LIST został zamieszczony za zgodą autora.
Mój komentarz w tej sprawie: brak słów - jaki powiat, taka gmina !
Pieńsk, dnia 23.02.2009 r.
Antoni Strzelczyk
ul. Bolesławiecka 18a/I/4
59-930 Pieńska
Do Pana Zygmunta Listwana, Prezesa Banku Spółdzielczego w Pieńsku, radnego tej gminy, oraz pozostałych radnych Rady Miejskiej w Pieńsku
Szanowni Państwo!
Przeczytałem kilka dni temu w Internecie artykuły z Wrocławskiej Gazety Polskiej i Nowin Jeleniogórskich z dnia 26.01.2009 roku, dotyczące łączenia funkcji radnego Rady Miejskiej z funkcją Prezesa Banku Spółdzielczego obsługującego finanse tej Gminy oraz jej jednostek organizacyjnych (ZUK, Szkoły itp..). Przyznam, że zostałem nieco zbulwersowany stopniem obłudy radnego Listwana i hipokryzji pozostałych radnych w szczególności zaś tych, którzy pełnią tą zaszczytną posługę społeczną już co najmniej drugą kadencję. Choć i pozostali nie zostali przecież wyjęci jak te przysłowiowe króliki z kapelusza a trafili do Rady jako dobrze już dorośli ludzie z realnie dziejącej się co najmniej od kilkunastu lat naszej lokalnej rzeczywistości. Byłem co prawda w latach 1998-2002 tylko radnym rady Powiatu i jej członkiem Zarządu, ale też aktywnym gościem każdej sesji naszej Rady Miejskiej (jeżeli były nieobecności to tylko usprawiedliwione), natomiast w latach 2003-2006 byłem aktywnym radnym Rady Miejskiej w Pieńsku, stąd nasze relacje w latach 1998-2006 były nieprzerwanie i organicznie usankcjonowane wzajemnym bytem, czy się to komuś ze współuczestników życia społecznego tych lat podoba czy nie. Moja konsternacja rosła w miarę jak przypominałem sobie postawy Kolegi Listwana i pozostałych radnych z kadencji lat 1998-2006 w odniesieniu do podobnej choć zafałszowanej sytuacji dotyczącej mnie osobiście, kiedy lżono mnie z tego powodu w jednej z lokalnych gazet (autorów tych artykułów, ta sama gazeta uznała jakiś czas potem za malwersantów (ot, nosił wilk razy kilka…), ale rzucone raz w obieg brudne hasło funkcjonowało i było wykorzystywane wobec niewiedzy PT publiczności przez “pokrzywdzonych” przeze mnie słusznymi, zawsze popartymi argumentami nie do zbicia, uwagami i zastrzeżeniami przez cały okres mojego funkcjonowania w samorządzie. Przypomnę tylko, że dopiero na przełomie lat 1999/2000 Trybunał Konstytucyjny rozstrzygnął, rzecz zdawałoby się oczywistą, że Prezydent Miasta nie może być jednocześnie Senatorem (dotyczyło to m.in. jednego z najbardziej szanowanych do dziś samorządowców i polityków, pełniącego w dobrej wierze obie te funkcje Bogdana Zdrojewskiego) i nie wzbudzało to kontrowersji.
