Temat Kauflandu nie byl przeze mnie poruszany celowo, bo mozna o tym sklepie mowic godzinami. Owszem - jestem tam czesto, bo jest dobrze zlokalizowany i moge zaopatrzyc sie w przynajmniej czesc rzeczy, ktorych potrzebuje.
Co mnie zawsze dziwi:
- Pani z maszyna myjaca posadzke w glowynym korytarzu przy wejsciu. Kiedy bym nie byl ktos myje te kafelki. Nie dosc,ze ciasno, to ta smiga w jedna i w druga z ta maszyna. Jaki jest tego sens?
- kiedys kupowalem lampe kampingowa, ktora miala wedle zalozen miec malego pilota zdalnego sterowania. Jako,ze byla to ostatnia sztuka na polce, to ja kupilem, zagladajac wczesniej do pudla i stwierdzajac,ze pilota nie ma w komplecie. W innych sklepach sie zdarza, ze male czesci, albo takie, ktore latwo ukrasc sa do odebrania w informacji. Poszedlem do informacji, zapytalem, a panienka do mnie "a skad ja mam wiedziec!?" Napis INFORMACJA chyba byl dla zmylki:)
- panie na kasach - ja juz obstawiam, przy wejsciu do sklepu, czy bedzie ktos nowy, czy nie:) Nie wiem skad oni je biora - z lapanki? Wszystkie jakies takie przestraszone, przerazone, nie wiem, czy widzialem ktoras z nich wiecej niz 3-4 razy, bo pozniej jakies nowe sie pojawiaja:)))))))).
- ogolnie do sklepu przychodzi duzo dziwnych ludzi. Przewija sie tam caly przekroj spoleczenstwa, czego nie mozna zaobserwowac w innych sklepach az na taka skale..kontrasty sa bardzo widoczne, troche daje to do myslenia i uczy troche pokory i szacunku do tego co sie ma.
Pozdrawiam
Piotrek

Powiem tak: bliska mi osoba miała kontakt z KaŁflandem w sprawie pracy. Została potraktowana po prostu jak śmieć. Zauważyłam,że tam jedno drugiego próbuje wygryźć, co najczęściej nawet nie spotyka się z potępieniem. Mój znajomy pracował w tym miejscu i też potraktowano go jak gówno. Mimo iż na początku był uważany za dobrego pracownika, odszedł, bo nie wytrzymał, jakie tam ma się podejście do pracownika. W KaŁflandzie, zanim się jeszcze komuś coś udowodni, pracownik jest na wylocie i nikt go nie pyta o zdanie. Kierownik sklepu nie ma pojęcia w ogóle o tym, co się dzieje w jego markecie, generalnie ma chyba to wszystko gdzieś. Sprawy organizacyjne są zrzucone na barki wyższych rangą pracowników, którzy - jako jedyni mogą chyba powiedzieć coś obiektywnego o KaŁflandzie. Nie chcę już wspominać o tych aferach z gazem, bo to jest tylko gwóźdź do trumny dla tego obiektu. Brak profesjonalizmu jest przecież widoczny bez takich afer. A kasjerki - istotnie, zmieniają się raz za razem, a to właśnie za sprawą, że traktuje się je nie jak ludzi, ale prędzej jak bezuczuciowe maszyny do pracy, które nie mają praw, zaś jedynie obowiązki. Dziwię się, że KaŁfland w ogóle jeszcze stoi i że go nie roznieśli niezadowoleni klienci do spóły z pracownikami.

Nad kałflandem wisi fatum.
Najpierw odbiory,potem gaz potem bomba.
Niezadowoleni klienci,ogólne"O co tu chodzi".
Źle sie to skończy.Juz bardziej mi się ten goły plac podobał niż ten bunkier.Może sam się zawali tylko oby w nocy:)

No i nie wiem, czy przegladacie BIP - biuletyn informacji publicznej. Niedawno wydano zgode na budowe stacji benzynowej przy Kauflandzie - jeszcze tylko tego tam brakowalo...Podejrzewam,ze w ciagu 2-3 miesiecy juz bedzie stala i dzialala....
Piotr

Ruszyliscie poważny problem cen.
W tym naszym wojewódzctwie w ogóle jest jakaś paranoja z tymi cenami.
W GW wczorajszej czytam o cenach gazu ziemnego. I co?
U nas najwyżej!
O benzynie nie mówiąc, o warzywach,

itp.itd...



Ona NAPRAWDĘ miała jakąś wielką tą laskę??
Kasjerka? Nie kasjer?
Pewny jesteś?

Czy pracowała z _łaską_ ??
Bo nie wiem, co mam sobie o tej kasjerce mysleć....

:)))

Tak myslalem,ze to stwierdzenie komus przypadnie do gustu:)
W Energetyku Pan Grabowy, fizyk tez tak mowil: wy mi laski robic nie bedziecie...

Wiec male sprostowanie. Chodzilo o łaske, bez zadnych dwuznacznosci:)
Piotrek