Pierwsza polowa Anwilu to z typu, nie ważne jak rzucisz, i tak ci wpadnie. Zobaczymy czy sie ich forma rzutowa utrzyma w 2 polowie. Mam nadzieje ze jeszcze troche powalczymy w tym meczu

-16 po II kwartach... nic nie idzie... albo nasi wyszli z myślą, że są już w finale... kiepsko to widzę... cuda się jednak zdarzają... 3 kwarta wyjasni wszystko...

Wygląda na to, że dzisiaj będzie mecz w plecy przy takiej mobilizacji anwilowców, ale grają o życie, więc nie ma co się dziwić - denerwuje mnie to, że nasi wyglądają jakby byli zaskoczeni nastawieniem psiaków - mżna bylo się przecież tego spodziewać

co się dzieje z DJ? jego dzisjesza gra to jakaś masakra...

Co sie dzieje z Rajkovicem wpuszcza Stelmacha (dno) i Aleksica (kolejne dno) o Micicu nie wspomne.

Minuta do końca i na +/- nikt w Turowie nie jest na +.

Cóż nawet najlepszym zdarza się słabszy dzień.
Jedynie V.A mnie rozbawił podając spod kosza rzutem do tyłu nad swoją głową

Nie ma co psioczyć , gramy dalej , ten mecz jest już przeszłością !!!! HEJ TURÓW HEJ !!!!

No i w plecy.

Przy takiej mobilizacji anwilowców czuje, że w sobotę też polegniemy, a wtedy należy obawiać się G5, ponieważ nasi mogą podłamać się psychicznie.

Chyba za bardzo uwierzyli, że są już w finale.

2:1 Anwil zasłużenie wygrał. Dziś Turów zagrał chyba najgorszy mecz z ostatnich 12. Wydaje się ze trener trochę przesadził trzymając tak długo na boisku fatalnie grających: Stelmach, Micic, rozgrywanie Aleksicem nic nie przynosiło, Jackson - jeździec bez głowy. Cały zespół zapomniał jak się rzuca trójki. Te niedoloty Opacaka i Kuliga mówią wszystko. Jeżeli za 2-dni nie przypomną sobie jak się gra w kosza to wracamy na nerwówkę do Zgorzelca.

niestety wygladalo to jakby nie wygladalo juz poczatek jakby przespali i no coz niema co plakac nalezy sie zmobilizowac i sprobowac wygrac G4 bo G5 moze byc nerwowo a zdaje sie ze jutro SZG zakonczy swoja walke i ze spokojem bedzie czekal na przeciwnika

dokładnie...
chwilami wyglądało to tak jakby trener chciał przegrać mecz i ściągał dobrze grających zawodników zastępując ich takimi beznadziejami jak stelmach...
niezrozumiałe...

też miałem takie wrażenie gdy w czwartej kwarcie przy 10 punktach do odrobienia na boisku widzę cały czas Stelmacha, Jacksona i Aleksicia... wyglądało to jak sparing a nie mecz o finał.

Mailem takie same odczucia jak przedmowca.... VA prawie cala druga polowa, malo minut Opacaka.... DJ walil takie knoty ze glowa mala, trener dziwnie spokojny.... WHY? 3 polakow w rotacji u przeciwnika- to trzeba wykorzystywac.

może mecz miał na celu dać pograć szerszej ławce i przy okazji zmęczyć anwil przed następnym meczem? właśnie ten spokój trenera dziwny w przerwach, po prostu próbowali warianty. oby się nie przewieźli...

W miarę grających dziś RR i AC trener ściąga !!!???.
Nie chcę pastwić się na Piotrze Stelmachu, ale jak jest na boisku to gra nie klei się, gość nie przypomina Stelmacha grającego jeszcze kilka miesięcy temu, zero skuteczności, ciągłe straty, bojaźliwy.
Aleksić mijany przez Weedena jednym kozłem na razie nie nadaję się na grę w play-off, wpuszczony w meczu o taką stawkę - całkowite nieporozumienie i niezrozumiała intencja trenera!!!???.
DJ po kontuzji nie wrócił do swojej gry.
Chylu skutecznie odcinany.
Damian też jakby nie może wejść w rytm z Anwilem.
Opacak po pierwszym meczu- uśpiony, nieskuteczny, skutecznie odcinany.
Micić wydawał się 6-graczem Anwilu- znowu mniej niż zero.
Zigi na swoim poziomie - ok.
Jak najszybciej trzeba zapomnieć o tym meczu. W końcu naszym trójka musi usiąść.
Przy takiej grze i skutecznym obwodzie Stelmetu (Ho-Ho, Koszar, Ceusnakis, Chanas, Sroka) to w finale możemy zostać łatwo pozamiatani.

[quote="neandertalski"]może mecz miał na celu dać pograć szerszej ławce i przy okazji zmęczyć anwil przed następnym meczem?

tylko po co? lepiej było dziś rozstrzygnąć rywalizację , wygrać i być w finale...