neandertalski pisze:
Andzia nikomu niczego nie wytykam. pod tę imprezę Jakuba Boehme podczepili nie organizatorzy tegoroczni, tylko organizatorzy pierwszego jarmarku i to do dziś chyba nie bardzo wiadomo po co?
mój świeży pomysł polega na tym aby zostawić Jakuba Boehme w spokoju i nic więcej.
wtedy Zgorzelec miałby dwie atrakcje Jakuba Boehme i jarmark. Zgorzelec i DWIE ATRAKCJE - wyobrażasz to sobie :-)
moim skromnym zdaniem zresztą, czy nie byłoby lepiej tego typu imprezy organizować w oderwaniu od Niemców, tzn w innym terminine niż altstadtfest? z komercyjnego punktu widzenia chyba wynikałoby że więcej ludzi odwiedzi dwie imprezy po kolei, niż dwie organizowane równolegle.
a komercyjny aspekt imprezy chyba nie jest bez znaczenia. swoją drogą ktoś wie jak impreza wypadał od strony wystawców? że publiczność zadowolona top już z grubsza wiadomo, ale jak na tym wyszli Ci co mieli zarobić?
Myślę że kokosów nie było, ale zabawa przednia, bynajmniej dla mnie, rzemieślnicy pewnie nie mieli dobrego utargu, no ale to juz takie ich życie, a wystawiać się muszą dla świata bo by nikt o nich nie słyszał i nic by nie sprzedali. Osobiście dla mnie jak i pewnie dla większości bractwa /a domniemam że pewnie dla wszystkich/ nie ważne było że to Jakuby tylko ważne, że mogliśmy odtwarzać to co zawsze:) Bo nikt z uczestników /bractwa i drużyna/ nie jest mieszkańcem Zgorzelca...Także skoro organizatorzy nas zaprosili, robiliśmy to co umiemy najlepiej:) Osoba Jakuba B. nie jest szczęśliwą postacią, to fakt, no ale skoro Niemcy się z tego powodu bawią....to nie oznacza, że Polacy też muszą:) Wybór Miasta. Ja tam i tak od zawsze wolałam turnieje i pikniki, co nie oznacza że na Jakubach się źle bawiłam:)Pozdrawiam.