musze przyznac, ze podoba mi sie ewolucja tematu.
a co do tych metod podrywu- wiele juz widzialem i musze przyznac, ze najczesciej poziom zachowan facetow jest w tym wzgledzie tak prymitywny, ze az mi wstyd, bo jakby nie patrzec cos mnie z nimi laczy-tez jestem facetem....
przykro sie robi, bo mam wrazenie, ze zanika sztuka flirtu, dyskretnego, szarmanckiego uwodzenia... Teksty typu jakie wymieniliscie swiadcza o tym, ze gdzies w toku procesu socjalizacji tych ludzi i wprowadzania ich w arkana zycia plciowego nastapil blad i teraz to sie za nimi wlecze. Moze nie mieli wzorcow odpowiedniego traktowania kobiet? Moze ojciec u nich w domach po prostu "bral" matke kiedy chcial i jak chcial...? Moze nikt nigdy nie powiedzial i nie pokazal im jak pieknie jest zdobywac kobiete poprzez szacunek i adoracje a nie tanie debilne zagrywki, ku uciesze kumpli???
a na koniec mego postu dwie rzeczy
- kiedys az mnie zatkalo gdy jeden koles-wyzelowany gogus napakowany sterydami, w przyciasnej koszulce ktora miala podkreslic jego "atrybuty" - najpierw mizdrzyl sie i poklepywal swa "samice" po roznych miejscach gdy wraz z inna para siedzieli przy stoliku, a gdy panienki sie oddalily , to w rozmowie z kumplem zaczal mowic o niej per "moja du...".....
- slyszalem taka opowiesc -pewien gosc "zdobyl" kiedys swa kobiete w taki oto sposob - byli na imprezie, malo sie jeszcze wzajemnie znali, wszyscy pili, ona nie chciala, na to ten facet wlewa jej na sile do kieliszka i mowi -"pij, co kur... ze mna sie nei napijesz"....... i tym ponoc ujal ja do tego stopnia, ze sie w nim zakochala...przyznam, ze do dzis nie wiem co moglo ja ujac...
