Dzisiaj jest 27 kwie 2024, 13:02

Strefa czasowa UTC+1godz.




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 529 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 30, 31, 32, 33, 34, 35, 36  Następna
Autor Wiadomość
 Tytuł:
Post: 09 maja 2011, 21:01 
Offline
zinfoman
zinfoman
Awatar użytkownika

Rejestracja: 01 paź 2006, 15:29
Posty: 1762
Lokalizacja: Zgorzelec
Cytuj:
Wysocki: Zawodnik zza granicy

Źródło: Magazyn Sportowy TEMPO
06.05.2011 | 22:18

Mieszka w Niemczech, ale gra w polskiej lidze. Granicę między państwami przekracza średnio kilka razy dziennie. Na szczęście dla Konrada Wysockiego celnicy z mostu na Nysie Łużyckiej zniknęli już dawno temu, więc wystarczy przejechać samochodem kilkadziesiąt metrów, by z Goerlitz znależć się w Zgorzelcu. I z powrotem.

Wysocki urodził się w Rzeszowie, ale jako małe dziecko wyjechał z rodzicami do Niemiec i tam się wychował. Gdy półtora roku temu nadarzyła się okazja powrot do kraju przodków, nie wahał się, by zgodzić się na występy w naszej ekstraklasie. Także dlatego, że dla niego kontrakt w zagranicznej lidze nie oznaczał konieczności opuszczenia swojej drugiej ojczyzny na wiele miesięcy. Wręcz przeciwnie. Nadal może mieszkać w Niemczech, oglądać niemiecką telewizję i czytać niemiecką prasę. - Gdybym dostał propozycję gry w Polsce, ale kilkaset kilometrów dalej w głębi kraju, to raczej bym się nie zgodził. Dla mnie to byłoby za daleko - przyznaje koszykarz Turowa Zgorzelec.

- Mój klub dał mi wolną rękę w wyborze miejsca zamieszkania, więc zdecydowałem się na Goerlitz. Jestem z wykształcenia architektem i musiałem dokładnie wybrać mieszkanie pod tym kątem. W Zgorzelcu nie było wielu możliwości. Zresztą tu niewiele się dzieje - rozkłada ręce Wysocki. Polskie miasto liczy sobie nieco ponad 30 tysięcy mieszkańców, z których duża część jest zatrudniona w Turowie. Oczywiście nie w klubie, a w Kopalnii Węgla Brunatnego i Elektrowni o tej samej nazwie. Po niemieckiej stronie ludzi jest prawie dwa razy więcej, ale Goerlitz boryka się z problemem bezrobocia. Nie ma wielkiego pracodawcy w okolicy, więc nic dziwnego, że większość mieszkańców stanowi starsza część społeczeństwa. Młodzi ciągle wyjeżdżają stąd na studia i w poszukiwaniu pracy, jak np. zrobili jeszcze w latach 70-tych rodzice znakomitego piłkarza Michaela Ballacka. Od tego czasu liczba ludności spadła o prawie 30 tysięcy!

O Rzeszowie nie opowie

- Z drugiej strony w Goerlitz przynajmniej można spokojnie spędzić czas, wyjść na spacer, posiedzieć w kawiarni. I jeżdżą tu jeszcze tramwaje. No w zasadzie to tylko jedna linia - śmieje się Wysocki. 29-letni obecnie zawodnik jest synem byłego gracza Resovii Krzysztofa Wysockiego i mając takiego ojca wręcz musiał być koszykarzem. - Powiedzieć, że musiałem to może przesada. Ale już od małego byłem często z ojcem na hali, na boisku, zawsze z piłkami. Jeśli dorastasz w takiej atmosferze, że wokół ciebie jest koszykówka, to chociażby z ciekawości spróbujesz tego sportu. Mi się udało, nauczyłem się to kochać. Gram już sam nie wiem ile sezonów i ciągle kocham koszykówkę. Dzięki niej mam mnóstwo historii do opowiadania - mówi. Niestety niewiele może nam opowiedzieć o Rzeszowie. - W latach 80-tych był bardzo ciężkim miejscem do życia. Chyba dobrze, że go nie pamiętam... Mamy dużo zdjęć z tego miasta, oglądałem wszystko nie raz, ale nic nie kojarzę, niestety. Wiem natomiast, że ojciec najpierw wyjechał do Giessen, by tam grać, a dopiero po roku przedłużył kontrakt i stwierdził, że zabierze ze sobą rodzinę. I zostaliśmy. Raczej nigdy nie myśleliśmy o powrocie - wspomina.