Natomiast w moim przypadku członek Zarządu spółdzielni (gminnej) nie mógł być tylko członkiem Zarządu Rady Powiatu, mógł być natomiast radnym a nawet Wice i Przewodniczącym tej Rady. I tu rzeczywiście nie można było niczego materialnego “ugrać” dla takiej spółdzielni a jeśliby nawet to równie dobrze z pozycji członka Zarządu (zakaz antykorupcyjny) co i Wiceprzewodniczącego Rady (dopuszczalne), obie funkcje liczące się i dostępne dla mnie wtedy z pozycji rządzącej w powiecie koalicji. Natomiast zakaz ten nie dotyczył Dyrektora i nie zostało to do tej pory prawnie zakwestionowane a były przecież przypadki, że udziałowiec spółki zostawał posłem czy samorządowcem i przekazywał udziały żonie czy innemu bliskiemu, czy jego stosunek do tego zasobu majątkowego się zmieniał? Tylko prawnie ale nie mentalnie! Mieliśmy Burmistrza, którego żona ma sklep, do końca jego kadencji obowiązywała specjalna ulga dla handlowców, dziwnym trafem już w następnym po zmianie burmistrza budżecie ta ulga zniknęła, podobnie można było sterować poziomem opłat rolnych mając kilkaset hektarów ziemi i tym podobnie. Czy ktoś zwrócił na to uwagę, nie! Wracano natomiast do mojej “powiatowej” sprawy, wyśmiewano skuteczność i funkcję powiatu (ciągły problem kompleksów i nie dowartościowań?), wymyślano inne argumenty by mnie lżyć i zniesławiać wśród mieszkańców gminy i to skutecznie, co widać było po wynikach odbywających się co 4 lata kolejnych wyborów i to mimo tego, że pracą w Zarządzie i Radzie Powiatu pierwszej kadencji zapisaliśmy wszyscy i ci z koalicji i ci z opozycji piękną kartę a ja osobiście zająłem 3 pozycję na 40 radnych w zorganizowanym rankingu prasowym pod koniec kadencji i wniosłem sporo na rzecz dowartościowania potrzeb Pieńska. W tym zniesławianiu brylowała dobrana trójka kompanów (J. Strojny, F. Bołoz i nieżyjący już Marian K). Z bardzo wielu wymienię trzy, najbardziej okrutne a jednocześnie prymitywnie bezmyślne; Perfidna, publiczna próba uczynienia ze mnie podwórkowego złodzieja prądu na sesji Rady Miejskiej, kiedy składałem ślubowanie po wygraniu wyborów uzupełniających do Rady Miejskiej, nie pojawił się choćby jeden głos sprzeciwu czy wsparcia mnie.
Po drugie; próba ośmieszenia mnie z powodu comiesięcznych wpłat z własnej diety na rzecz potrzebujących i głodnych dzieci szkolnych, rozprowadzono w tym celu wśród radnych list, który miał mnie z tego powodu ośmieszyć a przypomnę, że wpłaciłem na ten cel ponad 10 tysięcy złotych - sam wychowałem czworo dzieci a jak wyliczyłem wychowałem w ten sposób kolejne symbolicznie piąte ponad dwudziestoletnie dziecko bo na tyle lat starczyłoby obiadów szkolnych dla jednego dziecka, tych wpłat dokonywałem jeszcze przez 9 miesięcy po zakończeniu kadencji do końca roku szkolnego, również tu nie usłyszałem słowa protestu wobec tej kalumnii. Bez echa obiło się też kiedy prosiłem żeby wszyscy przeznaczyli na ten cel ostatnią wówczas podwyżkę diety. Po trzecie; uczyniono ze mnie “grabarza” Spółdzielni, której jestem Prezesem a jej pracowników “moimi psami“.
