informacja kosztuje, nie kademu się jej udziela gratis.
Więc weź łaskawie d.. w troki i poszperaj sam a potem podziel się efektami z innymi.

Brygada Przeciwpancerna „Wolna Ukraina", dowodzona przez płk. Petra Diaczenkę Dywizja Grenadierów Pancernych "Brandenburg" Dywizja "Brandenburg" podlegała pod dowództwo Korpusu Grenadierów Pancernych "Grossdeutschland". Prawym sąsiadem "brandenburczyków" był LVII Korpus Pancerny
Oddział pancerny "Boehmen" w rejonie Spremberga oraz 1 dywizja spadochronowo - pancerna "Hermann Goering", 20 Dywizja Pancerna na południowy wschód od Drezna, Dywizja Ochrony Hitlera w rejonie Spremberg i 10 Dywizja Pancerna SS .Ponadto na linii Łaby w rejonie Drezna organizowało się 5 dywizji piechoty. W trakcie działań 4 Armii Pancernej przydzielono: dowództwo Korpusu Spadochronowo - Pancernego "HG" wraz z 2 dywizją Spadochronowo - Grenadierów Pancernych (zmechanizowaną raczej nie, bo takich jednostek w armii niemieckiej nie było już od kilku lat, a taką nazwę spotkać można w niektórych publikacjach) a także 2 Dywizję Pancerną SS

historia znalezionych żołnierzy:
http://www.odkrywca.pl/pod-budziszynem- ... tml#529476
zamknęła się na cmentarzu w Zgorzelcu, dziś przypadkiem trafiłem na stronach powiatu na tę informację:
http://www.powiat.zgorzelec.pl/cms/?id= ... libsetid=1

pisałem juz o tym w temacie:
http://zgorzelec.info/forum/viewtopic.php?t=2616
bardzo ciekawa historia

wracając do złych czasów...

http://wyborcza.pl/1,75480,5293174,Mlyn ... ludzi.html

odgrzewamy kotleta?
no, cóż, jak się okazuje były także polskie obozy koncentracyjne..
ciekawe, ile się jeszcze dowiemy, jacy to naprawdę byliśmy /i jesteśmy?/
ilu Polaków zweryfikuje swój stosunek do ojczyzny, ilu pomoże podjąć ostateczną decyzję: wracać, czy nie? ilu pomoże być dumnym z Polski i wpajać tę dumę dzieciom?
A może to nacjonalizm, to co piszę?
Kto w końcu jest winien tym konsekwencjom wojny?
ile jeszcze pytań przy takich okazjach można postawić?
i ile na nie uzyskać odpowiedzi?

dlaczego odgrzewanie kotleta? uważasz, że to co jest opisane w tym artykule to zgrana płyta? ja o tej sprawie przeczytałem tu pierwszy raz w życiu i nie przypominam sobie aby mnie ktoś w szkole uczył o tym, ze takie fakty też miały miejsce w historii mojego kraju.
moim zdaniem dobrze jest mieć świadomość - im szerszą tym lepiej. z faktami się nie dyskutuje, tu zresztą nie o dyskusję chodzi ale właśnie o to aby mieć świadomość faktów, które miały miejsce.
ja może z upływem czasu coraz bardziej może zaczynam rozumieć Niemców i ich potrzebę posiadania czegoś w stylu centrum wypędzonych, tu nie chodzi o rewizję historii czy podważanie polskich granic na zachodzie. chodzi o to, ze zgwałcona kobieta polska, żydowska czy niemiecka jest tak samo zgwałconą kobietą, podobnie skrzywdzone dziecko polskie, żydowskie czy niemieckie jest tak samo skrzywdzonym dzieckiem - i może w związku z tym należy się taki sam szacunek pamięci każdej z ofiar? przecież pamięć o ofiarach niemieckich po II wojnie światowej w żaden sposób nie uwłacza pamięci "naszych" ofiar tej wojny.
poza tym myślę, ze dobrze jest mieć świadomość tego, że polska świadomość historyczna obciążona jest własną mitomanią i często przeszkadza w zrozumieniu rzeczywistego świata w którym się bierze udział.
wszyscy bardzo chętnie powołują się na "przebaczamy i prosimy o wybaczenie", to wyznanie polskich biskupów oznaczało jednak nie tylko samo "przebaczamy". a jeżeli tak to do tej pory ktoś wo ogóle wiedział co miało znaczyć "prosimy o wybaczenie"? ja przyznam się szczerze nie wiedziałem.