- W tym sezonie graliśmy z Siarką Tarnobrzeg, ale nie miałem czasu, by wybrać się do Rzeszowa. Spieszyliśmy się na kolejny mecz. Mam ciągle w Rzeszowie babcię, ale nie mam czasu, by tam pojechać. Już nawet nie pamiętam, kiedy byłem ostatni raz. Jestem jednak na bieżąco, bo kolega z drużyny Michał Gabiński pochodzi z niedalekiej Stalowej Woli i dużo mi opowiadał co na co dzień dzieje się w Rzeszowie. Wiem, że Resovia już nie istnieje - zauważa Wysocki. Gdyby ktoś poprosił go o pomoc w odbudowie koszykówki w jego mieście urodzenia, to ... - Zobaczymy. Nie mówię nie. Ale na grę bym się raczej nie zgodził. Ja już mam 29 lat. Koniec kariery jest coraz bliżej. Chciałbym zdobyć jeszcze parę ważnych zwycięstw. Dla mnie ważne jest bycie w drużynie, która walczy o coś dużego. Chcę zagrać w Eurolidze, zdobyć jakieś mistrzostwo. Te rzeczy mają dla mnie priorytet - zapewnia. Szansa na ich realizację nadarza się już teraz. W sobotę 7 maja Turów rozpocznie rywalizację w finale polskiej ligi z Asseco Prokomem Gdynia. Jeśli wygra, to wystąpi w eliminacjach Euroligi.

- A ja pogram sobie jeszcze przez parę lat i wrócę do architektury. To jest moja druga miłość - przyznaje nasz bohater. Architektura nieomal zatrzymała go kilka lat temu po studiach na uczelni Princeton w USA. - Nie miałem propozycji gry w Niemczech, a firma z Florydy bardzo nalegała, żebym u nich pracował. Ostatecznie stwierdziłem, że architektem mogę być jak będę starszy, a w koszykówkę mogę grać tylko teraz - uzasadnia swoją decyzję Wysocki.

Polskiej kadry nie proponowali

Koszykarzowi było żal marnować to, na co poświęcił tak wiele czasu, bowiem zaczynał bardzo szybko, jeszcze w wieku przedszkolnym, co u nas wydaje się wręcz nierealne. - Tata po zerwaniu ścięgna Achillesa zajął się trenowaniem, a ja zacząłem grać mając jakieś 5 czy 6 lat - wspomina Konrad. - Tak, nie pomyliłem się, 5, 6 lat - potwierdza widząc zdziwione miny. - W takim wieku startują w Niemczech rozgrywki dla dzieci. Trudno to oczywiście nazwać koszykówką. Po prostu rzucali nam piłkę i za nią ganialiśmy. Myślę, że w tym wieku jeszcze wiele nie można się nauczyć. Dzieci nie wiedzą jeszcze czy chcą grać w piłkę nożną, czy w coś innego, czy w ogóle chcą w cokolwiek grać. Ważne, by pokazać im, że jest coś takiego jak koszykówka - uważa Wysocki junior. - U mnie w domu w Niemczech długo mówiło się tylko po polsku. Oczywiście żyjąc w innym kraju rodzice musieli nauczyć się miejscowego języka, ale jeśli coś przeskrobałem, to opierdziel od mamy dostawałem po polsku. Im jednak byłem starszy, tym bardziej nauczyłem się korzystać z języka niemieckiego i tak już zostało - opowiada.

