..ale dzięki ich opieszałości nie utopiliśmy w ten projekt na darmo funduszy, czasu i zaangażowania.

Tylko patrzeć jak użyją tych argumentów z kiełbasą wyborczą!

Godzina ok. 22:56, 11-04-2006, osiedle Zachód....

Nad Manhattanem widać świetny pokaz fajerwerków kończących imprezy związane z przyznaniem (bądź nie) tytułu ESK. Po niemieckiej stronie odbyły się różne imprezy...
>>>Ciecie<<<<
Turek

Jest decyzja:
Essen
Pora więc zamknąć ten wątek i zastanowić się nad deklaracją wyjazdu z tego miasta . Może jednak nie jest to najlepszy pomysł, tylko pytanie: co dalej : :idea:

... bo do tanga trzeba dwojga, czyli dlaczego Essen...

Tytułu nie będzie. Oswajanie się z tą myślą jest bardzo ciężkie dla wielu mieszkańców obu miast, ale jednocześnie jest nauczką na przyszłość. Nie będzie przypisywania sobie zasług, za to będzie "zwalanie" winy na innych. Tak to w naszym kraju jest, że jak trzeba, to nie potrafimy współdziałać. Artykuły stworzone przez osoby spoza Zgorzelca, które były niedawno publikowane na stronie pokazały wiele antagonistycznych stosunków różnych stron, które utrzymywały, że robią wiele w sprawie projektu. Pokazały rozbicie, zamiast jednej silnej drużyny.

Pięć lat pracy, 2 mln euro, wielkie biuro, kilkadziesiąt osób z wysokimi kwalifikacjami, setki spotkań prezentacji i jeszcze więcej projektów. Wszystko zawsze dopięte na ostatni guzik. Tym może się pochwalić niemiecka strona. Zrobili wiele, choć mogli więcej. Zabrakło silnego partnera, który już od samego początku mógłby wspierać w uzyskaniu tytułu.

Czyja wina ?
Zgorzelec został poinformowany o projekcie, a rada miasta podjęła uchwałę o jego wspieraniu. To by było na tyle. Burmistrz nigdy nie poinformował mieszkańców o tym czym jest projekt, dlaczego w nim bierzemy udział, jakie są kompetencje poszczególnych komórek urzędu, ile pieniędzy zostanie przeznaczone z budżetu na ten projekt i czy w ogóle będą oraz przede wszystkim co będzie miał z tego Zgorzelec jeżeli tytuł zostanie uzyskany.

Czy warto jest robić coś na "pół gwizdka" ? Nie szkoda czasu i pieniędzy na zajmowanie się rzeczami, do których nie ma się przekonania ? A może niemiecka strona wcale nie była zainteresowana aktywnym udziałem naszego miasta w projekcie i potrzebowała tylko nazwy ? Teraz to już i tak nie ma znaczenia. Faktem jest, że po naszej stronie nie było zaangażowania i następnym razem przy wspólnym projekcie nie możemy sobie na to pozwolić.

O godzinie 13:00 w Ratuszu odbyła się konferencja prasowa, na której była cała lokalna (i nie tylko) prasa niemiecka oraz zgorzelec.info. Żadna z lokalnych gazet polskich, nie przybyła, aby dowiedzieć się więcej o powodach decyzji wyboru Essen, ani dalszych planach obu miast, co dalej będzie z projektami i jak będzie wyglądała dalsza współpraca. Całe spotkanie było tłumaczone na język polski. Całe. W artykułach pojawią się zapewne informacje ogólnikowe i wywiady z zawiedzionymi mieszkańcami miast i ich komentarzami. Tak właśnie wygląda zaangażowanie w sprawy kultury i współpracy polsko-niemieckiej ze strony naszych mediów.

Konferencja i informacje.

