A może zadałbyś sobie minimum trudu spogladając na godziny zamieszczenia postu??

A pomijając powyższe- jednak to promocja

Tutaj też nie wypadliśmy za dobrze http://stylzycia.newsweek.pl/zgorzelec- ... 9,1,1.html

tam to akurat nie za dobrze wypadła autorka felietonu zestawiając dotacje unijne z kartą dań w restauracjach.

PS.
Zawsze mnie dziwi skąd się biorą ludzie, którzy dziwią się dlaczego Polacy nie jedzą kawioru popijając szampanem... co wieczór

ale to chyba nie o to chodziło... pamiętasz jak tu ludzie wzdychali do przedwojennych knajp po naszej stronie? - nawet widzę, ze Kaprys już się oficjalnie podaje za Luftschaenke.
ja to odbieram bardziej jako żal, że u nas kuchnia śląska to nadal coś zupełnie nie odkryte, a nawet nie szukane, po drugiej stronie z kolei to kuchnia wręcz rozwijająca się.

wg mnie chodzi głównie o to, że w innej części tego portalu jest spór czy Zgorzelec jaest na pierwszym czy na drugim (czy na którymkolwiek) miejscu w rankingu najbiedniejszych miast.

Pizza, pierogi i schabowy sprzedadzą się na pewno a rosół z perliczki może ktoś kupi a może i nie. Podobnie jest z wyszukanymi daniami nawet pysznej kuchni śląskiej. Krupnioki w liściach czerwonej kapusty pieczone na grillu?... hmmm jak często takie danie może być zjadane w Zgorzelcu?

Görlitz ma jeszcze pewien kulinarno-restauracyjny plusik... otóż całymi autobusami wjeżdżają tam wycieczki prosto do restauracji by wydać uciułane wcześniej na emeryturze euraki. Raz na wycieczce można sobie pozwolić na rarytasik... a przeciętny zgorzelczanin nie będzie zapraszał co weekend dziewczyny na kozie sery dojrzewające w popiele bo mu na abonament RTV już nie starczy...

a ja bym się na krytykę w tym wypadku nie obrażał. pamiętasz jak Makłowicz gotował frankfurterki stojąc w Nysie koło staromiejskiej? wspominał trochę o tym samym, o rozczarowaniu, że nie ma tu kuchni regionalnej. jak nas widzą tak nas piszą.

Trudno się nie zgodzić z tadamem ale czy nasze tradycyjne dania nie mogą być w karcie zamiast pizzy i pasty? Szkoda że są dodatkiem do pizzy a nie odwrotnie

Lekko czuję się wywołany do tablicy.
Nie będę sie rozwodził, więc. Gessler'owa po prostu kusi, albo już jest coś na języku.
Kuchnia śląska jest fantastyczna, blisko tutejszych korzeni, ale są dwa wielkie ALE.
Pierwsze ALE: Robić wszystko pod Niemca to nie do końca w mojej ocenie etyczne, a nawet i nie ekonomiczne. No chyba, że ma sie odpowiednią lokalizację. Co do artykułu Gessler'owej to jest mi troche nie w smak, bo od 3 lat urozmaicamy np. naszą kuchnię sezonowym dodatkiem... i nie jest aż tak żle... Drugie ALE: Impreza kulinarna z popularnością Pani Magdy np. „kuchnia śląska” to musi być wielka radość dla właściciela restauracji. Tylko to drugie "ALE": to słono kosztuje i może doprowadzić do plajty. Baranina pyszna, ale koszt jej przyrządzenia spory... Włos mi się głowie zjeżył jak przeczytałem w komentarzach z głównej że w Lądku Zdroju piwo jest po 3 zł albo, że koleś zarabia 1500 funtów, a obiad w restauracji 10 funtów i powinno być takie samo przełożenie do naszych zarobków. Potem wszyscy sie dziwią że pracownik zarabia najniższą krajową i na śmieciowej umowie. Koło sie zamyka... Trzeba wybierać albo narzekamy albo narzekamy... he he Polska to taka wielka zbieranina sprzeczności...

[ Dodano: Pon Cze 11, 2012 10:37 pm ]

Sorki żona mnie poprawia... i twierdzi że to nie drogie i zaprasza do pewnej niemieckiej hurtowni aby zobaczyć jak wyglądają mrożone, pyszne, śląskie, wyszukane potrawy podawane w tych wykwintnych restauracjach w Gorlitz. He He
Turysta nie musi wracać, można pozwolić sobie na tandetną masówkę. Poza dwoma restauracjami ale ich nawy nie podam. Polacy mają smak, bo polskie kobiety dobrze gotują...He He moja żona nie ma kompleksów

Nie do końca jestem przekonany, czy ta jest taka super ...

