| forum.zgorzelec.info http://www.forum.zgorzelec.info/ |
|
| Zwirownia - niebezpieczna kapiel http://www.forum.zgorzelec.info/viewtopic.php?f=61&t=3024 |
Strona 1 z 3 |
| Autor: | gobo007 [ 07 lip 2008, 12:11 ] |
| Tytuł: | Zwirownia - niebezpieczna kapiel |
Mamy lato, wielu ludzi jezdzi nad zwirownie i kapie sie tam mimo zakazu. Wczoraj utopil sie tam chlopak, do dnia dzisiejszego go nie znaleziono. Uwazajcie, bo dno jest tam zdradliwe, jest sporo zimnych pradow i elementow konstrukcji pozostalych po zakladzie. Zrodlo: http://www.jelonka.com/news,single,init,article,15897 |
|
| Autor: | przekorny [ 07 lip 2008, 12:54 ] |
| Tytuł: | |
To również i moje ulubione kąpielisko. Rozsądek ulega, po krótkiej batalii, pokusie zanurzenia się w tą w miarę czystą toń zbiornika wodnego. Z drugiej jednak strony, gdzie nie zdarzają się tego typu wypadki?? |
|
| Autor: | qba [ 07 lip 2008, 13:37 ] |
| Tytuł: | |
Rzeczywiście wypadków tam dużo ze względu na duże głębokości, a co za tym idzie prądy bardzo zimnej wody. Do tego dzikie i niestrzeżone kąpielisko. Ale nadmiar wakacyjnych atrakcji w mieście sprzyja wyjazdom na żwirownię |
|
| Autor: | Mariusz [ 07 lip 2008, 17:03 ] |
| Tytuł: | |
ja bym nie zganiał na stare konstrukcje kopalni zatopione w wodzie.będąc kilka dni temu widziałem nastolatków "na gazie", więc mówiąc,że to wina zbiornika czy podwodnych elementów jak dla mnie to bzdura.a z doświadczenia zawodowego takie zdarzenia bywały "pod wpływem".oczywiście nie jest to reguła.a z tego co pamiętam zbiornik sprzed lat to przy brzegach nic nie zalegało a spędziłem z wędka wiele czasu.więc z punktu widzenia wędkarza przy brzegu nie było zaczepów. |
|
| Autor: | Jagna [ 07 lip 2008, 18:14 ] |
| Tytuł: | |
Trzeba poznać najpierw miejsce i nie zagłębiać się w niezane. Nie raz i nie dwa były tam wypadki, mimo to wielu ludzi spędza tam upalnie dni. Żadna tragedia tego nie zmieni. Widziałam dziś rodziców tego chłopaka, aż żal w sercu ściska. Współczuję im bardzo serdecznie. |
|
| Autor: | qba [ 08 lip 2008, 5:04 ] |
| Tytuł: | |
Mariusz pisze: a spędziłem z wędka wiele czasu
ja również, a tam gdzie mogą znajdować się zatopione elementy raczej ciężko jest zanurkować z powodu głębokości |
|
| Autor: | gobo007 [ 08 lip 2008, 8:26 ] |
| Tytuł: | |
Przyczyn pewnie moglo byc sporo: przecenienie wlasnych mozliwosci, alkohol, skurcz czy szok termiczny. Malo ludzi zdaje sobie sprawe z tego, ze woda w takich glebokich zbiornikach sklada sie z 3 warst: 1) Warstwy nadskokowej, czyli tej pierwszej, ktora ulega nagrzaniu pod wplywem slonca 2) Warstwy skokowej (termokliny) - majacej zwykle od 1 do 2m. Jest najbardziej zdradziecka, w niej nastepuje gwaltowny spadek temperatury wody, nawet o 12st C. 3) Warstwa podskokowa o stalej temperaturze 4st C. Najwiecej wypadkow utoniec, skurczow itp ma zwiazek z warstwa nr 2. Wyobrazmy sobie sytuacje, ze plyniemy w wodzie o temperaturze 18st C, a nagle temperatura spada do 6st. Czlowiek bez pianki i w sredniej kondycji nie wytrzyma dlugo w takich warunkach...Termoklina jest o tyle zdradziecka, ze w zaleznosci od temperatury wedruje wyzej lub nizej (im cieplej tym nizej schodzi, do ok 7-8m maks). Dodatkowo na zwirowni wystepuja miejscowo spore prady, ktore moga zimna wode miejscowo wypchnac z glebin na plytsza wode. W takich sytuacjach gina czasem nawet doskonali plywacy. Wspolczuje rodzinie i mam tez po czesci nadzieje,ze to ostatnia ofiara tego sezonu letniego:( |
