tadam pisze:
A pomóc mogą tylko ludzie najbliżsi, rodzina (dzisiaj nie trendy) i ludzie z najbliższego otoczenia a nie machina urzędnicza, która w tabelach ma niepełnosprawności i jeśli się nie załapiesz na za krótka nogę to masz pecha.
A dlaczego w świecie JKM mieli by to robić ? Gdyby kierowali się JKM-owym widzeniem świata niepełnosprawny w rodzinie byłby tylko przeszkodą (bo zabierają czas, pieniądze) do bycia "najsprawniejszym" i "naj, naj" a przez co zmniejszali by swoje szanse w społeczeństwie. Ba, drżeli by z niepokoju i ostatecznie izolowali by ich, bo przecież mogliby się zarazić tą niepełnosprawnością, co oczywiście uczyniło by ich mniej konkurencyjnymi w tym jkm-owym społeczeństwie. i co gorsza ograniczyła by ich wolność (bo czy niepełnosprawny w pod opieką nie ogranicza wolności, choćby wyboru ? ) A konkurencyjność i wolność (gospodarcza, społeczna) to podstawa poglądów JKM.
Dr.Dre pisze:
Bo doprowadzimy społeczeństwo do absurdów czyli pewnego naśladownictwa. To coś na wzór dysleksji która stała się modna wśród młodej części tego społeczeństwa. Z lenistwa i wygody! Rozumiesz?
Oczywiście, jakiś procent robi to z wygodnictwa i lenistwa, równy procent jednak z całkiem innych powodów. W latach 90-tych popadliśmy właśnie w taki zbliżony do jkm-owego sposób myślenia (musisz być konkurencyjny!!!) a jego efektem wyścig szczurów. Zbudowaliśmy wokół tego cały system, poczynając od katowania dzieci godzinami dodatkowych zajęć , a na formalnoprawnym zamykaniu drogi do niektórych zawodów (nieważne jaki masz talent, ważne, że czy masz papier magistra). I tak ludzie karmieni tą konkurencyjnością, nie są w stanie przyjąć, że ich dziecko nie jest tak uzdolnione, nie ma tak fenomenalnego umysłu i najzwyczajniej w świecie nie jest podołać tej "konkurencyjności". W świecie gdy dziecko sąsiadów jest cudowne, wspaniale się uczy, pływa oraz jeździ konno a przed snem czyta Harrego Pottera w oryginale (czyli ucieleśnienie jkm-owego ideału), uczeń słabszy nie pasuje do wpajanego im obrazu świata (konkurencja, wygrywają tylko najlepsi). Ci rodzice karmieni tą nieszczęsną papką, poddawani ciśnieniu społecznemu, nie są w stanie tego zaakceptować (a co gorsze sąsiad "posiadacz" cudownego dziecka patrzy na nich z wyższością) i wymyślają tzw. przyczyny obiektywne, by móc powiedzieć - moje dziecko jest naprawdę zdolne ale ma dysleksję czy jakąś inną "dys". Ten sposób zabiliśmy szkolnictwo zawodowe (co ? mój syn do zawodówki ? on MUSI skończyć technikum) i mamy tylu bezrobotnych słabo wykształconych magistrów.
Dr.Dre pisze:
J Korwin Mikke ma racje i żadne pro socjalne pitolenie tego nie zmieni. Paraolimpiada tak, ale bez szopki i telewizyjnych transmisji czy zrównywania zasług w obu sportach. Jedno i drugie to dwa odmienne światy.
Ty uważasz, że ma ja uważam że nie ma. JKM jest uzdolnionym sofistą na co łapią się wszyscy jego "wyznawcy". Jego podkreślana nie raz "żelazna logika" też dostaje czasami zadyszki, bo w jednym zdaniu potrafi umieścić myśli wykluczające się wzajemnie. Na przykład:
Cytuj:
I nie chodzi o estetykę: w społeczeństwie obowiązuje zasada: „Z kim przestajesz, takim się stajesz”, więc i oglądanie – godnych podziwu skądinąd - wysiłków para-sportowców może przynieść - przejściowe, na szczęście - zaburzenia w motoryce!).
- podkreślenie moje.
No to czy jeśli uważamy coś z "godne podziwu" to chyba można je oglądać, prawda ? Ale jednocześnie te "godne podziwu" wysiłki mogą być przyczyną "zaburzeń", czyli nie można ich oglądać...
zdanie dalej nasz sofista pisze :
Cytuj:
Nie ma tam prawie (w klasyfikacji medalowej - to mój dopisek by było jasne o czym pisze) w ogóle państw afrykańskich. Tam zaraza nie dotarła.
Ale to oznacza, że Murzyni niedługo podbiją świat. I wyrżną nas.
A w Afryce ziszczają się po prostu jego idee - słabi giną, niepełnosprawni nie mają szans - dlatego nie ma ich przedstawicieli na paraolimpiadzie. To nie jest żaden wybór tych społeczeństw.