Dziś mija 3 lata kiedy tak nazwał mnie Burmistrz Strojny a dotyczy to Gminnej Spółdzielni, która w rankingu “najdynamiczniejszych firm” za lata 2004 - 2006, a więc za lata które były przedmiotem tej kuriozalnie podłej i merytorycznie - kompromitująco głupiej oceny, zajęła na Dolnym Śląsku 36 miejsce (przy okazji II w powiecie a I w Pieńsku), ale żeby było ciekawiej dało to nam I (tak pierwsze!) miejsce wśród wszystkich spółdzielni handlowych i tych z “Samopomocy” i tych ze “Społem” na Dolnym Śląsku, zaś w kraju pozwoliło to uzyskać 257 miejsce ale za to V (tak piąte!) miejsce wśród wszystkich objętych rankingiem spółdzielni handlowych. Jakby tego było mało okazuje się, że w październiku 2008 roku otrzymujemy jako jedyna spółdzielnia handlowa w kraju godło “EU Standard 2008” a w styczniu 2009 roku nasz Supermarket Spar uczestniczy wśród 24 nominowanych ze wszystkich zgłoszonych, w ogólnokrajowym konkursie Wiadomości Handlowych “Market Roku 2009”, najlepszych sklepów. Nie wygrywa, ale znowu jest, pośród kilku “Społemowskich” i w większości przedstawicieli prywatnego kapitału sklepów, jedynym sklepem z pionu “Samopomocy Chłopskiej” w kraju. I tu też nie usłyszałem ani jednego głosu wsparcia ze strony radnych poprzedniej kadencji ani protestu wobec oczywistych andronów Pana Strojnego. Nie zdobył się na nie i Kolega Listwan a wręcz odwrotnie, dokładał swoją cegiełkę do zasług Pana Strojnego. Kiedy zwróciłem się, bez powodzenia, do Przewodniczącego Rady obecnej kadencji by na tym samym forum na którym nas (Spółdzielnię i mnie jako Prezesa) fałszywie obrażano i oskarżano, przedstawiano argumenty zadające kłam tym oskarżeniom, Pan Listwan zdobył się tylko na komentarz typu; jak on śmie się porównywać z Formami, doprawdy dzięki za pryncypialność. Nic bardziej prostackiego, boć przecież każdy jest mierzony swoją miarą a chodziło tylko o to by oddać nam godność i rację i nie pozwolić „grzebać” za życia wbrew oczywistej prawdzie materialnej, takiego podmiotu (patrz obiektywne oceny powyżej) jak Gminna Spółdzielnia „S.Ch.” w Pieńsku, choćby miała być nawet gorsza od Fabryki Form Heye, a niech tam, bardzo ich szanujemy i życzymy im powodzenia. Ale ad rem. Dura lex sed lex.
Uważam, że w tej akurat sprawie nie ma żadnych wątpliwości i to co najmniej od 2000 roku. Występuje tu bardzo wyraźny konflikt interesów, udokumentowany wyrokiem Naczelnego Sądu Administracyjnego dotyczącej analogicznego przypadku w odniesieniu do powiatu. Przytoczę tu publikowane w prasie sentencje, cytuję: „Radny będący prezesem banku zarządzał działalnością gospodarczą prowadzoną z wykorzystaniem mienia powiatu. Fakt, że bank wygrał przetarg na obsługę powiatu, nie ma znaczenia prawnego.” Dalej z komentarza prasowego; Bank może m.in.. udzielać kredytów, pożyczek pieniężnych, poręczeń i gwarancji bankowych. A zaciąganie pożyczek i kredytów, ustalanie wysokości poręczeń i uchwalanie budżetu należy do kompetencji rady powiatu. Ona też podejmuje uchwały w sprawach majątkowych powiatu. W wykonywaniu tych kompetencji rady uczestniczą radni. Może się więc pojawić niebezpieczeństwo wykorzystania mandatu radnego będącego prezesem banku do tej działalności. Koniec cytatu. Ja ze swej strony przypomnę uczestnikom posiedzeń Komisji Budżetowej, zażarte dyskusje i wręcz kłótnie o kredyt 300 tys. dla PEC za którym optował radny szef banku i jednocześnie szef tejże Komisji tak mocno, że aż zarzuciłem mu, że walczy we własnym bankowym interesie a przecież podobnych relacji było więcej. Zaś niejaki „bastylia” w dyskusji na temat Orlika na
www.piensk.com, zarzuca, że kilku radnych będąc w radzie nadzorczej banku pilnuje interesu banku i gminy. Obawiam się, że i ich ten konflikt interesu może dotyczyć.
Antoni Strzelczyk,
radny kadencji 2003/2006 r.