Przedwczoraj około południa kilku policjantów chodziło z pękiem kluczy od garażu, do garażu przy ulicy Fabrycznej, próbując dopasować owe klucze do zamków. Grzebali w każdym zamku. Po ich działaniach mam uszkodzony zamek. Co prawda otwiera się, ale trzeba użyć dużej siły. Ja daję sobie z nim radę, natomiast moja żona nie jest w stanie go otworzyć.
Czy panowie policjanci mieli prawo grzebać jakimiś kluczami w każdym zamku bez kontaktu z właścicielami garaży? Czy w takim razie mają prawo wejść na klatkę schodową i grzebać w zamkach znajdujących się tam mieszkań? To chyba to samo, bo zarówno garaż jak i mieszkanie jest nieruchomością, stanowiącą czyjąś własność. Dziwne to zachowanie. Pierwszy raz spotkałem się z czymś takim.

Nie mają takiego prawa bez uprzedniego kontaktu z właścicielem.

Może to byli tylko przebierańcy i udawali policjantów, a tak naprawdę patrzyli, czy mogę otworzyć jakiś garaż, aby zrobić sobie włam bezproblemowy

To na 100% była policja, a działo się to na oczach kilku właścicieli garaży, którzy w tym czasie w nich byli. Chodzili tak od garażu do garażu i dopasowywali jakieś klucze. Zaczęli od strony ul. Lubańskiej i szli tak sukcesywnie w stronę Famago.

No to kolego szoruj na komendę, aby złożyć skargę, otrzymać wyjaśnienie oraz zadośćuczynienie za popsucie zamka.

Moim zdaniem bardzo dziwne zachowanie "policji" , a wręcz troszkę zacząłem się obawiać- nie z racji tego że mnie zaczną majstrować (bo mam garaż na posesji) ale dlatego że władza pozwala sobie na tak wiele