gobo007 pisze:
Ruch pasazerski jest prawie wszedzie deficytowy, wiec nie liczmy na wielkie zyski i otwieranie wielu nowych tras. Gdzie w koncu mamy jezdzic? Do Pienska?
Wydaje mi się, że trzy najbardziej naturalne kierunki podróżowania to trzy największe ośrodki miejskie regionu, czyli Wrocław, Jelenia Góra i Zielona Góra.
Wrocław - aktualny rozkład mówi sam za siebie. Gobo, nie chcę być oskarżany o aronowatość czy trzypionowatość (pmk), ale w obecnej sytuacji po prostu samochód wygrywa, a po otwarciu autostrady (kiedykolwiek to nastąpi, bo według nowych prognoz latem 2009) kolej będzie miała jeszcze mniejsze szanse. Fakt, stanie w korkach we Wrocławiu to horror, ale nie zawsze tak jest, zresztą można próbować zostawiać samochód na rogatkach miasta (przyznaje, że sam nie próbowałem), a dalej zbiorkomem.
Jelenia Góra - jak widać od tego rozkładu coś się ruszyło (bo chyba mało kto jeździł przez Węgliniec), powiedzmy, że zapaliło się światełko w tunelu. Rozumiem, że teraz to takie "rozpoznanie rynku", ale przy takim rozkładzie może się przypadkiem okazać, że nikt tym nie chce jeździć. Co nie zmienia faktu, że życzę im jak najlepiej. Chyba się przejadę do Lubania w celu rozpoznania frekwencji, albo chociaż wybiorę na fotki.
Zielona Góra - są dwa sensowne połączenia rano. I tylko rano. W poprzednim rozkładzie była możliwość wyjazdu o 15, teraz jej nie ma - przynajmniej wyszukiwarka PKP jej nie pokazuje. Z powrotem też są właściwie dwa połączenia, z czego jedno wieczorne. Dawno tam nie jechałem, ale różne sensacje na tej linii mnie spotykały, typu przymusowa wysiadka z pociągu w Żarach (chociaż niby na wyświetlaczu Zielona Góra) i czekanie na inny z Legnicy, który chyba nigdy nie przyjechał (nie wiem, bo poszedłem na PKS). Ja lubię kolej hobbystycznie, ale jeśli ktoś chce po prostu dojechać, to drugi raz zanim kupi bilet pomyśli dwa razy. Cena - 17 zł, przy obecnych cenach benzyny konkurencyjna jest nawet jazda samochodem w pojedynkę. Czas przejazdu - około 3 godzin. Niewiele dłużej jadę samochodem do Poznania.
Co do elektryfikacji niemieckiego odcinka Drezno - Goerlitz: pytanie, czy ta linia rzeczywiście spełnia funkcje głównej magistrali, czy peryferyjnej linii na wschodzie Niemiec. Ruchu towarowego nie ma (przynajmniej nie widzę, a dość wymowną w tym względzie ruinę Schlauroth mam prawie pod oknem), bo całość idzie przez Horkę. Pociągi Wrocław - Drezno, z których tak się wszyscy cieszą - to żadna nowość. Dlaczego parę lat temu zniknęły z rozkładu? Prawdą może być, że współpracy z prawdziwego zdarzenia między "sąsiedzkimi" miastami Dreznem i Wrocławiem (powiedzmy raczej: stolicami sąsiednich regionów administracyjnych) nie ma, a Drezno raczej chciałoby być partnerem Pragi niż Wrocławia.
Mam nadzieję, że się mylę i że to jedynie moje subiektywne odczucia. Zawsze byłem pesymistą
.
pozdrawiam,
P.