Witam,

czy słyszeliście kiedyś o katastrofie kolejowej w Bielawie Dolnej? Nie do końca umiejscowienie jest poprawne. Źródła tak podają choć de facto katastrofa kolejowa wydarzyła się w przygranicznej Horce. Od Bielawy natomiast już zaczęły się kłopoty techniczne polskiego pociągu towarowego.
Historia ciekawa, dotyczy powiatu zgorzeleckiego, rejonu stacji Węgliniec i Bielawa Dolna. Jeśli ktoś ma chwilkę czasu to zapraszam na http://pawelskiersinis.pl/katastrofa-na-pograniczu/ znajdziecie tu więcej informacji. Może znajdą się osoby, które słyszały o tej historii.

pawel_S - witaj na forum

Ciekawa opowieść, aż dziw, że jej nie kojarzę

Byłem w tym czasie pełnoletni, więc mógłbym już coś pamiętać. Niestety nie było to zbyt nagłośnione, ani ludzie zbyt o tym nie gadali, a przecież stało się to ok.6 km. ode mnie. Temat fascynujący- przyznaję. Inne katastrofy kolejowe w Polsce też są ciekawie opisywane. https://pl.wikipedia.org/wiki/Wypadki_kolejowe_w_Polsce

Niemiecki kolega z pracy powiedzial mi, ze:
- w 1988/1989 roku ta sprawa byla w lokalnej prasie w Görlitz szeroko opisywana,
- tamtego ranka byl w Zodel i pamieta duzo samochodow roznych sluzb i trudne warunki do jazdy (w nocy z piatku na sobote popadalo i rano na drogach byla gololedz).

Byc moze w niemieckich archiwach by cos sie znalazlo, jesli w prasie NRD o tej sprawie pisano?

Pewnie w archiwum w Goerlitz można by było znaleźć sporo informacji na ten temat. Temat katastrofy znam i w sumie strona z opisem wypadku nie wnosi wiele do tego co już wiedziałem, ale zawsze warto uczyć innych o tym co się działo w naszym rejonie.
Pozdrawiam!

Myślę, że gdyby nie czasy NRD i PRL to byśmy wiedzieli więcej, jednak cenna jest relacja świadka, który sam do mnie napisał o pisał dokładnie całą sprawę. Relacja jest na blogu

A katastrofa z Długołęki z 1877 r. też jest poniekąd związana z Węglińcem. Lokomotywa która bez zgody wyjechała na szklak i była sprawcą tragedii, miała docelowo zakończyć bieg właśnie w Węglińcu

Jak się okazuje w okolicy doszło do jeszcze jednej nieznanej dotąd katastrofy, tym razem w powiecie lwóweckim i to 4 lata wcześniej niż w Horce.

Do katastrofy tu daleko ale nieco w temacie - WYPADEK NA OBWODNICY

Czyli na pewno zawiodła automatyka? Kurde z tymi urządzeniami na tej obwodnicy od samego początku jest coś nie tak. Obym nie był za to w jakiś sposób odpowiedzialny, gdyż nie chwaląc się "budowałem" (mocne słowo! ) ją chcąc zarobić na wakacje w Mielnie. Od razu się wytłumaczę, że moja rola polegała na nie zadawaniu pytań i przysłowiowym: przynieś, podaj, pozamiataj. Fajne czasy to były jakby nie patrzeć kilka lat minęło...

No to nawywijałeś

A poważniej - dziwne zdarzenie, bo widoczność tam jest na tyle dobra, że wyhamować zawsze można