Moim zdaniem eksponuje się marginalia w celach politycznych, media mają to do siebie, że robią często z igły widły, taka ich natura.
Nie mam się za superrpatriotę, jednak, tak jak nie jestem fanem obecnego prezydenta, tak darcie z niego łacha przez media, nie nie mi obojętne, w końcu reprezentuje także mnie. Podobnie mam pewien wizerunek Polski, obarczony z pewnością PRLowskimi błędami nauczania historii. Ale jak obserwuję jednostronne tylko /negatywne/ poprawianie tego wizerunku, to się jeżę. Sprawa jest niewątpliwie złożona i indywidualna poniekąd. Ale, żebym się czuł dobrze będąc Polakiem, oczekiwałbym nie tylko weryfikacji obciążających nas faktów historycznych, ale także zachowania równowagi. Najczęściej jednak pojawiają się i są nagłaśniane fakty, które nas obciążają, na zasadach odwrócenia biegu wahadła. Wynika z nich, że wina za np. spowodowanie II wojny św. nie jest już taka oczywista. Albo już się mniej o niej mówi /czyli znika przyczyna/, a eksponuje się cierpienia po obu stronach. Ja ich nie neguję, bo są oczywiste, ale na miły Bóg, dla mnie to jest próba upolityczniania i wygrywania każdego nowego detalu. Dlatego należałoby na jakiś czas temat wyciszyć, przynajmniej medialnie, bo emocje nie służą sprawie i nie pomagają wyjaśnieniu wielu kwestii, tak jest zawsze z wiecem i publicznym sądem.
To tak na gorąco.

Nie mam z tym problemu. Skoro to marginalia, to tak to potraktuj, nie ma się co unosić. Nie widzę w tym tekście śladu "polityczności", co więcej - jest użyteczny. Polacy traktują samych siebie jak kolejne, zbiorowe wcielenie Przenajświętszej Panienki, dobrze gdy czasami się dowiedzą, że mają coś za uszami.

Bardzo podobne zarzuty zbierała w USA "Rzeźnia numer pięć" Vonneguta (o dywanowych nalotach na Drezno, w których zginęło nawet ok. 40 000 cywili). Jakże to - krzyczano - przecież to Niemcy wywołali wojnę, myśmy się tylko bronili! Racja, tyle że w ramach samoobrony nie używa się bomb zapalających i nie bombarduje się ludności cywilnej.

Teraz "Rzeźnia" to już klasyka i nikt się nie oburza. U nas też minie święte oburzenie.

może i tak, na to także:
http://www.pardon.pl/artykul/5588/uk_za ... bezpieczni
choć to może nie najbardziej odpowiedni przykład na wątku historycznym

Michale chyba z tą politycznością to trochę Cię poniosło. z kolei jeśli chodzi o nożowników to analogia chyba też trochę naciągana.
przekonanie o polskim męczeństwie mało kogo prawdopodobnie rusza poza Polską, z kolei to, że świeci nie jesteśmy prawdopodobnie też nikogo poza naszym krajem nie szokuje specjalnie. nie ma narodów idealnych i my tez takim narodem nie jesteśmy, czy jest coś złego w tym aby to sobie to w końcu powiedzieć prosto w oczy?
poza tym po raz kolejny uważasz, ze sprawy dla nas wstydliwe powinno się oddać do zbadania specjalnym organom, natomiast tego, że jesteśmy święci i fantastyczni uważasz, ze nie trzeba specjalnie dowodzić - bo to się samo przez się rozumie i wystarczy powiedzieć, ze Niemcy rozpętali drugą wojnę światową. a to chyba nie jest takie proste, nic nie jest proste, dlaczego więc koniecznie upierasz się przy uproszczeniach i wytartych stereotypach które po prostu nie wytrzymują próby czasu?
naprawdę żyjąc w tym kraju tyle lat trudno jest Ci sobie wyobrazić to, ze te wstydliwe dziś dla nas historie mogły mieć naprawdę miejsce? ja żyję tu trochę krócej ale bez problemu jestem sobie w stanie wyobrazić, ze te historie mogły przebiegać właśnie tak jak je tu opisano.
poza tym, może mam uczulenie ale czy Ty przypadkiem znów tu się jakiegoś spisku nie dopatrujesz?

