makaron pisze:
Wg mnie i narkotyki i używki są destrukcyjne tylko w różnym stopniu. Powszechność dostępu zawsze powoduje gwałtowny wzrost konsumpcji.
Serio? Holandia zalegalizowała marihuanę w roku 1976. Od tego czasu tamtejsze statystyki wykazują
spadek spożycia zarówno marihuany, jak i - uwaga - kokainy. W tejże Holandii uzależnionych jest około 2.5% populacji, w USA - gdzie marihuana jest zasadniczo zabroniona - dwa razy więcej. Trochę to się nie zgadza z Twoją tezą. O spadku przestępczości do jakiej dochodziło na tle narkotyków nie wspominam.
Przez ponad 30 lat prawo w tym kraju nie zmieniło się w tym względzie. Nie zmieniło się, bo działa.
makaron pisze:
pamiętaj 9 , 10 ,11 latki to też ludzie. Uważasz, że oni też powinni dokonywać wyboru?
Argument podobny do tego z autostradami. Pardon, ale wygląda na to, że nie rozumiesz o co chodzi. Nikt nie chce sprzedawać zioła w kioskach przedszkolach. Nawet w Holandii można je kupić w wybranych punktach i po okazaniu dowodu tożsamości.
Dla mnie za legalizacją przemawia:
1. pozytywne doświadczenia holenderskie (spadek przestępczości, ukrócenie nielegalnego obrotu narkotykami);
2. chora sytuacja, w której uzależniające fizycznie papierosy i alkohol można kupić na każdym rogu.
Nikt przytomny nie propaguje tutaj zażywania czegokolwiek. Nikt nie zgodzi się z twierdzeniem, że fajki, wóda i marycha to takie odpowiedniki ciągutek, które można sobie stosować wewnętrznie do woli. Chodzi raczej o ograniczenie narkobiznesu i - tak! - o ograniczenie narkomanii jako takiej. Każdy też zapewne zgodzi się, że powinno się dążyć do znaczącego ograniczenia spożycia dowolnej używki, ale to można osiągnąć tylko przez edukację.
EOT. W tym wątku można przedstawić swoje zdanie, ale dłuższa dyskusja nie ma sensu. Sprawa zależy od Sejmu a w tej konfiguracji i tak nie ma szans na legalizację. Gdyby taką decyzję mogły podejmować rady miejskie, to co innego.