nie no - neo - ja z Ciebie robie krytykanta?
zbyt sobie cenię znajomość z Toba i Twoje poglądy by obrzucać Cię kalumniami
argumenty Twoje też znam - bo już to gdzieś kiedys wałkowalismy - i chyba nawet tu na tym forum, ale wieki temu.
wracając do meritum - upierać się bedę, że rocznica powstania w Polsce jest smutną rocznicą. pewnie, ze znajda sie tacy, co bedą to swiętować - nic na to nie poradzimy. jednak w powszechnej świadomości, nawet w TVP ( niech jej ziemia lekka będzie), panuje nastrój raczej minorowy.
kolejna sprawa - po co nam to wszytsko było?
wszytskie nasze klęski składają się, podobnie jak wiktorie - na historię narodu. w XIX w Polacy zrobili rzecz niezwykłą - stali sie Polakami. mimo że nie mieli państwa, i nic nie zapowiadało, aż do 1914 roku- ze je odzyskają. to co, składa sie na współczesny naród- to wspólnoty jezyka, terytorium, tradycji i kultury i historii właśnie. tak więc wspólne jej przeżywanie czyni nas Polakami.
w Polsce wykształciły sie dwie szkoły historyczne. krakowska - negująca sens polskich powstań narodowych jako bezrozumnego marnotrastwa naszych elit
i warszawska - gloryfikująca powstania jako czynnik kształtujacy naród mimo ogromnej ceny. ja osobiście, jako człowiek środka przychylam sie do obu tych teorii
.
biorąc całą Polską historię jako ciągłość wieloaspektową - polityczną, gospodarczą, ekonomiczną, społeczną - nie jest tak źle - i raczej oceniłbym ją jako sukces. bo przecież genetycznie zakodowanym sensem działań człowieka jest tak na prawdę przetrwanie. a to nam sie nieźle udało. powiem więcej - wyciagneliśmy nawet wnioski - bo dzięki tragedii powstania warszawskiego solidarność bezkrwawo rozmontowała komunizm, a uczestnicy okragłego stołu ( podzielam tu Twoja jego ocenę) na pewno czuli sie spadkobiercami konstytucji III maja.