W każdej wspólnocie jest domofon, niektóre mają ich po kilka i teoretycznie im więcej tych urządzeń, tym spokojniej powinni spać mieszkańcy. Czy tak jest rzeczywiście? Taka refleksja nawiedziła mnie dziś rano, kiedy to usłyszałem dzwonek domofonu. Wyskoczyłem z łazienki z ręcznikiem na głowie i stwierdziłem, że posłanka z pismem z UM stoi już cierpliwie pod drzwiami mieszkania. Przyjąłem, podpisałem, oddałem pokwitowanie i zapytałem: a kto panią tu wpuścił? Ona na to: nacisnęłam przycisk z numerem mieszkania. Ale ja pani nie zdążyłem otworzyć drzwi zewnętrznych! No to widocznie domofon wam źle działa, do widzenia.
Zwracam uwagę współmieszkańcom, aby nie wpuszczać bez kilku pytań każdego, kto się tego domaga, a już absolutnie, jeśli dzwonią do nas i proszą o wpuszczenie do sąsiada. W ten sposób bowiem urządzenie zwane domofonem przestaje spełniać swoją podstawową funkcję: chronienia naszej prywatności i bezpieczeństwa.
Jakie są najczęściej stosowane ‘sposoby na domofon”?
‘Proszę wpuścić, roznoszę reklamówki’. Tu, wiele wspólnot wymyśliło sposób na kolporterów: montuje pojemniki na zewnątrz, co jest rozwiązaniem ułatwiającym życie obu stronom. Ja również szukam gotowego pojemnika, najlepiej drucianego, ale nie udało mi się takiego dotąd znaleźć. Na to hasło wchodzą także Świadkowie Jehowy, których raz nie mogłem wygonić z klatki schodowej.
‘Proszę otworzyć, bo sąsiadka nie wpuszcza, a wiem na pewno, że jest w domu i lubi głośno słuchać telewizji’. Na ogół wpuszczamy.
‘Pismo z Urzędu do sąsiada, nie ma go, ale chcę zostawić pismo w drzwiach’. Tak kiedyś wpuściłem nieopatrznie komornika, czego sąsiad do dziś mi nie może wybaczyć.
I wiele innych, które może zostaną tu dopisane, ku przestrodze niefrasobliwych i łatwowiernych osób. Generalnie toczy się tu gra na inteligencję i spryt: kto kogo przechytrzy i zbajeruje.

Napiszcie o swoich doświadczeniach.

Ja już parę razy zrobiłem się w bambuko otwierając drzwi na hasło: "poczta". Po jakimś czasie wychodząc na zewnątrz zajrzałem do skrzynki... a tam pusto. Nie wiem jak sobie z tym poradzić bo za każdym razem jak nie podbiorę domofonu będę znajdował w skrzynce awizo, a co się z tym wiąże biegał na pocztę

my u siebie mamy także otwieranie kodem i listonoszowi kod udostępniliśmy, więc na hasło 'listonosz' nie otwieramy

U nas wcale nie lepiej -dzwonią dzieciaki, koledzy kolegów, listonosz itd.Ci co mają popsute domofony i "lenia" żeby zgłosić to w administracji dzwonią do mnie , bo wiedzą , że naturę mam uprzejmą i otworzę - no i otwieram a co tam ...Są rzeczy ważne i mniej ważne pozdrawiam .

ja tez tak miałem...ile razy to juz było przerabiane...człowiek rano jeszcze lezy a tu domofon...-poczta..., to wpuszczam...po czym sie okazuje ze listonosz wchodzi ale wcale nie do mnie...to po kiego.... do mnie dzwoni?? wrrrrrr

BŁĄD!
Do czego wam w takim razie jest potrzebny domofon? przecież bez tego urzędzenia byłoby wam wygodniej i bardziej bezproblemowo sobie żyć?

Ciekawe, ilu listonoszom trzeba udostępnić kody?? - Do mnie przyjeżdża dwóch lub trzech (zwykłe listy - jeden, paczki - drugi , przesyłki kurierskie - trzeci lub czwarty). Do tego dojdą niedługo operatorzy niezależni. O kurierach nie wspomnę.Cała lista osób, która dzwoni.

można skrzynkę na zewnątrz zamontować lub tylko otwory...

Też wpadłem na taki pomysł, nie ja jeden zresztą. Cóż z tego, jak nie można kupić gotowego, estetycznego koszyka-pojemnika do zawieszenia na zewnątrz na reklamówki. Obserwuję istny festiwal tzw. 'samoróbek': znowu rynek nie nadąża z podażą.

ostatecznie można zainwestować w nowy sprzęt i zamontować jakiś wideodomofon. Coś takiego:
[moderator]
link usunięty:)

Trzeba się wybudować i zrobić z domu twierdzę - innej opcji nie widzę.
Mieszkam w bloku i od jakiegoś czasu domofon nie działa - aktualnie robimy remont i czekamy na wymianę drzwi - jakoś patologii na klatce nie widać, o złodziejstwie też nie słychać. Może jest i lepiej, bo nikt nie dzwoni do domofonu oferując jajka, ziemniaki, ulotki itp. Nie popadajmy w skrajności. Oczywiście wszystko zależy od lokalizacji - u Bombasa faktycznie potoki pieszych są większe, więc szansa że trafi do nas jakiś nieuczciwy zawodnik jest większe.
pp

facet ledwo sie zalogowal, a juz odrzebal temat sprzed 7 lat i wrzucil linka do sklepu -

Gero Ty detektywie Ty jeden...
A tak na serio, ja też przerabiałem ten temat i doszedłem do wniosku że jeszcze wiele litrów przemiele Nysa zanim ludzie zrozumieją do czego służy domofon i jak z niego korzystać aby polepszył życie. Napiszę jeszcze że w dużych miastach ten problem zanika co też osobiście zauważyłem.

U nas na Sybiraków 33 drzwi do klatki schodowej wiecznie otwarte (nawet w nocy) mimo sprawnego domofonu, bo ponoć sąsiadom śmierdzi. Wchodzi kto chce i kiedy chce, a ostatnio naprawdę zaczęło śmierdzieć, bo żule sobie z klatki schodowej zaczęły toaletę publiczną, niepłatną robić. Żenada

Od jakiegoś czasu przechodzimy zalew spamu - chyba codziennie coś usuwamy
Wróciłem z urlopu więc obiecuję poprawę