bombas3:
Cytuj:
Zgorzelec, to nie Wrocław, Jelenia Góra, czy Gdańsk,
Dokładnie,..dodam jedynie, że miasta te nie muszą "na siłę" szukać sposobów na przyciągnięcie do siebie turystów,..my natomiast, dużo ubożsi we wszelkie turystyczne ciekawostki,..tak!!!
Zresztą,..wydaje się, że podkreślano ten fakt tutaj wielokrotnie!
krytyczny:Cytuj:
W moim odczuciu taka impreza może sie udać raz - przy Jakubach.
W moim natomiast odczuciu,...nie należy łączyć tych dwóch "imprez" razem.
Cykliczność jarmarków pozwoli na coraz szersze rozreklamowanie,...na nawiązanie partnerskich stosunków handlowców i potencjalnych klientów,...na dostosowanie "asortymentu" do potrzeb i oczekiwań lokalnego rynku i wreszcie,...na stworzenie największego w regionie tego typu miejsca spotkań miłośników starych precjozów.
Jestem pewien, że ogłaszając początek comiesięcznego, cyklicznie odbywającego się na ogromnej przestrzeni jarmarku pozwoli na utworzeniu właśnie w tym miejscu ośrodka handlu przedmiotami wykonanymi rękoma dawnych rzemieślników.
Właśnie powstające muzeum, dom Jakuba Boehme, panorama Goerlitz, urok starych kamienic i całego, odnawianego Przedmieścia Nyskiego nadadzą tej idei odpowiedni klimat,...o którym tak często zapomina się przy tworzeniu nowych koncepcji.
Jestem przekonany, że z czasem przyjeżdżać do nas będą rzesze turystów ze wszystkich stron.
Tak przy okazji,..cieszy mnie Twój pesymizm,...dlaczego? Otóż,..wciąż pamiętam Twoją ogromną pomyłkę co do,...chyba wiesz, co mam na myśli???
bog 180:Cytuj:
Nie możemy aspirowac do częstych tego typu jarmarkó staroci, nawet biorąc pod uwage bliskośc niemców to i tak za mały rynek zeby opłacało sie tu zwozić kilka razyw miesiącu starocie.
Dlaczego nie???
Rynek jest ogromny właśnie za sprawą klientów mieszkających po drugiej stronie Nysy.
Zresztą,..z czasem, mam nadzieję, rynek ten powiększy się o naszych południowych sąsiadów. Miłośnicy staroci, niestrudzeni poszukiwacze "perełek" wykonanych w dawnych czasach nie znają pojęcia,..odległość.
Nie wspominałem o jarmarkach odbywających się kilka razy w miesiącu. Tak daleko nie poszedłem,.. Myślę, że raz w miesiącu,..w pierwszy lub ostatni weekend (całe 3 dni), to maksimum jeśli chodzi o częstotliwość odbywających się jarmarków.
Przyjazd tutaj kilkudziesięciu,...lub, mam nadzieję z czasem nawet kilkuset handlowców, proporcjonalna do nich liczba klientów,...z których każdy musi coś przekąsić,..coś wypić,..gdzieś się przespać,..czy ta wizja jeśli się urzeczywistni,..jest Ci niemiła??
Jak wspomniałem wcześniej, koszt zorganizowania i obsługi jarmarku byłby minimalny.
Panie i Panowie,..czy naprawdę Waszym zdaniem nie warto nawet spróbować???