Dzisiaj nie mogłem nawet oglądać meczu bo praca... niestety tak bywa... ale dzisiaj odwożąc syna do przedszkola rano, powiedziałem mu, Bartek, mecz jest o 20, poproś mamę niech ci włączy i kibicuj za tatę...
Bartek ma nie całe 6 lat, w tym sezonie zacząłem go zabierać na mecze regularnie w miarę możliwości , bo pierwszy raz był na maratońskiej jak jeszcze nie miał trzech...
Jak wróciłem przed 23 już spał...
Żona jakaś zła na mnie... pytam o co chodzi...
Mój brzdąc oglądał cały mecz... latał co chwilę do kuchni do mamy czy do starszej siostry i relacjonował przebieg meczu, mówił jaki wynik, kto trafił kosza...
Żona w przerwie meczu przebrała go, dała kolację, myślała, że bajkę oglądnie i zaśnie... ale on dalej chciał Tury oglądać... na dobranoc... "bo my o misia gramy"
Jak po jakimś czasie poszła jeszcze na ogródek coś tam zrobić i wróciła po 10 minutach myśląc że Bartek już śpi...
Ten stał przed telewizorem i ... stał...
Jak się go zapytała co się stało, ze łzami w oczach odpowiedział "NIE WIEM... przegrali"
JA TEŻ NIE WIEM !!!
Przegrać cztery mecze z rzędu ??? W finale ? Faworyt ???
Brak mi słów... nawet powtórki nie oglądnę bo po co...
Rozumiem przegrać po walce ale cztery mecze pod rząd ??? To jest nie normalne mając takich zawodników, którzy błyszczeli w Europie i w sezonie zasadniczym...
Trenerze WSTYD i nie wiem... ech...
Srebro też OK, które, to szóste?
Teraz pytanie co dalej... jak się to wszystko potoczy...