pewnie, ze moge się mylić. ale czytam teraz "strach" Grossa ktory był wsadzeniem kija w mrowisko. dlaczego? dlatego, ze dopuszczalne jest mówienie o tym, że Żydów np. razem z Niemcami mordowały oprychy, miejscowi czy ktoś taki. natomiast stwierdzenie, ze Żydów mordowali Polacy jest publicznie absolutnie nie do przyjęcia - ja uważam podobnie jak Gross. I podobnie myślę zostanie przyjęte to co opisał Scholtz - we wspomnieniach Scholtza zresztą mam wrażenie, że Polacy są postrzegani przez niego nawet gorzej od Rosjan.
Zresztą z jakiegoś powodu do tej pory nikt nie odważył się w tym kraju tego wydać po polsku, ja próbuję sobie tylko wyobrazić przyjęcie takiego wydania przez ogół, to nie jest książka w której Polacy są bohaterammi pozytywnymi.
ale może macie rację, pewnie przesadzam i takie przykładowe fragmenty dzienników jak te poniżej pewnie zostaną przyjęte ze zrozumieniem i współczuciem:
9 maja 1945
Grabieże mają już swój system. Ciężarówki zajeżdżają pod dom, ładuje się wszystko. Gdy ktoś jest w domu, przynajmniej zostawiają meble, chociaż zabierają mu wszystko inne, co ma jakąkolwiek wartość, przede wszystkim zegarki, odbiorniki radiowe, maszyny do szycia, bieliznę, odzież (szczególnie męską) i jedzenie. Więźniowie z obozu, liczni polscy i rosyjscy robotnicy cywilni, chcą się urządzić od nowa. Cechą narodów wschodnich jest nieprawdopodobny instynkt szukania ukrytych kobiet i schowanych drogocennych przedmiotów.
Gdzie nie wystarcza ten instynkt, zadanie przejmują psy tropiące. Własne życie ryzykuje ten, kto chce kobiecie uratować godność. Niejedna matka poświęca siebie, aby oszczędzić hańby swej dwunasto- czy piętnastoletniej córce. Gwałcone są – często kilkakrotnie w ciągu dnia - nawet siedemdziesięcioletnie kobiety i siostry zakonne. Trudno przewidzieć, kiedy nadejdzie koniec chaosu i samowoli tego brutalnego żołdactwa. Niemiec przestał być podmiotem prawa. Jego dumą, jego ciałem, jego życiem i jego własnością bezlitośnie dysponuje arogancki zwycięzca.
10 września 1945
Otwierają polską szkołę w budynku technicznej szkoły zawodowej przy Friedrichsplatz (obecnie Plac Partyzantów). Przy otwarciu nie pada oczywiście ani jedno słowo po niemiecku. Pozostałe jeszcze na miejscu matki niemieckie nie mają pojęcia, co się mówi. Jeszcze tylko przez pewien czas istnieć będą niemieckie klasy dla dzieci potrzebnych tu „niemieckich robotników”, potem Polska na mocy ustaleń Konferencji Poczdamskiej zostanie całkowicie oczyszczona z obcego tu, wrogiego państwu elementu niemieckiego. Klasy zdobią polskie flagi, zdjęcia polskich komunistycznych głów państwa itp. W żadnym z długich przemówień powitalnych nie było mowy o Bogu. Serce się ściska niejednemu. Tymczasem do rąk dostaję przeszmuglowane listy od członków mojej parafii. Nędza jest straszliwa. Oczywiście kobiety z dziećmi pozostają same i martwią się przede wszystkim o mężczyzn. Nie ma widoków na zmiany, na chleb i mieszkanie i nawet na pracę. Wciąż na nowo trapi mnie, że w tym czasie nie mogę być z nimi po drugiej stronie w Görlitz-West.
15 lipca 1945
(...)Blisko przed Görlitz, w Hennersdorf – dzisiaj przechrzczone na „Kurniki” – przeżyłem następujące skandaliczne zdarzenie związane z siedzącym przede mną i kierującym końmi przedstawicielem władzy. Wyprzedził nas niemiecki wóz chłopski w służbie Rosjan. „Mojemu” funkcjonariuszowi spodobał się bat tego chłopa. Baty to jego specjalność. Nic nie wyjaśniając wciska mi wodze do ręki, biegnie za tamtym wozem, by go zatrzymać. Po krótkiej wymianie słów z niemieckim chłopem bije go bezlitośnie po twarzy. Nos natychmiast zaczyna krwawić. Wyrywa swej ofierze bat z ręki i z tryumfem wraca z powrotem. Naiwnie czeka na mą aprobatę. Potem czuje się zmuszony do „wyjaśnień”. Niemcy nie mają ponoć prawa do jakiejkolwiek własności! Przejmuje ode mnie wodze z powrotem i jedzie dalej. Chłop zostawia jednak wóz, przegania nas na piechotę i pospiesznie wbiega do budynku przed nami, z którego na ulicę wychodzi natychmiast rosyjski kapitan i ze wzburzeniem na twarzy zabrania nam dalszej jazdy. Podchodzi do nas i pyta, czy nasz przedstawiciel władzy uderzył tego człowieka i zabrał mu bat. Rosyjski kapitan każe zejść z wozu temu posiadającemu zwykle ogromną władzę mężczyźnie. Próba załatwienia sprawy za pomocą odwołania się do sprawowanego przez niego urzędu, spełza na niczym. Teraz następują dłuższe nerwowe pertraktacje. Przedstawiciel władzy sowieckiej wyjaśnia mu, co następuje: Ten kraj okupuje jeszcze też „Armia Czerwona”. Według rosyjskiego prawa nie wolno uderzyć nikogo bez nakazu sądowego. To działa również na korzyść Niemców. Jak długo będą stacjonować tu Rosjanie, Polacy muszą tego przestrzegać!
