ktoś pisze:
Z toczeniem tarcz spotkałem się w latach 80. I wtedy to miało znaczenie ekonomiczne ale wtedy nikt nie mówił o naszym bezpieczeństwie. Znajomy w Famago przetoczył tarcze i były jak "nowe". Dziś robiąc takie rzeczy oszukujemy sami siebie i ryzykujemy życiem.
Nie chciałem o tym pisać ale dokładnie tak samo pomyślałem i pamiętam te czasy. Coś jak bieżnikowanie opon. Wtedy nie tyle chodziło o ekonomię co o kompletny brak tych części

Nawet resory się młotkowało żeby się "wygły" odpowiednio

Zwrotnice w maluchach reanimowano - kupa tych patentów była.
ktoś pisze:
A wymiana tarcz razem z klockami to jak wymiana wycieraczek po skończeniu się płynu do spryskiwaczy.
Tu podzielam zdanie
niecierpek pisze:
Gero nie lataj tak wysoko,niedobór tlenu najwyraźniej ci nie służy
Rozumiem, że tym głupkowatym tekstem dajesz nam do zrozumienia, że argumentów Ci zabrakło?
