Dla większości naszych zawodników był to prawdopodobnie najważniejszy mecz w ich życiu... Wierzę, że jednak wyciągną z niego wnioski i to ich wzmocni już na mecz poniedziałkowy.
Bardzo duża ilość strat.
Bardzo słaba obrona - pod koszem i na obwodzie.
Bardzo słaba dyspozycja z obwodu.
Zdecydowanie najsłabszy mecz Toreya w finałach (sezonie?).
---Te elementy zdecydowały o przegranej.
W Prokomie obawiałem się, że właśnie Videnov może zaskoczyć. Ale faktem jest, że to Ewing robi u nich różnicę - w ataku, kreowaniu gry, obronie oraz liderowaniu mentalnym. Wyłączenie lub ograniczenie jego poczynań jest kluczowe. Tylko kto ma to zrobić, Torey? Chyba nie te warunki fizyczne. Może jakaś inna opcja, podwajanie, odcinanie? Nasz sztab trenerski pewnie dobrze o tym wszystkim wie.
Przed nami "mecz ostateczny" - w poniedziałek w Gdyni wszystko się okaże. Paradoksalnie naszym może być trochę łatwiej mentalnie - znów nie muszą, a mogą. Prokom nie odpuści, ale nie zagra z nożem na gardle, więc nie zagra na maxa. Jeśli my zagramy z pełnym zaangażowaniem i poświęceniem, w co raczej nie wątpię, to może być dobrze.
PS1 Pierwszy raz ogłuchłem na jedno ucho - zauważyłem to po meczu, ale przeszło dopiero dziś
PS2
Ciekawa opinia - Radzki uważa, że jedną z przyczyn przegranego meczu nr 6 mogło być wejście do rotacji Brkicia. Moim zdaniem nie jest to pozbawione sensu.
Cytat z artykułu pomeczowego Ceglińskiego
Cytuj:
Wtedy - który to już raz w tym sezonie? - bardzo ważny rzut trafił Thomas. Jego trójka dała zgorzelczanom nadzieję, włączyła dodatkowy bieg. Dodatkowy, a nie piąty czy szósty, bo dopalacz Turowa to coś innego niż zrywy innych drużyn. To coś wyjątkowego.
Kickert zmienił się w snajpera i zdobył dziewięć punktów z rzędu. Tomaszek stał się "Psycho", a Thomas - "Terminatorem". Turów był bardziej wściekły, sprytniejszy, grał tak, jakby bardziej zależało mu na mistrzostwie.
Wpisy z twittera Ceglińskiego
Cytuj:
Atmosfera w hali fajna. Czuć, że sytuacja jest wyjątkowa.
Mam taką refleksję, że chyba nikt w historii polskiej koszykówki (przynajmniej nowożytnej) nie pragnął tytułu tak bardzo, jak Zgorzelec.
Głuchnę...
Zgorzelec - trzy finały, jeden przegrany w siódmym meczu u siebie, a połowy dekady ogromne ambicje.
Kickert 3 i 42:41. Wściekłość Turowa bierze górę nad bezpłciowością Prokomu. Niesamowite rzeczy wyczynia ta zgorzelecka banda!
Mecz nr 6 oglądany w Zgorzelcu > play-off NBA na League Passie. A co!
Po meczu nr 6 w Zgorzelcu czuję się tak, jakbym właśnie obejrzał mecz o mistrzostwo... Ten mecz nr 7 tak nie kręci. Na razie czy w ogóle?