http://wroclaw.naszemiasto.pl/sport/947090.html
Cytuj:
KOSZYKÓWKA Poszukiwania nowego trenera wciąż w toku. Butautas chce za dużo pieniędzy, więc rosną szanse Jezdika
dziś
Turów był bez szans w Charleroi
Ramunas Butautas, trener reprezentacji Litwy, jeszcze wczoraj rano był najpoważniejszym kandydatem do poprowadzenia koszykarzy PGE Turowa. Najprawdopodobniej na przeszkodzie w podpisaniu umowy staną warunki finansowe.
- Jesteśmy gotowi, by zapłacić spore pieniądze, ale za konkretny wynik - tajemniczo mówi Jan Michalski, prezes klubu ze Zgorzelca.
Co to oznacza?
Wszystko wskazuje na to, że Butautas domagał się gwarantowanego kontraktu na poziomie Saso Filipovskiego. A zarobki Słoweńca szacowane są na około 20 tysięcy euro. W Zgorzelcu pomysł na wynagrodzenia miał być inny. Niższa pensja miesięczna, ale duże premie - za udział w finale oraz mistrzostwo Polski. I prawdopodobnie tych warunków Litwin nie zaakceptował.
- Mogę tylko potwierdzić, że rozmawiamy z tym trenerem. To wszystko - ucina dyskusje prezes PGE Turowa.
Butautas pasowałby szefom klubu pod każdym względem. Prowadził kadrę europejskiego potentata podczas igrzysk w Pekinie, a do tego bardzo pozytywne są opinie na temat jego warsztatu szkoleniowego. Może do zbliżenia stanowisk względem wynagrodzenia jeszcze dojdzie?
Druga opcja litewska - Sarunas Sakalauskas - staje się jakby mniej realna. Na pewno nie ma on tak interesującego życiorysu trenerskiego (choć w lidze niemieckiej przez lata zbierał bardzo pochlebne recenzje), ale podstawowym problemem jest jego dostępność. Sakalauskas co prawda nigdzie nie pracuje, ale w najbliższy weekend ma być gościem Meczu Gwiazd w Monachium, przyszły zaś tydzień - z powodów osobistych - musi spędzić na Litwie. A to oznacza, że do Zgorzelca przyjedzie najwcześniej za dwa tygodnie. Chyba za późno jak dla PGE Turowa.
Co w takim wypadku? Jeśli nie dojdzie do porozumienia z Butautasem, może się okazać, że zdecydowanie najwyżej będą stały akcje Michala Jizdika. Były trener czeskiej kadry jest dostępny od zaraz, a poza tym na pewno ma zdecydowanie niższe wymagania finansowe.
W tej chwili trudno powiedzieć, czy w sobotnim meczu PGE Turowa z Czarnymi Słupsk (godz. 18.30) gospodarzy poprowadzi już nowy szkoleniowiec.
Powoli staje się to coraz mniej realne. Nie jest wykluczone, że w meczu, przed którym oficjalnie pożegnany zostanie dotychczasowy szkoleniowiec Saso Filipovski, na trenerskiej ławce zasiądzie znowu Paweł Turkiewicz.
Koszykarze PGE Turowa Zgorzelec zakończyli pierwszą fazę Pucharu Europy ULEB porażką w belgijskim Charleroi. Ostatecznie wicemistrzowie Polski uplasowali się na trzeciej pozycji w grupie i zakończyli już sezon na międzynarodowej arenie.
Wczorajszy mecz ustawiła pierwsza kwarta, w której gospodarze wypracowali sobie bezpieczną przewagę. Od tej pory Belgowie kontrolowali przebieg gry i ich zwycięstwo ani na moment nie było zagrożone.
Liderem ekipy prowadzonej przez Pawła Turkiewicza nieoczekiwanie okazał się Alex Harris, który zdobył 18 punktów i był pierwszym strzelcem zespołu.
Gdyby faktycznie był by to Butautas to by było super.Myślę że trener takiej rangi wyprowadziłby naszą drużynę z dołka.No właśnie ale kasa...