Od października będę zmuszona kilka razy w tygodniu być w Gorlitz, nie za bardzo widzą mi się codziennie spacery na takim dystansie, prawka jeszcze nie posiadam, więc wykombinowałam, że będę rowerem dojeżdżać. Tylko słyszałam, że czasem celnicy robią problemy, tzn., gdy ktoś nie ma papierów na rower to nie przepuszczają na granicy i podejrzewają o kradzież. W sumie nie dziwię im się w ogóle, ale trudno jest mi mieć papiery na rower, który mam od ładnych kilku(nastu) lat :\ Jest problem z przejazdem rowerem na granicy czy to tylko plotki?

nie ma.
jeżdżę częściej niż chodzę, i owszem, kiedyś pogranicznik chciał mi sprawdzić numery roweru, aby stwierdzić, czy rower nie jest trefny. polecił mi rower odwrócić do góry kołami - nr jest pod spodem /bo to oni muszą Ci udowodnić, że coś jest nie tak, a nie Ty, że jest ok /. więc mu powiedziałem, że jak chce sprawdzić, to niech sobie sam rower odwraca. chciał nie chciał, musiał to zrobić.
procentowo, to mi wychodzi takie sprawdzanie w 0,01% przypadków przekraczania granicy rowerem, więc polecam ten środek transportu transgranicznego.

Z prawnego punktu widzenia, nie masz obowiązku posiadania przy sobie dowodu zakupu roweru. Innych dokumentów na rower niestety nie ma.
Jeżeli nie istnieje prawdopodobieństwo, że dany rower został skradziony, żaden funkcjonariusz nie ma prawa wymagać od Ciebie "dokumentów" roweru.
Jeżeli jednak takie prawdopodobieństwo istnieje, ma prawo zatrzymania pojazdu do czasuokazania przez Ciebie stosownych dokumentów stwierdzających jego pochodzenie, lub do czasu innego wyjaśnienia pochodzenia roweru.
Nie każdy rower ma na ramie wybite numery.
W niektórych krajach Europy stosuje się ewidencję rowerów podobną do ewidencji innych pojazdów, czyli coś w rodzaju tablic rejestracyjnych, jest to wygodne w niektórych sytacjach, ewidencjonowanie takie nie jest jednak obowiązkowe.

Jeżdżę po Goerlitz niemal codziennie i raz zdarzyło mi się, że musiałam pokazać zawartość plecaka. Normalnie tylko pytają, czy to twój rower i puszczają. Robią problemy może tym, co podejrzanie wyglądają :]

Hej
Przynajmniej dwa razy dziennie od poniedzialku do piatku przez okragly rok przekraczam granice. Nie ukrywam,ze zdarzaja sie wsrod Niemcow totalne barany i chamy. Raz 3 dni z rzedu mialem kontakt z takim czepiajacym sie kretynem, wyzywajacym!!!! Polakow, krzyczacym i ogolnie odnosilem wrazenie,ze to jakis psychopata i rasista, a kwestia czasu jest az zacznie strzelac do ludzi. Za kazdym razem spedzalem na granicy po 30 min...Po trzech dniach napisalem maila do zoll.de z numerem pogranicznika, opisem zachowania itd. Po kilku dniach przyszly przeprosiny, faceta juz pozniej ani razu nie zobaczylem na granicy.
Jezdze zwykle autem, nie mam problemow, rzadko kiedy ostatnimi czasy musze nawet otwierac bagaznik. Moim zdaniem nasi pogranicznicy utrzymuja wiekszy poziom kultury, u sasiadow jest z tym gorzej. Dodam tez,ze wiekszosc z nich rozumie po polsku i po angielsku. Przecwiczylem to juz kilkukrotnie, gdy facet nawijal cos do mnie po niemiecku, a ja tylko powtarzalem: English or Polish please. W koncu przypominali sobie,ze znaja jezyk inny niz niemiecki:)
Co do rowerow - jesli numery wybite na ramie sa czytelne, nie masz nic do ukrycia, to mozesz sie nie martwic. Najwyzej wklepia numer w baze danych i tyle. Zauwazylem tez, ze mniej problemow jest jesli pokazuje sie paszport, a wiecej, jesli pokazuje sie nasz dowod osobisty.
Pozdrawiam
Piotrek

ja też kiedyś miałem podobnę przygodę z kontrolerem niemieckim i poczułem się jak w czasach DDR. Ale, także złożyłem skargę, zaproszono mnie za jakiś czas do zoll'a, przeproszono, poczęstowano kawą i szef placówki rozmawiał ze mną przez tłumaczkę przez pół godziny, byli b. uprzejmi. tamtego nadgorliwego upomniano i nie miałem więcej z jego strony kłopotów. zachęcam wszystkich do interwencji w podobnych przypadkach, bo inaczej takie egzemplarze czują się bezkarnymi panami.

Je¶li chcesz mieæ spokój podjed¼ na policjê oznakuj rower i bêdziesz mia³a jaki¶ dowód ¿e rower jest twój. A ju¿ na pewno bêdzie to znak ¿e rower jest polski – daj± takie nalepki „Stój rower oznakowany” Jak jecha³em kiedy¶ z zakupami i to takimi ca³kiem sporymi/ m.in. lina do wspinaczki / to czepili siê i roweru i liny i wszystkiego co mia³em w plecaku. Taka ich praca:)

Okej, dziękuję bardzo Dobrze wiedzieć, że nie mam się czego obawiać

Dlaczego ja ciągle trafiam na tego psychopatę ? ? ? Składałem oficjalnie dwie skargi, dwukrotnie byłem na rozmowie u szefowej niemieckiej strazy granicznej ale bezskutecznie, mój psychopata - 4 gwiazdki - prawdziwy pies na polaków - regularnie stoi na przejsciu za każdym razem wykasując się ogromną aktywnością w drobiazgowym kontrolowaniu ! ! !

Spytaj się ,oczywiście w jego ojczystym jęzku ,czy jego dziadek czy ojciec służył w Auschwitz.Działa to na nich ,jak strzał z półobrotu.
Własciciela sklepu Atrakcja ,tez gnębili,zaczął wozić pasiak w bagażniku i ma spokój.Ja sie nie da normalnie, to ekstremalnie.