to nie moja opinia ale Twoje pochopne, moim zdaniem wnioski. Podobnie zresztą tu:

Mnie po prostu nie odpowiada kumulacja negatywnych opinii o Polsce, czy to prawdziwych, czy wyssanych z palca. Pewnie, że można nie oglądać tv, nie czytać pracy i nie czytać internetowych komentarzy. Ale to czasem robię i te informacje do mnie docierają. Nie jestem przeciwny prawdzie historycznej, choć może ktoś powiedzieć: 'a co to takiego?'
Może mam też mniej odporności na próby zmieniania historii? /myślę tu o szczególnym rodzaju tych prób/. Powtórzę to, co już wcześniej napisałem: niech będą zachowane proporcje, niech oprócz pojawiających się na czołówkach coraz częściej negatywów, znajdą się też i pozytywy /takich nieznanych szerzej jest całkiem sporo/, choć trudniej jest je nagłośnić, bo mają z reguły mniej sensacyjny charakter.

zgadnij kto na poprzedniej stronie przyinnej sprawie tego wątku napisał:
"Co powoduje ludźmi, aby ten czas odgrzebywać? Rozumiem, że powinni się tym zajmować historycy, dążyć do wyjaśnienia możliwie dużo i możliwie wszystkiego. Gdy jednak zaczyna to żyć medialnie i przedstawiane jest wyłącznie w jednym oświetleniu, to zaczyna się polityka, w której zawsze o coś komuś chodzi, nie tylko o prawdę i przedstawienie faktów."
nie ważne. w każdym razie ja akurat na doniesienia o naszych pozytywnych, bohaterskich epizodach raczej nie narzekam, każda uroczystość państwowa związana z historią naszego kraju ocieka wręcz zachwytem nad wspaniałymi kartami naszej historii - dziwię się jeżeli tego nie zauważasz. moim skromnym zdaniem dla zwykłej równowagi, dobrze byłoby mieć świadomość, ze nie tylko te wspaniałe karty w naturze istniały.
inna rzecz, że robiecie wspaniałych kart z takich historycznych porażek jak np powstanie warszawskie czy konstytucja trzeciego maja - to tez dla mnie zdumiewająca "kreatywna historia".

ważne, dajmy jednak także innym głos, chyba że do tematów 'nieco poważniejszych' brak chętnych

prowadzona tutaj dyskusja jest dla mnie troche bez sensu. Polacy nie sa czymś wyjątkowym - ani dobrzy, ani przeklęci. przypisywanie sobie jakiś niezidentyfikowanych wspaniałych cech, czy zdolności jest naturalną rzecza każdego człowieka, i gdybyśmy tego nie czynili - było by z nami niedobrze.
dla zdrowia wspólnoty przyjmujemy, że np. przytoczone przez Neo powstanie - nie jest kreatywna historią, lecz powodem do dumy. dodatkowo atencja ta jest rzeczą wynikłą ze zwykłej przyzwoitosci i czci jaką oddajemy dla ofiary krwi. ofiary poniesionej przeciez nie w prywatnym interesie jednostki lecz dla całej wspólnoty. o "kreatywnej historii" mogli bysmy mówić jedynie w sytuacji, gdyby powstańcy (konfederaci, legionisci itp) zimno sobie skalkulowali odpowiednie korzysci wynikłe z ich takiego a nie innego postępowania.

w przypadku afery wokół Vonneguta chodziło chyba o to, ze podał on wręcz monstrualną liczbę ofiar (nie pamietam dokładnie ale coś około 200 000 ) - co nie zmienia faktu, że bombardowanie Drezna było zbrodnią. i nasi tez tam byli. w samolotach.