kilo_jablek pisze:
kable z kolorowymi drucikami w środku, przydawały się one do owijania szprych w rowerach :)
a "kotki" pamiętacie do ozdoby roweru? strasznie chciałem je mieć i nie wiedziałem skąd aż w końcu z kolegą, który wiedział co i jak odbyliśmy wyprawę po złote runo, dla mnie wtedy to było jak wyprawa na biegun, pojechaliśmy rowerami na ujazd i za "pałacykiem" obok zajezdni pksu było coś chyba w rodzaju składu odpadów/śmietnika w którym grzebało towarzystwo w ścinkach owych różnokolorowych "kotków". ale to były naprawdę marne ścinki. w każdym razie były, pojęcia tylko nie miałem jak to zamocować do roweru, skończyło się na tym, że je butaprenem poprzyklejałem do ramy składaka :) później jak już szał minął oczywiście pozrywałem, ale ślady po butaprenie zostały.
kilo_jablek pisze:
Pamiętam też tajemnicze fundamenty na terenie dzisiejszego pasażu na Langiewicza, były to chyba pozostałości rozebranych poniemieckich kamienic, ale bałem się tam wchodzić :)
to chyba raczej były fundamenty niedokończonej budowy, niż owoc rozbiórki - tak mi się wydaje. teraz przypomniało mi się, ze na naszym podwórku był też swego czasu szał na strzelanie z bicza, który robiło się z kija i papierowego sznurka, tego sznura oczywiście nie dawało się łatwo zdobyć, znów więc brałem udział w wyprawie po złote runo. szpule tego sznura wyciągaliśmy z jakiejś budy, która stała na podwórku OTISU, czyli z tyłu czerwonych koszar, to chyba był wtedy jakiś działający zakład bo musieliśmy uważać na stróża.
YELLO_35 pisze:
Tak dla ścisłości to ten "mój" odcinek Warszawskiej to tasiemiec , szpetny wieżowiec i bloki za nim.
to musiałeś chyba znać się z Durajem :) jak przeszedłem w szóstej klasie do "dwójki", to była po nim tylko legenda. pamiętam zaczynałem wtedy słuchać punk rocka i stąd często pojawiała się opowieść o Duraju jako pierwszym pankowcu w okolicy, który z nauczycielami delikatnie rzecz ujmując się nie liczył. poznałem go w dosyć nietypowy sposób, szedłem sobie kiedyś warszawską właśnie koło tego tasiemca i nagle słyszę ktoś mnie woła z okna, próbowałem jakoś się wywinąć z tego zaproszenia, ale w końcu padło nie znoszące sprzeciwu "chodź tu bo ci wp...!", no więc co było robić poszedłem, pamiętam, że okazał się całkiem w sumie sympatycznym gawędziarzem, interesowało go oczywiście czego słucham, ale najbardziej to chyba zadowolony był ze swoich własnych opowieści o tym czego to nie robił z "bolkiem" czy "żydkiem", albo jak z ojcem po przegranym meczu telewizor wywalali za okno :) później chyba do wojska trafił do zasadniczej, wydaje mi się, że widywałem go w mundurze, nie wiem czy wojsko go okiełznało, ale jakiś czas temu przypadkiem na cmentarzu trawiłem na grób Zbigniewa Duraja i tak mi wygląda, że to chyba on?
http://www.polskie-cmentarze.com/zgorze ... &idg=10245a na Baśkę sru to jeszcze się mój syn, który ma 10 lat "załapał" ;) prawdę mówiąc to od niego się dowiedziałem, ze podobno też umarła, chyba całkiem niedawno, bo jeszcze w ubiegłym roku wydaje mi się, że było widać ją w okolicy Staszica.
a ta klnąca na wszystkich kobieta to nie była Żmijowa?