Witam serdecznie i na wstepie pozdrawiam wszystkich. Czytam forum, żałuje, ze często moge zabrać zawsze głosu w sprawach, które są na nim poruszane. Ale dobrze, że chociaz mozna poznać dodatkowo opinie róznych ludzi.
Z.Smektałę poznałam osobiście, ale z wcześniejszego okresu Go nie znam, bo pewnie wyjechał ze Zgorzelca, kiedy my przyjechalismy, dlatego nie bedę sie na temat dokonań Z.S wypowiadała.
Na pewno sa ludzie, którzy tęsknią za czymś nowym w naszym mieście i wierzą w to, że poprzez wejście do Rady Miasta mogą to zrobić.
Moje podejście jest trochę inne ( a wynika z faktu ograniczenia ilości miejsc w Radzie).
Jeżeli wiem, co chciałabym zrobić w którejś ze sfer życia, podejmuje działania. I to nie ma znaczenia, czy jestem w Radzie, czy nie. Są wkoło mnie zawsze tacy ludzie, z którymi moge to zrobić. W innym wypadku byłabym ciagle sfrustrowana, że " oni" nie zrobili tak, jak ja bym to zrobiła. Robię tyle, na ile sytuacja mi pozwala .
Jeśli chodzi o wypowiedź bonzo. W dużej mierze musze się z tym zgodzić. Osoba zajmująca sie profesjonalnie kulturą ( np.malarz, muzyk, poeta) ma zupełnie inny sposób myslenia niż samorządowiec. Osoby, które działają w samorządzie powinny mieć kontakt z ludźmi kultury, bo od nich czrpią wiedzę ( i ładują akumulatory), ale jeśli "człowiek kultury" zajmie się polityką, to ( tak mi się wydaje ), że kultura na tym straci, więc czy ludzie zyskają ?
A na pytanie bombasa odpowiem, że do polityki powinni wchodzic przyzwoici ludzie, którzy na polityce się znają. Ale to chyba utopia
Pozdrawiam wszystkich serdecznie. H.I