Nic dziwnego, że Wysocki wybrał reprezentację naszych zachodnich sąsiadów, chociaż w zasadzie nie wyklucza, że mogłoby być inaczej. - Od najwcześniejszych juniorskich lat grałem w kadrach niemieckich i nic innego po prostu nie znam. Nie zastanawiałem się nigdy nad tym, czy zagrałbym dla Polski, gdybym dostał propozycję. Nikt się nie pytał. Nie było takiej opcji - twierdzi. Jego debiut w biało-czarnych barwach wypadł na towarzyski mecz z... Polską. - Rozumiałem doskonale co rywale mówili na boisku. Znam kilku zawodników, chociażby Marcina Gortata, który grał w Kolonii. Pierwszy mecz w kadrze jest zawsze fajny, ale ten był dodatkowo przeciwko Polsce, więc była podwójna okazja - zauważa. Niemcy pokonali wtedy naszych koszykarzy w Berlinie. Od tego czasu drużyny nie spotkały się w meczu na mistrzowskiej imprezie. - Gdy sprawdzałem wyniki losowania tegorocznych mistrzostw Europy, to chciałem, żeby Polska miała też jakąś szansę na awans do następnej rundy. Więc stwierdziłem, że lepiej żeby z nami nie grali - śmieje się Wysocki. - Ale gdybyśmy trafili na siebie to raczej ręka by mi nie zadrżała. Biorę sprzęt, idę na boisko grać i daję z siebie wszystko dla drużyny, którą mam na piersi - dodaje gracz, którego w Niemczech nazywają Basketball-Poldi, od pseudonimu Lukasa Podolskiego, piłkarza polskiego pochodzenia. - On nie jest jedyny w takiej sytuacji. Jest Mirosław Klose, są inni. Oglądając mecz piłkarski Polska - Niemcy zawsze liczę na remis. A jeśli już Niemcy mają wygrać, to po golach Klosego i Podolskiego - zapewnia Wysocki.

Z Nowitzkim w Turowie

Rzeszowianin nie dziwi się, że większość sportowców urodzonych w Polsce i wychowanych w Niemczech wybiera grę po zachodniej stronie granicy. - W Niemczech masz więcej szans nie tylko w piłce nożnej. Ja jako koszykarz grałem na igrzyskach olimpijskich, a z Polską pewnie nigdy nie miałbym takiej okazji. Większy kraj, więcej pieniędzy, więcej możliwości - uważa Wysocki. Na wspomnianych igrzyskach w 2008 roku Wysocki nie poznał niestety żadnych polskich sportowców, bo nikt nie wiedział, że dwumetrowiec z czupryną w niemieckim dresie to ich rodak. - A ja ich nie szukałem. Byłem skoncentrowany na zawodach - wyjaśnia. Ale z Pekinu przywiózł dobrą znajomość z jednym najlepszych graczy świata Dirkiem Nowitzkim. Gracz Dallas Mavericks to w Niemczech ikona sportu. To jemu koszykówka zawdzięcza i popularność, i wyniki. - Trochę prawdy jest w tym, że bez niego basket w Niemczech nie istnieje. Tego co on umie robić z piłką nigdzie indziej nie widziałem. Ma 213 centymetrów wzrostu, a porusza się jak rozgrywający. Rzuca z takich pozycji, na których ja nie potrafiłbym nawet ustać bez przewracania się. Bez niego byłoby bardzo ciężko. W ostatnich minutach wszyscy wiedzą, że on bierze piłkę, a on robi swoje. Widzieliśmy ostatnio na mistrzostwach świata co się stało, gdy go nie było. Na szczęście z tego co słyszałem to przyjedzie w tym roku na mistrzostwach Europy - cieszy się Wysocki. - A najlepsze jest to, że poza boiskiem Dirk jest normalnym facetem, z którym można porozmawiać o wszystkim, jak z dobrym kolegą. Kontaktujemy sie e-mailowo. Jeśli on zagra dobry mecz, to ja piszę mu gratulacje. Jeśli ja zagram dobry mecz, to on pisze do mnie. Oczywiście to nie znaczy, że śledzi polską ligę na tyle, by wiedzić, co dzieje się z Siarką Tarnobrzeg czy Kotwicą Kołobrzeg - śmieje się Konrad. - Prababcia Dirka pochodzi z Polski, stąd jego nazwisko. Gdzie mieszkała, kiedy zmarła - nie wiem, trzeba by jego zapytać. Dirk nie zna w ogóle języka polskiego, ale myślę, że gdyby się dobrze postarał, to dostałby polskie obywatelstwo. A wtedy moglibyśmy razem zagrać w Turowie jako dwaj Polacy! - żartuje (albo i nie?) Wysocki.

