To co odwalali sędziowie to istna masakra, nie odgwizdywali większość błędów: noszonej Majewskiego, trójtaktów, faul Kelatiego potraktowali jako niesportowy, ale w końcówce meczu podobnego faulu na Drobnjaku już tak nie potraktowali. Nie chce mi się już pisać o trzech Panach w szarych koszulkach, bo po raz kolejny odwalają maniane jakich mało. Latającej komórki też nie widziałem, ale słyszałem głosy gościa koło mnie jak powiedział, że sędzia chyba zebrał fonem
W pierwszej kwarcie dostawaliśmy na początku 4:0, ale po kilku celnych rzutach za trzy wyszliśmy na pewne prowadzenie po pierwszej kwarcie 28:12, wydawało się, że mecz już został rozstrzygnięty, ale mimo wszystko wiedziałem, ze nastąpi moment kiedy Znicz nas dogoni, nie wiedziałem kiedy to będzie, ale naprawde się tego spodziewałem. W pierwszej kwarcie najlepiej w zespole Znicza grał Ibrahim, którego rzuty spod kosza bardzo mi się podobały. Najlepsza była akcja, jak Rodriguez podawał do Witki, a ten próbował wsadzić piłke z powietrza razem z obrońcą, wszystkich to poderwało z miejsc, zabrakło niewiele. W drugiej kwarcie Turów znacznie zwolnił, gubili się w grze za co surowo płacili karą 3 punktów na rzecz Znicza, na czele z Clemonsem, który przywalił trójke na koniec pierwszej połowy taką, że głowa mała, mając przed sobą dwóch obrońców cisnął piłką w powietrze i upadł na parkiet, piłka czysto wpadła i po tej części gry Znicz miał strate tylko jednego punktu. Na plk.pl jest mały błąd w pomeczowej relacji bo przypisali tą trójke Cruzowi. Po przerwie Turów zaczął fatalnie co odbiło się bodajże 5 punktowym prowadzeniem zawodników drużyny przeciwnej. Williamsowi nic nie szło w tym spotkaniu, rzuty były bliskie celu, ale odbijały się od obręczy wpadając w ręce gości. Po wejściu Drobnjaka i Roszyka gra zaczeła się kleić. Krzysiu zagrał kolejne dobre spotkanie na bardzo dobrej skuteczności, choć zaliczył małą wpadke przy robieniu wsada, bo zwyczajnie mu się piłka odbiła od obręczy. Czwarta kwarta była na styku i zapowiadała się nerwowa końcówka, jednakże Turów wygrał wojnę nerwów i przez ostatnie 2 minuty szalał Kelati, który tego meczu nie może zaliczyć do udanych, fatalna skuteczność rzutów za trzy i znów problemy z faulami.
Na pochwałę zasługują rozgrywający Turowa. Rodriguez odbił sobie nieudany mecz w Sopocie trafiając na świetnej skuteczności zarówno za dwa jak i trzy. Łukasz zagrał wczoraj bardzo dobry mecz, wreszcie istaniało rozgrywanie, a nie pokladanie sie na obrońcy, bronił, zbierał, podawał, rzucał i co najważniejsze trafiał. Jego wczorajsza gra mogła sie podobać, był drugim zawodnikiem Turowa (zaraz po Rodriguezie) pod wzgledem zdobytych punktow (15), przez część swoich minut na boisku grał na jedynce i spisywal sie bardzo dobrze, zarówno na swojej "pierwotnej" pozycji, jak i na dwójce, kiedy uciekał między obrońcami wychodząc na czyste pozycje. Stimac utwierdza mnie w przekonaniu, że jest paralitą. Czasem mnie śmieszy, a czasem chce mi się po prostu płakać. Akcją meczu było to jak wpadł na Koszarka wchodząc pod kosz... W innych przypadkach modliłem się, żeby mu tylko nie podawali, jak już mu podali to czekałem na strate, no i tak też było, albo nietrafił, albo mu zabrali piłe.
Ogółem mecz był emocjonujący, pełen nerwów (głównie przez arbitrów) i obfitujący w różne artystyczne rzuty i faule. Turów zagrał na dobrej skuteczności w rzutach za trzy (zwłaszcza w pierwszej kwarcie), zawodnicy Znicza często gubili się w obronie, co odbijało się na wyniku. Nieznacznie wygraliśmy walke na desce, co mnie nawet cieszy, bo przeważnie ją przegrywamy (albo mam takie złudzenie).
Next please. Polpharma. Będzie ciekawie
P.S Powalił mnie pewien kibic z KK (ksywy nie podam). Po zderzeniu Sulowskiego chyba (ale moge się mylić) z Kelatim masażysta zaczął rozmasowywać ręke zawodnikowi Znicza, jeden z kibiców Turowa krzyknął z trybun "Co ci się stało?" na co gracz odpowiedział mu niekulturalnym "wyp...". I tu poleciał tekst owego kibica z KK do masażysty: "Konia mu zwal!". Nie jest to śmieszne, ale na meczu pod wpływem chwili było