Podaj mi nazwisko osoby, która jest super. Tylko nie wymieniaj Lewandowskiego czy Jana Pawła II. Na każdego Polak znajdzie coś miłego. Babka jest kontrowersyjna, prowokatorska... Tylko zastanawia mnie jak długo by ten jej program hulał, gdyby prowadziła go skromna, spokojna, wyważona cicha myszka z "przepraszam, że żyje" na czole. To My tworzymy ta oglądalność i skoro jej program ma taką popularność to tylko i wyłącznie o Nas świadczy. Tak tak ja wiem: "Ja nie oglądam" he he wyłącznie "TVP Kultura" czy "TVP Historia.

Zgdzam się z tym, że musi być taka formuła programu, ponieważ inaczej byłaby to klapa -> w ostatniej serii dołączyła wątek "rozmowy w tłoku", aby nadrobić stratę widowni -> ludzie powoli mają jej dość. Pomijając "jej" program obserwowałem/oglądałem ją przy innych okazjach/wypowiedziach i doszedłem do wniosku, że kobiecinie wydaje się, że jest nieomylna i tylko ona wie, jak gotować -> tak naprawdę ona jest tylko restauratorką i każdy "dobry" kucharz mógłby ją uczyć przyrządzania potraw

Gessler robi wrażkę całokształtu, a że jest kontrowersyjna to ludzie uważają ją za guru w kuchni, ponieważ u nas w kraju jest przekonanie, że jak ktoś krzyczy głośno i wyrywa się przed szereg to musi coś wiedzieć/umieć - ot i cała tajemnica tej pani

Co to takiego ???



Skoro wykreśliłeś mi Lewego, to zaproponuję Szewczenko, który wczoraj ładnie pozamiatał szwedów

,,Gessler robi wrażkę całokształtu, a że jest kontrowersyjna to ludzie uważają ją za guru w kuchni, ponieważ u nas w kraju jest przekonanie, że jak ktoś krzyczy głośno i wyrywa się przed szereg to musi coś wiedzieć/umieć - ot i cała tajemnica tej pani ''


Też się z tym zgadzam - ,, manzir''

artykuł Gesslerowej jest typowym spojrzeniem warszawki na prowincję. przenoszenie realiów półtoramilionowego miasta na 30 - tysięczną mieścinę jest wyrazem braku rozumu lub co najmniej ignorancji. albo wyrachowania. Tadam - masz całkowita rację.
przykład - co jakiś czas w Jakubie właścicielka robi eksperymenty. ostatnio był pyszny królik zapiekany w śmietanie. niebo w gębie - stary rodzinny przepis. i co? nie sprzedała się ani jedna porcja. ja się więc pytam - kogo stać na wywalanie do śmieci przeterminowanych perliczek i sera dojrzewającego w popiele? zapewne celebrytkę - właścicielkę knajpy w centrum Warszawy. menu kształtuje klient.
poza tym przeciętnego zgorzeleckiego klienta raczej nie byłoby stać na fanaberie promowane choćby przez teścia pani Magdy - Adama Gesslera.
nie dajmy się też zwariować - programy Makłowicza czy familii Gesslerów nie są spontanicznymi poszukiwaniami nieodkrytych kulinarnych rajów, tylko intratnym, nieobciążającym i łatwym biznesem. pani Magda czy Makłowicz będą się zachwycać tą knajpą, która się o to postara - lokale prezentowane w ich programach płacą za taką niecodzienną promocję. to niestety jest czymś normalnym - w jednym z popularnych serialów tv. bohaterowie w przyjechali do gminy pod warszawką i niby przypadkiem zwiedzili nowy stadion, deptak itp. płacisz i masz. Gmina Złotoryja w ten sposób sprowadziła do siebie właśnie Makłowicza, żeby gotował w ich plenerach.
jestem przekonany, że Gesslerowa nie była w żadnej zgorzeleckiej knajpie - być może za wiele sobie życzyła.
ciekawe jest też to, że pani Gessler szuka u nas tradycyjnej kuchni śląskiej. po pierwsze na Łużycach, po drugie wśród potomków przesiedleńców zza Buga i wschodniej Polski. i kto wychodzi na głupka?.

Gesslerowa nie przeniosła realiów Warszawy na prowincję, lecz porównywała Goerlitz do Zgorzelca... A poza tym, zwiedziła zapewne wiele miast podobnych do naszego i nie zawsze jej ocena wypadała równie fatalnie, jak w naszym przypadku...