cichy pisze:
Trudno podjąć dyskusję na takim poziomie.
Zaniżam czy zawyżam
?
cichy pisze:
Wszystko co napisałeś mija się z tematem.Mieszasz pojęcia.Nie wiem dlaczego mieszasz do tego kościół.boli Cię to że jest to jeszcze jedno z nielicznych miejsc gdzie nie ma miejsca na poprawność polityczną.
Jak rozumiem chcesz podejmować dyskusję w oderwaniu od określonego światopoglądu? To prowadźmy ją w sferze medycznej - jako zabiegu niejednokrotnie ratującego życie matki. Możemy ją też prowadzić w sferze psychologii ofiary brutalnego gwałtu. Oderwijmy się od dominujących zasad moralnych i spójrzmy na aborcję z czysto socjologicznego punktu widzenia - życia w polskim społeczeństwie dziecka obarczonego poważnymi wadami genetycznymi lub rozwojowymi. Oprzyjmy się o edukację seksualną a właściwie jej brak, co przyczynia się do niechcianych ciąż a ostatecznie do aborcji.
Problem aborcji można rozpatrywać w dziesiątkach płaszczyzn, ich połączeń co nie zmienia faktu że dominującą rolę w kształtowaniu poglądu na ten temat ma w Polsce Kościół katolicki. I robi to swoimi metodami. Stanowisko biskupów jest jasne dla każdego katolika. Kompromis aborcyjny powstał przy współudziale hierarchii kościelnej.
Ba! Ten problem nie jest wytworem naszych czasów, istniał od "zawsze" 70 lat temu w "Piekle Kobiet: Boy-Żeleński pisał:
Cytuj:
...) "największą zbrodnią prawa karnego" nazwał jeden z niemieckich uczonych paragraf, obowiązujący we wszystkich prawie ustawodawstwach, a nakładający ciężkie kary za przerwanie ciąży. (...) Życie zawsze było w tej mierze silniejsze od ustaw i od sankcji karnych; tym bardziej okazuje się nim życie nowoczesne w tak zmienionych płynące warunkach. (...) Zatem - powiedziałby ktoś - paragraf ten jest obojętny; skoro istnieje na papierze, ale się go nie stosuje, można go uważać za formę niewinnego protestu moralnego przeciw nagannym obyczajom. Niestety tak nie jest; paragraf ten, nie mający siły, aby coś pomóc, posiada olbrzymią moc, aby szkodzić. (...)
Bo ten paragraf, niezdolny zapobiec przerywaniu ciąży tam, gdzie imperatyw życia, mocniejszy niż wszystkie kodeksy, zmusza matkę do niego, ma wszakże na tyle siły, aby tę matkę pozbawić umiejętnej pomocy i pchnąć w ręce karygodnego - tu już naprawdę kary godnego - partactwa. Gdyby zestawić wypadki śmierci młodych kobiet, wypadki ciężkich i trwałych schorzeń, które z obecnego bezdusznie podtrzymywanego stanu rzeczy wynikają, zadrżeliby może ci, którzy w zaciszu wygodnego gabinetu układają swoje ustawy. A gdyby doliczyć inne, pośrednio wynikające z nich skutki: samobójstwa, dzieciobójstwa i inne klęski, wówczas zrozumielibyśmy, z jaką słusznością nazwano ten artykuł "największą zbrodnią prawa karnego".
Cichy ja nie mieszam Kościoła do wystawy, to Kościół jest w to mieszany. Szanowny Pan Mariusz Dzierżawski, prezes stowarzyszenia nie unika by pojawiać się odpowiednią konotacją:
Kościół katolicki ma swoją doktrynę, naukę i wiernych którzy ją przyjmują. Szanuję stanowisko Kościoła, przeczytałem nawet encyklikę Jana Pawła II w tej sprawie, a encykliki to wszak zawsze sprawy doktrynalne. Czego więcej potrzeba ? W wywiadzie pan Dzierżawski, zapytany o dlaczego stosuje takie zdjęcia stwierdza : "– Ponieważ inne formy walki o życie są nieskuteczne. " - Ciekawe prawda? Czekam kiedy stwierdzi, że i ta metoda jest zbyt mało skuteczna - wzorem kolegów antyaborcjonistów z USA zacznie strzelać do nieprawomyślnych ? Jak rozumiem będzie to zaledwie objaw niepoprawności politycznej.
cichy pisze:
Zaproś wystawę do "swojego "muzeum za moje też pieniądze.Skupmy się na problemie który wystawa porusza a nie na jej formie.Przecież są nawiedzone baby czytaj feministki dla których skrobanka to takie tam pobranie krwi i tak wtłaczają nam do małych główek bzdety. Ta wystawa pokazuje rzecz prawdziwie co się kryje za zabiegiem aborcji
Instytucja która zawodowo reprezentuje nie popiera skrajności. Dlatego nigdy takiej wystawy nie pokażę, jak nie pokażę również "dzieł" dajmy na pani Doroty Nieznalskiej (kto pamięta jeszcze jak jej łamanie poprawności politycznej emocje wzbudziło?)
Skupmy się na problemie a nie na formie. Problem w tym Cichy, że tu forma przesłania problem i z formy a nie z problemu czerpią niektórzy niezdrową ekscytację.
Problem rozgrywa się w ludzkim sumieniu, do którego ani ja, a ni Ty nie mamy dostępu.
Ps. Tadam ta wystawa nie ma nic wspólnego z łamaniem poprawności politycznej. Od 5 lat pokazują to samo i zbierają datki. Mi to przypomina działalność pseudo stowarzyszeń zgarniających nawiązki od sprawców wypadków.