Podaję za Wirtualna Polską:
''Tak jak król Midas przemieniał w złoto wszystko, czego się dotknął, tak wicepremier Giertych, wszystko, czego się dotknie przemienia w pożywkę dla społecznej mobilizacji. Dzięki lekturowemu nieporozumieniu nagle skoczyła sprzedaż "Ferdydurke", "Zbrodni i Kary", "Cierpień Młodego Wertera" oraz "Jądra ciemności" - książek, które rzekomo miały "wypaść" z kanonu, a których – nawet, gdy w tym kanonie były, i tak prawie nikt nie czytał. Żadna instytucja nie zrobiła tyle dla promocji czytelnictwa, ile kilka niejasnych wypowiedzi Romana Giertycha.
Rodzice już teraz deklarują, że osobiście dopilnują, by ich dzieci znały na wyrywki Gombrowicza i deklamowały bez zająknięcia Kafkę. Ostatni raz taką dbałość o literackie wychowanie swoich dzieci przejawiali rodzice podczas rozbiorów (tylko, że wtedy każdy chciał zostać panem Wołodyjowskim, a teraz idolem młodzieży będzie Józef K.).
Tyle plusów tylko z jednej medialnej nagonki. A przecież są jeszcze mundurki, trójki szkolne, "propaganda homoseksualna", koedukacja i kilka innych spraw, które ostatnio wpadły Romanowi Giertychowi w oko. Dzięki liderowi LPR kwestie wychowania dzieci i młodzieży odzyskały należne im miejsce w centrum zainteresowania milionów Polaków. "