Jakub Wojczyński
za: http://www.sports.pl/Koszykowka/Wysocki ... 1,297.html

Poniższe fotki z : http://wojczyn.blogspot.com/2011/05/kon ... rlitz.html


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 17 maja 2011, 23:59 
Offline
zinfoman
zinfoman
Awatar użytkownika

Rejestracja: 01 paź 2006, 15:29
Posty: 1762
Lokalizacja: Zgorzelec
Galeria z meczu nr 4:
http://www.sport.pl/sport-trojmiasto/5, ... DJEC_.html


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 18 maja 2011, 0:01 
Offline
zinfoman
zinfoman
Awatar użytkownika

Rejestracja: 01 paź 2006, 15:29
Posty: 1762
Lokalizacja: Zgorzelec
Cytuj:
Wbrew swojej dziewczynie chce pokonać Prokom
17.05.2011 | 02:03

Obrazek

Zawodnik Turowa chce wbrew swojej dziewczynie pokonać Prokom i zostać mistrzem Polski. Dzisiaj piąty mecz finałowy w Gdyni.

Wiadomo, że kiedy już awansuje się do finału, to nie chce się pozostać ze srebrnym medalem - mówi Robert Tomaszek. - Chęci ma człowiek ogromne, dlatego w ostatnim spotkaniu z Prokomem trochę mnie poniosło. Siadałem na ławce po piątym faulu i się denerwowałem, że to niemożliwe, żebym popełnił tyle przewinień. Trzeba będzie teraz nad nerwami zapanować - mówi środkowy Turowa, przed dzisiejszym, piątym finałowym meczem w Gdyni.

Dziewczyna z Prokomu
30-letni zawodnik należy do najciekawszych postaci w lidze. Urodził się w Bydgoszczy, ale wychował w Niemczech, studiował w USA, a największy sukces, czyli krajowe mistrzostwo, zdobył w Czechach. Na parkiecie wygląda niemalże na bandytę, ale okazuje się sympatycznym człowiekiem. Gra w Turowie Zgorzelec, który toczy twardy bój z gdyńskim obrońcą tytułu mistrza Polski, ale jego dziewczyna Marta jest jedną z czirliderek Prokomu.
Tomaszka szczególnie uważnie obserwowaliśmy podczas rozgrzewki przed finałowymi spotkaniami w Gdyni. Tancerki Prokomu w nich nie uczestniczyły, jako najlepsza grupa taneczna w Europie pojechały uatrakcyjniać Final Four Euroligi. Pojawiły się tylko na telebimie, składając koszykarzom Prokomu życzenia pokonania Turowa. Tą, która mówiła w imieniu wszystkich koleżanek, była właśnie... partnerka życiowa Roberta.

- Ludzie mnie pytają, jak to możliwe, że my się dogadujemy. Marta mnie wspiera, życzy mi jak najlepiej, jednak sama kibicuje Prokomowi i chciałaby, żeby właśnie ten klub zdobył mistrzostwo. Nie sprzeczamy się z tych powodów. Mam taką pracę, że moim zadaniem jest zrobić wszystko, żeby Prokom przegrał i ona to rozumie - mówi.

W trzech językach
Wraz z Konradem Wysockim Tomaszek tworzy dwójkę „obowiązkowych" Polaków w podstawowej piątce Turowa. Obaj jednak w takim samym stopniu jak Polakami są Niemcami. Tam się wychowali, mają tamtejsze paszporty. - Konrad występuje w kadrze Niemiec, a ja grałem dla Polski u Andrzeja Kowalczyka, Andreja Urlepa oraz Muliego Katzurina. Z Konradem rozmawiamy w trzech językach: głównie po polsku, czasem po angielsku, tylko jak trzeba poruszyć taki temat, żeby nikt obok nie wiedział o co chodzi, to gadamy po niemiecku - uśmiecha się gracz, który polski paszport wyrobił sobie tuż przed przyjazdem na pierwszy obóz reprezentacji w 2004 roku.

