tak sie wydawalo) naszym sprzymierzencem ale po ostatnim artykule moja opinia sie zmienila. Mam nadzieje ze skorzysta z mozliwosci i wzjasni cala sprawe na forum.

Nie mogę sobie poradzić z wrzuceniem skanu ale podaję link:

http://www.e.gazeta.wroc.pl/start.php?k ... &mutacja=4

a na której stronie ?

strona nr 4 SŁOWO POLSKIE GAZETA WROCŁAWSKA
Aodzewu jak nie było tak nie ma

moje zdanie jest takie, że choć Janusz nie przyznaje się do tego został zwyczajnie wmanipulowany w rozgrywkę polityczną. Dostał zlecenie na napisanie artykułu i go napisał. A już same cytaty w stylu:

"Jeśli tak było, to za wyjazd nie powinno płacić miasto, tylko komitet wyborczy kandydata uważa Jacek Szymański, rywal Fiedorowicza w wyścigu do najważniejszego fotela w mieście."

Na szczęście Szymański okazał się być tylko "atrapą polityczną" wystawioną przez pewien duet