Ja podobnie jak oxo daję artykuły spożywcze. Czasem nawet poproszony na mieście wejdę do sklepu, kupię pieczywo i nabiał ale zawsze, wyłącznie dla człowieka, po którym widać że daleki jest od alkoholu czy innych używek. Niestety ludzi proszących o pomoc, a spełniających powyższe kryteria jest mało. Najczęściej prosi o wsparcie albo pijak, albo pikoludek.

Swojego czasu zwróciłem uwagę na tego kolesia,że wyciąga kasę i ma na "własne wydatki".
Pewnego razu zwróciłem również uwagę,gdy pewna pani dała się namówić na "pięćdziesiątkę". Zwróciłem jej uwagę,że lepiej niech gość do roboty się weźmie niż sponsoruję się go głupotą dając grosza. Zwróciłem uwagę jej,że zdrowy jest to niech do roboty się weźmie,a gdy są tacy sponsorzy jak ona to raczej tego nie zrobi. I nie wiem kto głupszy, ona czy on ponieważ stwierdziła,że mam rację

Ludzie nauczyli się, że lepiej postać gdzieś na ulicy i zacząć żebrać niż iść gdzieś do pracy. I takich ludzi niestety jest co raz więcej.:?

Ten chłopak, który prosi o kasę na Kościuszki, Daszyńskiego pod Lewiatanem czy pod Małym Ryneczkiem jest jakby to ująć aby go lub kogoś nie obrazić "lekko upośledzony". Z moich informacji powodem takiego zachowania u tego chłopaka są błędy młodości a dokładnie rzecz ujmując problemy z narkotykami i po jednej zabawie tzw 'faza" mu pozostała do dziś. Nie mam pojęcia czy ktoś ma nadzór na tym chłopakiem , czy ktoś mu pomaga czy nie. Dziś i tak już wygląda lepiej niż kilka lat wcześniej.

Niektórzy mówią, ze wciąż zbiera po 50groszy na to, co przed laty zlasowało mu głowę. Renta nie starcza, towar tani nie jest, a od pracy człowiek się męczy

Ja nie jestem za daniem kasy na ulicy, ponieważ może ona zostać przeznaczona na chlanie albo ćpanie - mogę dać żywność osobie, która rzeczywiście wygląda na biedną. Ludzie zrobili sobie z żebrania lekkie zajęcie dochodowe.
Lepiej wspierać instytucje, które mają za zadanie pomagać takim jak oni, o ile rzeczywiście potrzebują tej pomocy, bo sami sobie nie dadzą rady i jest pewność, że lada nie zostanie zmarnowana na ćpanie i alkohol.

To niestety to samo, bo w jednym, jak i w drugim przypadku tracisz z oczu pozytywne przeznaczenie swojej kasy.

Chyba nie do końca, ponieważ kasa ta niezostanie zmarnowana na używki, tylko na jedzenie, ciuchy i próbę wyprowadzenia ich na prostą. Jeżeli kasę przeznaczasz dla jakiejkolwiek instytucji, to można powiedzieć, że "tracisz" ją z oczu - wolę jednak takie rozwiązanie, niż bezpośrednie wspieranie, nazwijmy ich potrzebujących, ponieważ oni sami nie będą w stanie wydać tego "należycie".

Bardziej chodziło mi o to, że lwia część z Twojego datku "zniknie" po drodze, zanim trafi do potrzebujących (ufam że w należyty sposób)

Z tym się zgodzę

Zwróćcie uwagę na tego kolesia około 35 lat.Jestem w podobnym wieku i znam go z widzenia. Może nawet zdarzyło nam się być w jakimś pubie przed laty na imprezie.Mi się udało mam dom kochającą rodzinę,jestem Ojcem mam dobrze płatną pracę.Jemu nie,jedna impreza istny efekt motyla...