Pseudonim z USA
Wówczas wyróżniał się nie tylko łysą głową. Uwagę zwracała na niego także fatalna polszczyzną, którą do dziś poprawił w sposób znakomity oraz przywieziony z USA pseudonim Psycho. - Ale nie mówili tak na mnie ze względu na wygląd. Na genetykę nic się nie poradzi, muszę mieć taką fryzurę, bo włosy same wyszły. Nazywali mnie Psycho, bo ja nie bałem się nikogo z rywali, zawsze brałem się za pilnowanie najtwardszych, najstarszych i najsilniejszych przeciwników. Już tak mnie nie nazywają, lecz zawsze będę miał taki styl, że nikomu nie odpuszczę. Tak też będzie zapewne do końca tegorocznych finałów - kończy Tomaszek.

Rafał Tymiński
za: http://www.sports.pl/Wbrew-swojej-dziew ... 9,297.html


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 18 maja 2011, 10:10 
Offline
obserwator
obserwator

Rejestracja: 03 sty 2009, 21:49
Posty: 261
Lokalizacja: Dolny Śląsk
Przełomowy występ Turowa http://www.naszkosz.enbiej.pl/2011/05/1 ... ep-turowa/

wcześniej ciekawy wywiad z Torey'em http://www.naszkosz.enbiej.pl/2011/05/1 ... zem-plk-2/

Pozdrawiam!


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 18 maja 2011, 11:39 
Offline
rekrut
rekrut

Rejestracja: 28 lut 2008, 23:15
Posty: 88
Lokalizacja: zgorzelec
Szamo, czy oglądaliśmy ten sam mecz, bo ja widzę faul a akcja leci i punkty zaliczone! Było minęło/ale,ale


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 18 maja 2011, 12:39 
Offline
pismak
pismak
Awatar użytkownika

Rejestracja: 03 sty 2005, 0:32
Posty: 867
Lokalizacja: wlaczam GPS
mauzer pisze:
Szamo, czy oglądaliśmy ten sam mecz, bo ja widzę faul a akcja leci i punkty zaliczone! Było minęło/ale,ale


aleeee ossooo chooodziiii?????


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 31 maja 2011, 20:44 
Offline
zinfoman
zinfoman
Awatar użytkownika

Rejestracja: 01 paź 2006, 15:29
Posty: 1762
Lokalizacja: Zgorzelec
Walentynki z koszykarzami PGE Turów Zgorzelec (wideo)

Ceremonia wręczenia srebrnych medali (wideo)

Niepokonani – złoto po raz ósmy (wideo)

Cytuj:
Turów Zgorzelec zdobył wicemistrzostwo Polski!

Łukasz Cegliński
2011-05-23, ostatnia aktualizacja 2011-05-23 21:56

Gratulacje dla mistrzów, ale chwała pokonanym - PGE Turów Zgorzelec przegrał rywalizację o mistrzostwo Polski, ale zrobił to w takim stylu, że stwierdzenie o wygranym wicemistrzostwie też się da obronić - pisze Łukasz Cegliński ze Sport.pl.

Mistrzem został Asseco Prokom Gdynia, który poniedziałkowy mecz nr 7 w Gdyni wygrał 76:71, ale pisząc te słowa wciąż nie jestem pewny, czy we wtorek, środę lub czwartek nie okaże się przypadkiem, że trener Turowa Jacek Winnicki wziął kolejny czas, zaplanował akcję na Daniela Kickerta, a ten trafił z faulem. Po niecelnym wolnym piłkę zebrał David Jackson i po jego dobitce spod kosza Prokom prowadzi tylko jednym punktem...

To już tylko fikcja literacka, ale pod wpływem oglądania gry Turowa w tym maratonie play-off nie trudno o takie wymysły - drużyna Winnickiego nie poddawała się przecież nigdy.

Minus siedem punktów na kilkadziesiąt sekund przed końcem w półfinałowym meczu nr 5 z Treflem Sopot u siebie, minus 10 i Torey Thomas z czterema przewinieniami w piątym spotkaniu finału w Gdyni, minus 20 w meczu nr 7 decydującym o złocie... Dwa pierwsze Turów wygrał, w trzecim, poniedziałkowym, zbliżył się na trzy punkty i miał szansę na remis, ale Jackson spudłował za trzy.