|
| Autor: | cykklo89 [ 08 lip 2008, 8:33 ] |
| Tytuł: | |
chłopak zginął z własnej głupoty. Bo nikt normalny nie przepływa całego zbiornika bez jakich kol wiek zabezpieczeń lub chociażby kolegów w pobliżu którzy pomogli by w czasie zmęczenia (chociaż by wsparciem). Jeżeli brakuje komuś sił to niech nie płynie dalej ani z powrotem, najlepiej położyć sie na plecach i leciutko machać nogami aby utrzymać się na wodzie. Jeśli z powrotem przybędzie nam sił po płynąć do brzegu, ale tego który jest najbliżej a nie tego który obraliśmy sobie za cel. W razie braku odzyskania dostatecznej ilości sił zawsze można dołączyć machanie rękoma, ale tak żeby się nie męczyć (tzn. leciutko machać) nawet gdybyśmy mieli 3 godziny płynąć do brzegu to zawsze lepsze to niż utonięcie!!! A najlepiej to w ogóle nie wypływać tak daleko, na tym kąpielisku proponuje przy brzegu. Tak by w miarę możliwości - dość łatwo - dopłynąć do brzegu |
|
| Autor: | nicek [ 08 lip 2008, 8:38 ] |
| Tytuł: | |
A Ty co? Instruktor nauki pływania? Komu to mówisz? Temu co się utopił? |
|
| Autor: | YELLO_35 [ 08 lip 2008, 8:50 ] |
| Tytuł: | |
cykklo89 pisze: A najlepiej to w ogóle nie wypływać tak daleko
Wg mnie po co w ogłle pływać? Żeby kusić los? Wejść do pasa , pochlapać ciało wg potrzeb , ochłodzić się i wyjść. To najprostsza i najbezpieczniejsza metoda. Tylko czy o to chodzi Wypadki mają miejsce na prawie każdym zbiorniku - i nie ma na to rady. Można tylko współczuć rodzinie - a nie dywagować zza klawiatury. |
|
| Autor: | cykklo89 [ 08 lip 2008, 10:20 ] |
| Tytuł: | |
nicek pisze: A Ty co? Instruktor nauki pływania? Komu to mówisz? Temu co się utopił? Może nie instruktor, ale dobre rady dla innych zawsze się przydadzą. Może komuś przemówię do rozsądku w co wątpię YELLO_35 pisze: Wg mnie po co w ogłle pływać? Żeby kusić los? Wejść do pasa , pochlapać ciało wg potrzeb , ochłodzić się i wyjść. To najprostsza i najbezpieczniejsza metoda. Tylko czy o to chodzi
To nie o to chodzi. Kąpać się można ale z umiarem i nie pływając na drugi koniec brzegu. Ja np. nie odpływam zbyt daleko od brzegu, no chyba że na materacu czy pontonie
Popływać można zawsze tyle, że na własne ryzyko. Idiotom nie przemówię do rozsądku. Nie wiadomo że ten chłopak był pod wpływem alkoholu. Właśnie w niedziele (tyle że w południe) na plaży sąsiedniej była grupa młodych zapaleńców. Odpływali dość daleko od brzegu i to w dodatku z puszką piwa w ręku. I nie zdziwił bym sie jakby to któryś z nich utoną. Bo właśnie któryś z nich namawiał do przepłynięcia całego akweduktu. |
|
| Autor: | mrbyte [ 08 lip 2008, 10:28 ] |
| Tytuł: | |
cykklo89 pisze: Bo właśnie któryś z nich namawiał do przepłynięcia całego akweduktu.
Przepraszam, namawiał do przepłynięcia CZEGO? |
|
| Autor: | nicek [ 08 lip 2008, 10:34 ] |
| Tytuł: | |
Bycik, z akwenem mu się chyba pomyliło... ;P |
|
| Autor: | tadam [ 08 lip 2008, 10:37 ] |
| Tytuł: | |
cykklo89 pisze: Może nie instruktor, ale dobre rady dla innych zawsze się przydadzą.
nie wiem dlaczego ale mam alergię na typków, co to "dobrymi radami" z rękawa sypią... |
|
| Autor: | YELLO_35 [ 08 lip 2008, 10:45 ] |
| Tytuł: | |
Akwen , akwedukt - jeden pies |
|
| Strona 1 z 3 | Strefa czasowa UTC+1godz. |
| Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group http://www.phpbb.com/ |
|