13 sierpnia 1945
W czasie wizyty u chorych w ambulatorium urządzonym przy ulicy Warszawskiej 9 (Schenkendorffstraße) znajduję na noszach niemiecką dziewczynę. Postrzał w gardło. Nie pracowała tak, jak rozkazał jej „Soldat” . Nikt o nią nie pyta. Lat osiemnaście. W piwnicy tego samego domu więzieni są niemieccy mężczyźni, którzy nielegalnie (z głodu) przekroczyli granicę w kierunku wschodnim; są chłostani i straszliwie bici. Dzień i noc słychać ich krzyki. Po południu przecieka do nas z tamtej strony wiadomość, że przetrząśnięto wszystkie domy w poszukiwaniu mężczyzn między osiemnastym a czterdziestym piątym rokiem życia. Mężczyzn zabrano. Dokąd, nie wie nikt. Z obozu w szkole im. Lessinga wystarczająco często odchodzą transporty w kierunku na wschód (przez Wehrkirch, Kohlfurth, bo przecież nasz wiadukt prowadzący na wschód wysadzono w powietrze). W Rauschwalde, w szpitalu sióstr boromeuszek, powoli staje się jasne, że już nie będą mogły wrócić liczne siostry, które uciekły ze Śląska i tam czekały na przekroczenie Nysy. Nadal zamknięty jest most w kierunku na wschód, w kierunku na zachód dzień i noc wypluwa ludzi, których przygnano nad Nysę Łużycką z coraz odleglejszych terenów Śląska.
Środa, 19 września 1945
U św. Jakuba w Görlitz-West odbywa się konwent. Cudownie jest być jeszcze raz u współbraci. Tu życie powoli się znów normalizuje. Teren okupowany jest wprawdzie przez Rosjan, Niemcom nie kwestionuje się jednak prawa do niego. Jakaż nędza panuje natomiast po drugiej stronie, gdzie bezlitośnie trwają wygnania. Bez przerwy stadami pędzi się biedne tłumy z głębi Śląska aż tu nad Nysę. Görlitz-West chodzi teraz własnymi drogami. Nas ze wschodniej części miasta już się prawie nie rozumie.
Niedziela, 23 września 1945
Na placu Partyzantów (Friedrichsplatz) z okazji dożynek – polskie wojsko zebrało plony (o ile oczywiście wypędzani teraz chłopi mogli cokolwiek zasiać) –postawiono ołtarz polowy. Przed nim ustawiono pułk żołnierzy. Po mszy polowej obowiązkowa defilada zwycięskich oddziałów. Potem w byłych koszarach „Winterfeldkaserne” odbywa się zabawa. Wszystko to napawa mnie wstrętem! Przemawia rosyjski dowódca pułku. Mowa ocieka nienawiścią wobec wszystkiego, co niemieckie i chęcią zniszczenia tego. Uciekam o 14.30, gdy tylko rosyjski pułkownik w końcu wydaje na to pozwolenie. Bez jego zgody nikomu nie wolno opuścić sali. Wódkę nalewa się z wiader i pije z kufli do piwa. Ogromna hala ćwiczeń byłych koszar „Winterfeldkaserne” wypełniona jest stołami i taboretami. Kontynuując mszę polową... piją wszyscy i wkrótce są pijani... Niemieckie kobiety, strzeżcie się dziś wieczorem! Po odprawieniu mszy popołudniowej w Leopoldowie (kiedyś Leopoldshain), dowiaduję się od jednego z biorących w niej udział ludzi, że w wieczornym zmierzchu między Hermsdorf (Podlasie) a Görlitz żołnierze napadli na moją szwagierkę, odniosła krwawe rany i zadrapania, ale udało jej się uratować.
8 listopada 1945
(...)Ferdinand Piontek, „pozbawiony” władzy kościelnej 1 września 1945 roku, opowiada mi o wizycie polskiego kardynała Hlonda, który w jej trakcie (12 sierpnia 1945 r.) - w „imię woli Ojca Świętego” - nakłonił go do „dobrowolnej” rezygnacji ze sprawowania władzy jurysdykcyjnej na terenie starej archidiecezji wrocławskiej na wschód od Nysy. Po ciężkich bojach - wciągnięto prałata Negwera - dr Piontek złożył podpis pod rezygnacją, nie postawiwszy oczywistego pytania, czy gość nie posiada przypadkiem jakiejś pisemnej legitymacji papieża lub kurii rzymskiej do tych w dziewięćsetletniej historii diecezji nigdy jeszcze niepodnoszonych i niesłychanych roszczeń.
Ostatnio zmieniony 05 wrz 2008, 13:04 przez neandertalski, łącznie zmieniany 2 razy
|