W ostatnich tygodniach wielokrotnie pisaliśmy o "Terminatorze" Thomasie, o zdeterminowanym Winnickim, który - przez większość ekspertów niedoceniany - potrafił zaszczepić tą determinację swojej grupie. Pisaliśmy o jej defensywie, o sile ciała i ducha, która pozwalała wyeliminować w maksymalnej liczbie spotkań i PBG Basket Poznań w ćwierćfinale, i Trefl w półfinale. Turów nie zawsze te drużyny pokonywał, on często je łamał. Prokomu nie złamał. Ale był bardzo blisko. Najbliżej ze wszystkich przeciwników etatowego mistrza Polski - trzy lata temu Saso Filipovski ze świetną drużyną Turowa przegrał w finale 70:76. W poniedziałek Winnicki przegrał o jeden punkt niżej.

Winnicki zbudował zespół bez gwiazd. Był cierpliwy, tak jak zresztą władze klubu - Turów nie robił rewolucji po porażkach z Polonią Warszawa i Kotwicą Kołobrzeg na początku sezonu. Pracował, pracował, pracował. To zresztą pasuje do takich graczy jak Thomas, Jackson, Konrad Wysocki czy Robert Tomaszek. A może nie tyle pasuje, co zaczęło pasować u Winnickiego?

Kto wie jak potoczyłyby się losy finału, gdyby zmiennika miał Thomas. Gdyby Ivan Koljević wytrwał do końca sezonu i nie uciekł ze Zgorzelca na początku play-off. Czy Thomas, który mógłby odpocząć, grałby w decydujących meczach lepiej? Zmęczenie Amerykanina było widoczne, w dwóch ostatnich meczach "Terminator" miał w sumie 19 punktów, 10 asyst i aż osiem strat. Wciąż był liderem, ale było go jednak trochę za mało.

Ale może Turów potrzebował odejścia Koljevicia? Może to właśnie ten impuls wzmocnił, scalił zespół jeszcze bardziej? Żeby zespół podnosił się w półfinale i finale z 0-1 i 1-2 na 3-2, musi działać jak zegarek. I Turów tak działał, nic nie chrzęściło.

Nie chrzęścił Michał Gabiński, kiedyś talent, ostatnio koszykarz uznawany za zmarnowanego. 24-letni podkoszowy dawał radę, bywał kluczowym graczem, pokazał, że stać go na solidną grę. Odważnie grał też o rok od niego młodszy Bartosz Bochno - popełniał błędy, nie trafiał, ale to go nie deprymowało, wciąż wierzył w swoje umiejętności. Wierzył w niego także Winnicki. Wiara w siebie to także składnik sukcesu Turowa.

Dlatego pięknie wyglądała złość Winnickiego po porażce. Kopnięcie krzesła, a może i nawet zaszklone oczy. Pięknie smucił się Jackson, którego rzut mógł doprowadzić do remisu. Turów pięknie przegrał mecz nr 7. Kto wie, może został najlepszym wicemistrzem w historii ligi?

Zwycięski Prokom też miał w tym sezonie swoją historię. Nieudana walka na europejskich frontach, niezliczona liczba koszykarzy w składzie, trzeci trener z drugim zespołem delegowane na ligowe mecze w Polsce... Wreszcie finał, w którym Prokom grał poniżej oczekiwań. W ważnych momentach (mecze nr 1 i 3) się sprężał, stojąc pod ścianą (spotkania nr 6 i 7) zwyciężał. Dokonał rzeczy niespotykanej odrabiając straty z 2-3 na 4-3, ale czy olśnił?

Momentami olśniewali Qyntel Woods, Daniel Ewing, Ratko Varda czy Filip Widenow, słowa uznania należą się Piotrowi Szczotce, Adamowi Hrycaniukowi i Courtney'owi Eldridge'owi, wielki szacunek trzeba mieć do Krzysztofa Szubargi i Roberta Witki, którzy sezon zaczynali lub kończyli z kontuzją, ale kiedy grali, bardzo pomagali zespołowi. Im to złoto smakuje szczególnie - dla Szubargi jest pierwszym w karierze, dla Witki pierwszym od 2003 roku i po serii przegranych finałów.

