Neandertalski aby spróbować odpowiedzieć Ci na Twoje pytanie muszę podzielić swoją odpowiedź na tą związaną z polityką i tą związaną z ekonomią. Na wstępie chcę powiedzieć, że nie zamierzam kogoś bronić – wyrażam tylko swoje zdanie. To może od tej strony ekonomicznej
Oceniając prezesowanie w CS należy wziąć pod uwagę czas i warunki w jakich to się odbywało. A były to czasy, a przynajmniej do niedawna kiedy:
- miasto dawało na klub 100 tyś. a klub płacił miastu za halę 100tyś.
- kopalnia zobowiązała się po przekazaniu CS miastu i dalsze dofinansowywanie obiektu,
- burmistrz był zagorzałym fanem zespołu i robił wszystko aby jego ukochany klub utrzymywał się na powierzchni
Obecnie to się skończyło, i:
- koniec dofinansowania obiektu przez kopalnię,
- burmistrz nie jest „fanatycznie wierny” klubowi, jest facetem z banku gdzie królują słowa bilans, saldo a nie filantropia i sponsoring
- saldo wychodzi - 900tyś za utrzymanie obiektu.
Co robi burmistrz? Jako osoba która ma zarządzać naszym miastem i dbać o dobro jego mieszkańców mówi „hola panowie z klubu”. Każdy kibic płaci za bilet, macie wpływy z reklam, sponsoring (prosze mi nie wytykać, że to są małe kwoty itp. - piszę jako osoba która idzie na mecz i widzi rekalmy firm na koszulkach, banery) Skoro stać was na to, żeby grać w lidze, stawiacie warunki co do hali sportowej (w tamtym sezonie można było wynająć salę, dziś jest na wyłączność klubu) to czas porozmawiać o rzeczywistości, która ostatnio nieco się zmieniła. Póki był „dobry wujek”, który dopłacał do utrzymania hali to miasto nie czepiało się do niczego. Kiedy przyszły czasy, w których trzeba zapłacić z własnej kieszeni to powinniśmy partycypować w kosztach. My od was nie chcemy % od biletów, czy % za reklamy, my chcemy abyście pomogli nam w utrzymaniu tego obiektu dla was oraz dla kibiców Turowa. Dlaczego do utrzymania waszego „zakładu pracy” musi dopłacać każdy mieszkaniec Zgorzelca. Przecież te 900tyś zostanie pokryte z podatków każdego mieszkańca. Jest ciężko, budżet to nie bakteria, która namnaża się bez ustanku. Trzeba coś z tym zrobić. My dajemy 500 wy 400. Pan Krygier powiedział, że nie da. Uważam, że 400tyś to duża kwota i nikt by się nie zgodził na to aby ją zapłacić. Burmistrz wie, że miastu jest potrzebny ten zespół. Wg mnie pan Krygier pokazał, że zespołowi nie potrzebny jest Zgorzelec. On by mógł zawrzeć „pakt z diabłem” a w naszej rzeczywistości umowę z Goerlitz (ciekawi mnie tylko czy wówczas BOT mógłby ich sponsorować) byle tylko mieć to co chce - tak nie rozmawiają partnerzy biznesowi. Rozmowy skończyły się tak jak się skończyły W mojej opinii w dużym stopniu zadziałał czynnik psychologiczny – presja miasta. Dobrze stało się, że tak się skończyło bo i zespół nadal będzie funkcjonował, a i zarząd klubu dostał sygnał, że czasy się zmieniły, że zmienił się burmistrz i przygotowując się do przyszłego sezonu należy uwzględnić te zmiany. I to wg. mnie jest podparcie tej ściany. Zabezpieczono ją do czasu kiedy przyjdzie pora na podpisanie umowy na kolejny sezon. I albo się ja wyburzy bo stanowi zagrożenie dla całej budowy albo się ja wyprostuje i wzmocni jej podstawę bo na obecnej się chwieje.
Smutne jest dla mnie to, że burmistrz stając w obronie naszych pieniędzy stał się wrogiem nr jeden dla sportu w tym mieście. Wolałbym, żeby te 400tyś poszło na stworzenie warunków do powstania ligi amatorskiej tak żeby ktoś w przyszłości mógł zastąpić Edka Żaka, który był ostatnim wychowankiem Zgorzelca, który grał w Turowie.
A do charyzmatycznych kibiców mam propozycję. Jeżeli każdemu z was bliski sercu jest ten klub to stwórzcie system podobny do tego, który funkcjonuje np. w Realu Madryt. Tam każdy kibic dobrowolnie się "opodatkowuje" i co miesiąc wpłaca pewien procent swoich dochodów do kasy klubu. Skoro Turów to wasza duma to należy mu pomóc i uniezależnić go od lokalnej polityki.
A teraz część polityczna
Co do obsadzania spółek „swoimi” to szczerze powiem, że nie rozumiem takiego działania, szczególnie jak ktoś przed wyborami deklarował koniec z „kolesiostwem” i układami. Możesz nazwać mnie w tym momencie bardzo naiwnym ale jeszcze wierzę, że jest w tym jakiś sens. Po cichu liczę na to, że prezesem spółki jest pani Jola to polityka długofalowa, która doprowadzi do zamierzonego celu jakim jest usprawnienie działania CS oraz poprawa kondycji finansowej spółki. Dodam tylko, że żadna spółka miejska nie przynosi zysku więc Centrum sportowe nie jest wyjątkiem
Co do pana Michalskiego to nie jestem w stanie powiedzieć Ci coś więcej na temat tej osoby. Moje kontakty z nim są na tyle słabe, że ja wiem kim on jest ale sądzę, że jakby ktoś podał mu moje nazwisko to raczej by mnie nie skojarzył

Nie znam kulisów jego działalności w CS, tak jak wspomniałem uważam że były to inne czasy, "cieplarniane warunki", w których ważniejsze było żeby jeden czy drugi VIP miał miejsce na sali niż bilans roczny. W warunkach wolnorynkowych inaczej się zarządza
Kiedy patrzę na politykę lokalną to mam mieszane uczucia. Z jednej strony widzę, że zmieniły się tylko osoby – styl obsadzania pozostał ten sam. Z drugiej strony przychodząc do Urzędu Miasta, mając kontakt z pracującymi tam ludzi, rozmawiając z burmistrzem, jego zastępcami, naczelnikami wydziałów widzę i czuję, że tam trwa pewien proces, który zmierza (może zbyt wolno i zbyt ukradkiem) do uporządkowania tego całego cyrku. Żeby nie było niedomówień to chodzę tam przede wszystkim w sprawach związanych z rowerami w mieście
