YELLO_35 pisze:
O jeszcze jednym pomyślałem - po co mieszać w to Gminę czy Miasto?
Heh,... dobre. Wręcz nie wiem co na takowe pytanie odpowiedzieć...
No ale dobra. W skrócie to miałoby wyglądać tak. Zacna instytucja pod nazwą Muzeum Łużyckie sprawuje pieczę nad odbywającym się targiem staroci. Jej zadanie to cykliczne pozyskiwanie zgody na zamknięcie odcinka drogi pomiędzy "Studzienką" a ul. Nowomiejską, dbałość o porządek po jego zakończeniu a dzięki temu pozyskuje pieniąchy z tzw. "placowego", czym reperuje swój budżet... Mamy więc do dyspozycji całą długość tej drogi plus Bulwar Grecki...
I krótkie wyjaśnienie: brać zajmująca się tą specyficzną gałęzią handlu nie potrzebuje wymyślnych straganów, na początek więc otrzymują jedynie miejsce... I myślę, że daliby sobie radę...
Cyklicznie odbywające się giełdy (bo nawet kiedyś wymyśliłem nazwę:
Łużycka Giełda Staroci), powiedzmy od kwietnia do końca października w każdą niedzielę przyciągają turystów zza Nysy (i tak zwykle spaceruje tam liczna ich gromadka) a jedną z jej zalet jest lokalizacji - bezpośrednia bliskość granicy...
Kolejną jej zaletą jest niemal całkowity brak potrzeby inwestowania kasy. Niemal, bo jednak trzeba później posprzątać, zamówić ze 3-4 przenośne toalety - i to wszystko...
Myślę, że odpowiednio wypromowana (a miasto posiada wszak liczne środki na promocję m.in. takich inicjatyw) z czasem stała by się mekką dolnośląskich handlarzy.
Moim marzeniem jest ściągnięcie w to miejsce różnorakich grajków, szczudlarzy i innych tego typu malowniczych "indywiduów",... co znacznie uatrakcyjniłoby samo targowisko.
I tak to widzę - oczywiście nie wdając się w bardziej szczegółowe, techniczne elementy tego przedsięwzięcia. Czy naprawdę nie warto spróbować???