Ale jako drużyna Prokom nie olśnił. Miał wygrać i wygrał, ale wielkiej myśli i konstruowania wyrafinowanych akcji, które wykorzystując umiejętności Ewinga, Woodsa czy Vardy łamałyby zgorzeleckie zasieki, było niewiele. Za mało, aby ósmy tytuł z rzędu nazwać wielkim wyczynem.

Największym wyczynem tego sezonu był wynik Turowa. Oni nie przegrali mistrzostwa, oni wygrali wicemistrzostwo.
za: http://www.sport.pl/koszykowka/1,65036, ... lski_.html


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 05 sie 2011, 11:14 
Offline
obserwator
obserwator
Awatar użytkownika

Rejestracja: 26 kwie 2009, 20:04
Posty: 123
Lokalizacja: Zgorzelec
http://www.facebook.com/photo.php?fbid= ... =1&theater

Zdjęcia z sesji :)


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 12 lis 2011, 10:21 
Offline
nałogowiec zinfo
nałogowiec zinfo
Awatar użytkownika

Rejestracja: 16 lis 2009, 8:30
Posty: 1319
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 12 lis 2011, 11:18 
Offline
zinfoman
zinfoman
Awatar użytkownika

Rejestracja: 11 sty 2008, 18:21
Posty: 1551
Lokalizacja: Zgorzelec
Ladne i to bardzo :)


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 17 sty 2012, 11:37 
Offline
nałogowiec zinfo
nałogowiec zinfo
Awatar użytkownika

Rejestracja: 29 lip 2008, 7:18
Posty: 1017
Lokalizacja: Zgorzelec
Fajny tekst spod pióra, a może prędzej klawiatury Michała Gabińskiego

http://difens.blox.pl/2012/01/Gabinski- ... Komentarzy


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 19 mar 2012, 13:50 
Offline
obserwator
obserwator

Rejestracja: 03 sty 2009, 21:49
Posty: 261
Lokalizacja: Dolny Śląsk
Polecam: Czy Jacek Winnicki straci pracę?

http://www.naszkosz.enbiej.pl/2012/03/1 ... aci-prace/


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 01 maja 2012, 14:51 
Offline
obserwator
obserwator
Awatar użytkownika

Rejestracja: 26 kwie 2009, 20:04
Posty: 123
Lokalizacja: Zgorzelec
Torey Thomas dla PGE Turowa!
http://www.youtube.com/watch?v=9mmS7879 ... e=youtu.be


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 01 maja 2012, 17:03 
Offline
pismak
pismak

Rejestracja: 07 mar 2010, 19:25
Posty: 745
Lokalizacja: z daleka
Mam małą uwagę co do tych filmów które prezentują wywiady i konferencję prasową.
Na przykład najnowszy ten film: http://www.youtube.com/watch?v=VxRZ-V1_SV4
kompletnie nie słychać rozmowy na początku, weźcie dokupcie jakiś mikrofon czy dyktafon bo nie idzie tego słuchać
druga część filmu, czyli konferencja jest ściśnięta do formatu 4/3. Widać że została nagrana normalnie, ale ktoś później (prawdopodobnie przy montażu) ją ścisnął

możecie coś z tym zrobić bo jest to bardzo drażniące?


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 03 paź 2012, 13:48 
Offline
rekrut
rekrut

Rejestracja: 03 paź 2012, 13:46
Posty: 1
Za co lubimy Turów? na 2TAKTY ;)


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 529 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 30, 31, 32, 33, 34, 35, 36  Następna

Strefa czasowa UTC+1godz.


Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 99 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Przejdź do:  


Support forum phpbb by phpBB3 Assistant
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
NA FORUM OBOWIĄZUJE ZAKAZ UŻYWANIA FORM "PAN" oraz "PANI". Używamy tylko formy bezpośredniej.


Firma DGL - właściciel www.forum.zgorzelec.info nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników.
Osoby zamieszczające wypowiedzi naruszające prawo lub prawem chronione dobra osób trzecich mogą ponieść z tego tytułu odpowiedzialność karną lub ccywilną..