Pomimo wielu atutów jakie posiadały nasze miasta, komisja wybrała Essen. Uzasadnieniem tej decyzji było przekształcanie się Essen z miejsca przemysłowego w miejsce kultury i nauki. Tu należy dodać, że w związku z upadkiem przemysłu poziom bezrobocia jest tam bardzo wysoki, a jedyną szansą jest właśnie kultura. Burmistrz Paulick był zawiedziony, że idea zrastania się Europy poprzez nasze Europa Miasto nie przekonała komisji. Mimo to wszystkie projekty, które były w planach do tej pory będą nadal kontynuowane. Będzie Park Mostów, modernizacja Stadthalle, będą kontynuowane wszystkie imprezy kulturalne, rewitalizacja po stronie polskiej itd. Niezaprzeczalne jest, iż dzięki temu projektowi nasze miasta zostały wypromowane na skalę Europy i między innymi z tego powodu do Görlitz i Zgorzelca przyjedzie jeszcze więcej turystów.

2016 - druga szansa dla Zgorzelca i Görlitz

W trakcie konferencji Burmistrz Fiedorowicz powiedział, że należy się zastanowić nad wzięciem udziału w tym samym projekcie w roku 2016, kiedy to jedno z miast Polski będzie miało tytuł Europejskiej Stolicy Kultury. Należy jednak zwrócić uwagę na jedną bardzo ważną rzecz, którą widać doskonale na przykładzie Görlitz. W roku 2001 miasto podjęło decyzję o wzięciu udziału w konkursie. Przez 5 lat wydano na ten cel 2 mln EUR. W 2006 nastąpiło ogłoszenie zwycięzcy, który ma 4 lata na przygotowanie się do tytułu. Teraz Zgorzelec. Jeżeli chcemy startować musimy zacząć tak jak nasz "starszy brat" - na ok 9 lat przed. Czyli wychodzi przełom 2006/2007, aby po 5 latach ciężkiej pracy otrzymać wynik komisji czy będziemy mieć ten tytuł i w 2016 będziemy stolicą czy nie. Stąd wniosek, że decyzja o startowaniu powinna się pojawić jakoś na przestrzeni kilku miesięcy, bo inaczej znowu obudzimy się "z ręką w ..."

Czy decyzja jest ostateczna ?

Nieoficjalnie mówi się, że tak. Nie mniej jednak obecny werdykt może zostać zmieniony, gdyż dopiero w listopadzie br. zostanie zatwierdzona ostateczna decyzja. Do tego czasu Görlitz będzie kontynuowało przeznaczanie znacznej ilości środków w ramach projektu.

60 mld EUR do wzięcia...

Na lata 2007 - 2013 przewidziana jest dla Polski pomoc z Unii Europejskiej w wysokości 60 mld EUR. Pieniądze są także do wzięcia z projektu Intereg IIIa, ale "trzeba mieć tylko gotowe koncepcje, żeby po te środki sięgnąć" - powiedział Mirosław Fiedorowicz i dodał "...i my je mamy". Miejmy nadzieję, ze mieszkańcy będą mieli szansę się o nich dowiedzieć.

Oceniajać ilość komentarzy do tego artykułu, widać jedno - wszystkim to szczerze zwisa. Jacy ludzie takie miasto.

Kochamy nasze polskie przyjacioły !

Integracja. Piękne słowo. Niestety mało znane jeżeli chodzi o współpracę polsko-niemiecką. Ogromne pieniądze były przeznaczone na promocję "Stolicy Kultury" po niemieckiej stronie: foldery, ulotki, zaproszenia, bannery, flagi itd. Wszystkie te rzeczy były wykonane po niemieckiej stronie. Ale takie prawo płatnika, że wydaje tam gdzie mu się podoba. Problem w tym, że Niemcy tłumaczą teksty na język polski. Jeszcze większy problem w tym, że często robią to źle.
Spacerując Mostem Staromiejskim można zauważyć wielki banner, na którym widnieje tekst w trzech językach. Po polsku brzmi: "my życimy europa"


Co ciekawe, banner jest widoczny tylko z niemieckiej strony. Zatem możliwe, że ktoś w trakcie wieszania zauważył błąd i nie chciał, żeby szybko wyszedł na jaw. To nie pierwszy przypadek, gdzie tłumaczony tekst zawarty na materiałach promocyjnych zawiera rażące błędy. Niestety to świadczy o słabym współdziałaniu, które coraz częściej jest dostrzegane przez mieszkańców.