Różnych kart etycznych, dekalogów, kodeksów mających za zadanie uregulować czy też ukierunkować postępowanie samorządowców jest tyle ile gmin w Polsce. Niestety ciągle potykamy się o ten sam problem: ogromny rozdźwięk pomiędzy sferą deklaratywną a rzeczywistym wdrażaniem ich w życie. Większość z nich to wytarte frazesy i pustosłowie, które nieźle brzmi ale w żaden sposób nie przenosi się na rzeczywistość, bo nie mają żadnej mocy prawnej. Inaczej mówiąc, w żaden sposób nie można pociągnąć samorządowca do odpowiedzialności za sprzeniewierzanie się tym kodeksom i dekalogom. Im więcej słów tym więcej możliwości interpretacji, a tak naprawdę całość można zawrzeć w jednym zdaniu zaczerpniętym z Ustawie o samorządzie gminnym:
Cytuj:
Art. 23.
1. Radny obowiązany jest kierować się dobrem wspólnoty samorządowej gminy.
Radny utrzymuje stałą więź z mieszkańcami oraz ich organizacjami, a w szczególności
przyjmuje zgłaszane przez mieszkańców gminy postulaty i przedstawia
je organom gminy do rozpatrzenia, nie jest jednak związany instrukcjami wyborców.
Należy temu zapisowi przyjrzeć się dokładniej
Cytuj:
1. Radny obowiązany jest kierować się dobrem wspólnoty samorządowej gminy.
Już z pierwszym zdaniem mamy ogromne problemy. Ile z dyskusji w dowolnej Radzie Miasta dotyczy nie działania ku dobru wspólnoty a obronie czy artykułowaniu interesów grup czy nawet pojedynczych osób ? Sama walka polityczna pomiędzy partiami powoduje, że to "dobro" wspólnoty znika z pola widzenia. Liczy się dobro grupy Iksów i Igreków, co więcej większość iksów i igreków gotowa jest storpedować dowolne działania zetów, nawet wówczas gdy ewidentnie służą dobru wspólnoty samorządowej ( czyli nas mieszkańców). Zeci z kolei nie odpuszczają Iksom i Igrekom. Dobro grupy i jej wyborców przedkładane jest nad dobro całej wspólnoty.
Cytuj:
Radny utrzymuje stałą więź z mieszkańcami oraz ich organizacjami,
Kolejna rzecz o której samorządowcy często zapominają. W zasadzie nie zapominają a przypominają sobie o konieczności utrzymywania więzi w krótkim okresie przedwyborczym. Wtedy się spotykają, rozmawiają by znów po wyborach zapomnieć o istnieniu wyborców. Jeśli ktoś odnosi wrażanie, że mieszkańcy tworzący wspólnotę są traktowani instrumentalnie to ma dobre wrażenie. Po wyborach znów liczą się tylko interesy grupy Iksów, Igreków i Zetów.
Cytuj:
nie jest jednak związany instrukcjami wyborców.
I w tym miejscu mamy największy ból związany z dyskusją związaną z standardami politycznymi. Po wyborach, aż do następnych wyborów żaden wyborca nie jest w stanie zmusić wybranych przedstawicieli do czegokolwiek. Wyborca Iksów może się tylko bezradnie patrzeć jak wybrani jego głosami przedstawiciele układają się nieakceptowanymi Igrekami w celu dokopania Zetom. Oczywiście może to zaistnieć w dowolnej konfiguracji Iksy z Zetami, Igreki z Zetami itd. Ta furtka powoduje, że często jesteśmy świadkami dziwacznych konfiguracji politycznych. Dlaczego tak się dzieje, ano dlatego, że przedstawiciele nie zawsze walczą o dobro wspólnoty a o własne.
Podsumowując, gdy dojrzejemy do tego by uprawiać politykę konsensualna ukierunkowaną na dobro mieszkańców, gdy politycy samorządowi zrozumieją, że władza nie jest celem samym w sobie a jest jedynie narzędziem do realizacji celów, gdy ideę przeświecającą działaniom będzie to dobro wspólne a nie objęte stanowiska, wtedy nie będziemy potrzebować żadnych dekalogów, kodeksów i kart etycznych. Będzie prosto, zrozumiale i przejrzyście.
Ps. Nie zapominajmy też o treści ślubowania radnego
Cytuj:
„Wierny Konstytucji i prawu Rzeczypospolitej Polskiej, ślubuję uroczyście
obowiązki radnego sprawować godnie, rzetelnie i uczciwie, mając na
względzie dobro mojej gminy i jej mieszkańców.
Znów pojawia się dobro gminy i jej mieszkańców
