... a to ciekawe
masz coś więcej na ten temat?
Cytuj:
Fascynacja Jakubem Böhme zaowocowała całym rozdziałem poświeconym właśnie Jakubowi Böhme w jednym z dzieł Schneiderfrankena - Drogowskaz, a w roku 1921 założył Związek Jakuba Böhme [Jokob Bohme Bund]
jest to nowy całkiem wątek związany z J. Boehme, nie znam sprawy, a Boehmem trochę się zajmowałem.
Luknąłem w Google z poniższym efektem:
http://images.google.pl/images?hl=pl&q= ... %B3w&gbv=2
No i jeszcze jedna rzecz. Tadam z wrodzonej skromności utajnia swoje opracowania, co niniejszym naprawiam (bez jego zgody, ale liczę na wyrozumiałość

):
Cytuj:
Dzisiaj związki Zgorzelca z Grecją kojarzymy głównie z uchodźcami wojny domowej końca lat czterdziestych ubiegłego wieku. Był jednak epizod, który już podczas pierwszej wojny światowej połączył nasze miasto z Grekami.
Na początku XX wieku całe Bałkany borykały się z własną tożsamością, granice w tamtym rejonie były niestabilne a państwa, które dopiero co uzyskały niepodległość szukały protektoratu u wielkich mocarstw. Po wybuchu pierwszej wojny światowej oba zwaśnione bloki (Ententa i państwa centralne) wzmogły wysiłki dyplomatyczne by przeciągnąć Grecję na swoją stronę. W Grecji powstały dwa obozy – jeden, związany z królem, przychylny Niemcom i drugi, związany z premierem, przychylny Brytyjczykom. W samym środku tego zamieszania znalazł się wierny królowi korpus armii greckiej pod dowództwem generała Jana Chatzopulosa. Złożoność sytuacji militarnej i politycznej korpusu oraz umiejętne zabiegi niemieckich dyplomatów doprowadziły do kuriozalnej sytuacji gdzie kompletny korpus, łącznie z uzbrojeniem, został przetransportowany do Niemiec i tam zakwaterowany jako gość rządu niemieckiego.
Miastem, które mogło przyjąć tak dużą liczbę żołnierzy było Görlitz. Po wschodniej stronie miasta (w okolicach dzisiejszych ulic Traugutta, Chopina, Broniewskiego i Karłowicza) istniał już obóz jeniecki, który po niewielkich przeróbkach doskonale nadawał się do udzielenia "gościny".
Przyjęcie Greków przez mieszkańców miasta było nadzwyczaj ciepłe, nadburmistrz osobiście wygłosił powitalne przemówienie a ludność licznie wyległa na ulice wzdłuż trasy przemarszu na miejsce zakwaterowania. Wyżsi oficerowie zamieszkali w wynajętych mieszkaniach i hotelach poza obozem a pozostała cześć żołnierzy zasiedliła 28 hektarowy obóz. W obozie znajdowała się olbrzymia kuchnia z własną masarnia i magazynami, dobrze wyposażona pralnia, kantyna, areszt, cerkiew a nawet obozowa straż pożarna. Wydawana była także codzienna gazetka obozowa „NEA TOY”.
Urzędnicy niemieccy dokładali wszelkich starań, by „gościom rzeszy niemieckiej” żyło się wygodnie. Mimo kryzysu jaki panował w całych Niemczech z powodu prowadzonej wojny, w obozowej kuchni jedzenia nie brakowało a nawet pojawiały się typowo greckie potrawy. Również deputaty węglowe jakie przysługiwały internowanym były znacznie większe od tych jakie otrzymywali Niemcy. Mimo to Grecy nieprzyzwyczajeni do panującego w Görlitz klimatu cierpieli chłód co doprowadzało do wielu chorób a nawet śmierci. 17 kwietnia 1918 roku zmarł sam Chatzopulos.
Grecy jako goście byli oczywiście zwolnieni z wszelkich prac, lecz przedłużająca się wojna i przymusowy pobyt w obcym kraju negatywnie wpływały na ich morale. Sam żołd, który i tak był wielokrotnie wyższy niż ten jaki otrzymywali w Grecji nie wystarczał. Jeńcy chcieli pracować(!), a Niemcy sprawę traktowali w sposób szczególny. „Należy uważać, by w żaden sposób nie nakłaniać Greków do podejmowania pracy. Zatrudnienie ich w niemieckich fabrykach wchodziłoby jedynie w rachubę, gdyby wola pracy wyszła tylko i wyłącznie od nich samych.” – tak brzmiał fragment zalecenia Departamentu Wojny do władz miasta. W końcu około czterech tysięcy jeńców podjęło pracę. Darmowy wikt i opierunek, żołd oraz nie najgorsza wypłata spowodowały, że niektórzy Grecy stali się dość zamożnymi obywatelami miasta – dochodziło nawet do kradzieży i rozbojów na greckich jeńcach przez niemieckich żołnierzy, którzy rabowali im nie tylko pieniądze ale i buty czy odzież.
Grecy mieli do dyspozycji dwa kasyna Tivoli oraz Handelskammerhaus, tam oraz w innych restauracjach spotykali się z mieszkańcami. Zawiązywały się przyjaźnie a nawet małżeństwa. Pod koniec pobytu stosunki niemiecko-greckie zaczęły ulegać pogorszeniu, w Berlinie odwołano republikę a Grecy, którzy formalnie byli w stanie wojny z Niemcami, zaczęli sympatyzować z rewolucjonistami... 21 lutego 1919 roku, trzy miesiące po zakończeniu wojny grecki korpus wrócił do ojczyzny.
Dzisiaj po obozie, w którym znajdowali się Grecy nie pozostało praktycznie śladu, jedynie kilka nagrobków, cudem ocalałych, na cmentarzu w Görlitz przypomina o żołnierzach IV korpusu - o siedmiu tysiącach Greków, którzy mieszkali tu przez blisko 3 lata...