Ja tylko tak ad vocem- czego tam się ktoś czepiał artykułu z Wiki o nazwie Śląska? Nie jest zły, oprócz paru mniej istotnych detali. A co do nazwy samej, to chyba trzeba się przychylić do tezy, że najpierw była rzeka Ślęza (nie Ślęża- choć tubylcy we Wro tak właśnie na tę rzekę mówią), bo hydronimy są najtrwalsze, potem Ślężanie, i tylko góra jest w tym kontekście tajemnicza- bo nazwa "Ślęża" brzmi dzierżawczo, więc niby powinna być młodsza od etnonimu, w co mi się niekoniecznie wierzyć chce... Silingów też skądinąd trudno wyrzucić ze Śląska, a przynajmniej z południowej Polski- bo kultura przeworska to byli, jak w mordę strzelił, Wandalowie (przypominam, że Silingowie byli Wandalami), i zresztą wykazanie tego faktu jest jednym z ważniejszych wkładów Polaków do współczesnej wiedzy o starożytności. A co do Łużyc, to z tą bezludnością trzeba uważać, nawet w ostatnich latach przy autostradzie pojawiły się stanowiska z okresu wpływów rzymskich, w miejscach, gdzie się ich nie spodziewano- ale to akurat nie Silingowie, tylko kultura lubposzycka, jakbym się miał pokusić o identyfikacje etniczne (zawsze śliskie), to Burgundowie. A z innej beczki, to powtarza się i tu na forum i w inszych kontekstach dylamat ludzi z naszych okolic, problem tożsamości regionalnej. Żeby dorzucić swoje pięć groszy, to ja np. poczuwam się do bycia dolnoślązakiem z Górnych Łużyc;) Szczególnie po studiach w Galicji człowiek zaczyna zauważać, że mimo misz-maszu, jaki jest na Dolnym Śląsku od czasu osiedlenia się tu Polaków, jakieś wspólne rysy mieszkańców tej "ziemi odzyskanej", jak to się w niesłusznych a minionych czasach mówiło, są. Choćby przez to doświadczenie mieszkania "na cudzym", które nb. m. in. dzięki takim rozmowom jak tu na forum właśnie oswajamy.
|