Czy ktoś z Was spotkał domokrążców z UNICEFu?

Podejrzewam, że to jacyś naciągacze - może zmodyfikowana/wyrafinowana akcja "na wnuczka", która ludziom ma wydawać się legalna i z własnego wyboru wtedy będą dawać kasę na niby szczytny cel.

Moim zdaniem trzeba to gonić w cholerę. We Wrocławiu kiedyś chodzili mi tacy tylko pod pretekstem zbiórki na pandy z ręki WWF Panda...

-chcemy przekazać INFORMACJE dla MIESZKANCÓW- w domofonie żona usłyszała.
-My nie zbieramy pieniędzy, ale jeśli to MUSIMY wejść do Pani DOMU i SPISAĆ DANE

Nie wszyscy wiedzą, ale skrzynie na ubrania używane, dla biednych mają wykupione loga Czerwonego Krzyża itd. Oszukują nas, że niby te ubrania idą na szczytny cel.

Mam w sobie serce filantropa, sam mam niewiele, ale zawsze ochoczo dawałem kasiorkę, rzeczy by pomóc. Takie jednak akcje sprawiają, że ktoś chce mnie oszukać, naciągnąć. Mam kaca moralnego.

Byli u mnie wczoraj na Karłowicza - kręcili się od klatki do klatki i mówili że pieniędzy nie zbierają tylko chcą spisać umowę na dobrowolne miesięczne wpłaty na "biedne dzieci". Jakieś zdjęcia karmionych dzieci w Afryce, narzuta z logiem UNICEF-u, broszurki, smycz z niby identyfikatorem wolontariusza i dowód osobisty. Jak powiedziałem, że jak będę zainteresowany pomocą to sam się zgłoszę gdzie trzeba to rozmowa się skończyła dosyć szybko.

Swoją drogą czy można takich delikwentów zgłosić na Policję? Czy jak zwykle działają w szarej strefie na granicy prawa i nasi dzielni stróże prawa są bezradni?

Zgłoś próbę wyłudzenia.