Czy ksiądz powinien mieć żonę ? Czy celibat to humanitarne rozwiązanie czy męka i zmuszanie do ukrywania się z rozładowaniem napięcia seksualnego ?

Jeżeli wszystko na świecie jest stworzone do rozwijania się i przedłużania gatunku, to czy ksiądz nie posiada lub nie powinien posiadać popędu seksualnego ?

Pytam, bo nie wiem, a zawsze mnie to ciekawiło...

http://pl.wikipedia.org/wiki/Celibat
i tam jest pod koniec:

Podstawa teologiczna celibatu kościelnego tkwi w jego związkach ze święceniami, które łączą kapłana z Jezusem Chystusem. Natomiast w praktyce rozwiązanie to zostało wypracowane aby uchronić dobra i tytuły kościelne przed groźbą dziedziczenia

czyli wynikaloby z pierwszego zdania, ze kaplan sklada sluby przed Jezusem, czyli podobnie jak to robi maz przed zona podczas slubu. no a drugie zdanie chyba jest calkiem zrozumiale..
ale jak to jest napewno, to trzeba by bylo jakiegos dziecka spytac, ktore chodzi na religie no albo ksiedza.

Są religie, w których kapłani są żonaci i dzieciaci. Jakoś sobie radzą. Szczerze mówiąc taki model bardziej by mnie przekonywał, gdybym był osobą wierzącą. Nie jestem, więc mnie to w sumie rybka

no i znalazlem jeszcze to:
http://www.opoka.org.pl/biblioteka/T/TA ... t-mgr.html
duzo ciekawych rzeczy... nie wiedzialem, ze sw Bonifacy byl synem kaplana

a tak skojarzylo mi sie przy okazji, ze sportowcy przed waznymi zawodami, tez maja szlaban na "barabara", wiec moze w tym cos jest.. hmm, to ja moze dzisiaj ide spac do drugiego pokoju..

Moim zdaniem ksiądz mimo tego,że czlonek tzw "czarnej mafii" jest mężczyzna w związku z tym jak każdy "normalny" mężczyzna posiada popęd seksualny,nieludzkie więc jest nakładanie zakazu na rozładowanie seksualne.

Po II gdyby księża posiadali żony,dzieci może w końcu miałoby sens ich wymądrzanie się na temat wychowania dzieci i wszczynanie dyskusji jak powinno wyglądać pożycie między dwojgiem "bliskich sobie" ludzi.

Po III ludzie żyjący w celibacie to wbrew prawom natury w związku z tym niezdrowe ... a chyba nikt z nas nie chciałby żeby bliźni chorowali

z tym celibatem to bym sie klucic ale kto powie prawde...ale z tym wermachtem to powazna przeginka....juz mogli wybrac czarnego niz niemca ...

Niemiec, Francuz, Hiszpan,czarny,biały,żółty co za róznica : Nie rozumiem Twojego podejścia :x

A co do celibatu ... to przyjmujemy,ze istnieje (tzn. tak sobie lubimy pogdybać i czasami sami siebie oszukiwać )

czy mozemy ten watek przesunac na "za pare lat" wydaje mi sie, ze moze zmienisz podejscie do "tej" sprawy..

Nie nie mogę. Wyobraź sobie że mam pełna świadomość tego co piszę ,a zdania na temat kleru nie zmienię.

ale mi chodzilo o celibat i Twoje "entuzjastyczne" podejscie do seksu (z gory przepraszam jesli urazilem )
jezeli starasz sie kogos zrozumiec, to nie patrz na niego ze swojego punktu widzenia, ale jak bys byla nim. (znowu sorry za pouczanie )

nie pisalas nic o swoim zdaniu na temat kleru.. no ale skoro piszesz.. nie mow nigdy nigdy

hmm nie wiem jak Ty ale ja nigdy nie myslalam nad tym jakby to bylo gdybym byla ksiedzem :wink:

Żeby żyć w celibacie nie trzeba od razu być księdzem.

Myślę, że celibat dla księży powinien być dobrowolny.
Tak jak ze ślubami milczenia, parę lat(dni, miesięcy), a potem można znowu nawijać.

Zgadzam się... celibat powinien byc dobrowolny,ale co z tymi,którzy będą chcieli wykazywać się większą świętobliwością? No cóż skazywać siebie samego na "cierpienia" spowodowane brakiem rozładowania napięcia seksualnego to chyba troszkę masochistyczne :wink:

czyżby nasz Admin rozważał wstąpienie do seminarium :
problem moim zdaniem tkwi w tym, że całe nasze życie obecne kręci się wokół seksu. I nie żebym uważał, z racji przeżytego fragmentu życia, że nie jest on ważny, jest ważny tak jak wiele innych rzeczy w życiu, ale nie ważniejszy. Tymczasem wmawia się nam, że jest najważniejszy, a to moim zdaniem jest kłamstwo i błąd. Jak i wszystkie pochodne tego tematu z uporem nakręcane przez media (m. in. celibat). No, ale jaki kraj, tacy terroryści, jak mawiają

Celibat istnieje oficjalnie tylko po to, żeby bogactwa Kościoła nie były dziedziczone przez "rodziny" księży. Nieoficjalnie w wielu parafiach księża mają kochanki i dzieci (o tych, co mają dzieci za kochanki już nie wspominam). Ich szefowie i parafianie wiedzą o tym ale udają, że takie zjawisko nie występuje. Ksiądz, który uczył mnie w technikum religii, wydymał moja kuzynkę i ma z nią dziecko (a może i dzieci, nie jestem na bierząco). W niedziele odprawiał msze a w tygodniu można go było zobaczyć np. w Jeleniej Górze spacerującego w "cywilkach" z "żoną" i dzieckiem.