oczywiście rowerem

------------------------
PRZYWRÓCIĆ MOŻLIWOŚĆ EDYTOWANIA POSTÓW

Bo tu tak naprawde chodzi o kulturę jazdy i nie ważne czy to jest samochód, rower, deskorolka czy rolki. Należy karać zarówno impulsywnych, nieprzestrzegających przepisów kierowców jak i pozbawionych wyobraźni rowerzystów. Nie może panować prawo silniejszego. Tam gdzie to możliwe należy stworzyć "ciągi komunikacyjne" wydzielone dla poszcególnych grup zainteresowanych. W pozostałych miejscach musimy się podzielić tym co jest :wink:

z kaskiem nie do końca się zgadzam, w krajaqch Beneluxu, czyli tam, gdzie rower jest pełnoprawnym uczestnikiem ruchu drogowego, nikt nie wymaga kasków. [/quote]
A w krajach takich jak Niemcy, w którym panuje dobra kultura jazdy samochodem nikt nie zmusza nikogo aby w okresie jesienno - zimowym jeździć na włączonych światłach. Tam ludzie po prostu dopasowują się do warunków pogodowych. Nas do tego zmuszono przepisem bo nie mamy tego wpojonego. Jeżeli w Polsce będzie taka sama kultura jazdy po ulicach jak w krajach Beneluxu to zgodzę się z Tobą w pełni - na dzień dzisiejszy jeżdźe po Zgorzelcu w kasku :wink:

w temacie powiem tylko tyle,iż udało mi się dwa razy nie trzepnąć dwóch rowerzystów skręcających w lewo na lubańskiej przy biedronce w kierunku szpiatala.robili to w ten sposób,że z nagła obrali zamiar skrętu.miało dojść do kolizji.ale hamowanie było skuteczne.no i wreszcie próba pogoni za tymi rowerzystami była nie skuteczna,gdzyż keirowcy rowerów okazali sie bardziej przebiegli i uciekli świadomi swojego błędu.

Hm... W lewo od Biedronki do szpitala... Tam nie ma czasem podwójnej ciągłej?

nie chodzi o tę drogę, w kierunku ponatowskiego

re mariusz: to raczej bym napisał, ze nie udało ci się trzepnąć

tak też napisałem -mają szczęście lub ja?

ale panuje, spróbuj się zmierzyć jadąc rowerem z osobowym, nie mówiąc o TIRze zepchnie z jezdni jak nic, dlatego często jeżdżę po chodnikach a zdarza mi się i po zebrach

Mierze się za każdym razem poruszając się po naszych drogach - bywa różnie. Co do TIR`ów to są zagrożeniem ale pisząc o nich odchodzimy od tematu. TIR`y mają zakaz wjazdu do miasta, a przynajmniej ich znaczna większość, a my tu chyba poruszamy temat ścieżek w mieście.
Nikt nie chwali obecnego stanu i raczej nie przeczytamy na tym forum, że komuś odpowiada obecne warunki poruszania się po mieście. Nic nie poradzimy na ludzką głupotę. Dobrym sposobem mogła by być zamiana ról tzn. kierowcę na rower i odwrotnie. Jak temu pierwszemu śmignie samochód prawie zahaczając go lustekiem a temu drugiemu rower o mało nie przerysuje nowopomalowanej karoseri to jeden i drugi ma szansę inaczej spojrzeć na siebie i zastanowić się czy można w inny, lepszy sposób uczestniczyć w ruchu miejskim.
Należy skończyć z ciągłym narzekaniem, że miasto nie ma, miasto nie może... to już wiemy :wink:
Ze strony p. Adam Cebuli jest zielone światło na inicjatywy związane z budową czy wyznaczeniem dróg rowerowych - przynajmniej tak deklaruje. Takie deklaracje słyszałem również od Rafała Gronicza. Ale nie łudźmy się, ani burmistrz, ani architekt nie wyręczą mnie czy kogoś innego kto chce aby te drogi rowerowe powstały. Oni są po to aby realizować nasze potrzeby wykorzystując swoje wpływy, nadaną im władze oraz doświadczenie w realizacji różnego typu działań.
Sprawa bzdurnego, wg. mnie, wyznaczenia trasy obwodnicy bez zaplanowanego żadnego :evil: bezkolizyjnego przejścia dla pieszych na odcinku rondo na wyjeździe w kierunku Bogatyni - rondo na ul. Reymonta została dostrzeżona przez p. Cebule. Przy okazji rozmowy na ten temat poruszyliśmy temat ulicy Lubańskiej. Z uwagi na planowany remont tej drogi oraz przebudowę krzyżówki na wyjeździe ze Zgorzelca w kierunku Jelenia Góra/Bolesławiec można śmiało zastanowić się nad zaplanowaniem drogi rowerowej, którą będzie można dojechać min. do Carrefour`a. Tu chciałbym dodać, że propozycja wyszła od strony p. Adama. Ale żeby taka droga rowerowa nie była tak samo trafną inwestycją jak odcinek drogi na ul Kościuszki :wink: należy zaplanować tą drogę i uwzględnić ją w planowanym remoncie ul. Lubańskiej.
Jestem wstępnie umówiony na spotkanie z Adamem Cebulą w tej sprawie oraz w sprawie obwodnicy i innych zaproponowanych przeze mnie tras rowerowych w mieście. Wierze, że te spotkanie umożliwi połączenie moich/naszych planów z planami UM tworząc coś co będzie służyło wszystkim.

Wysłany: Czw Gru 21, 2006 10:41 pm

ok, ale, rowerzysta i TIR często spotykaja sie na jednym miejskim trakcie komunikacyjnum
Reszta, być może, wg ustaleń zaczętych dzis w BEST'cie

dodane: Śr Lip 12, 2007

Wracam rowerkiem z Reala ulicą Dziką. Po obu stronach parkujące samochody i dodatkowo muldy co dwadzieścia metrów. Przede mną jedzie środkiem samochód i w pewnym momencie zatrzymuje się, bo spotkał niezmotoryzowanego znajomego. Zaczyna się rozmowa, ulica zostaje zablokowana. Rowerem się przeciskam i zwracam uwagę. Odpowiedź brzmi: 'Przecież ja nikomu nie przeszkadzam!'
Faktycznie, zdołałem przejechać a innych pojazdów nie widać.
Kto tu wobec tego ma rację: czy ten, kto zwraca uwagę na łamanie przepisów, czy ten, który podchodzi praktycznie do życia i wykorzystuje okazję?
Moim zdaniem problem, który się przy takiej okazji pojawia, nie polega wyłącznie na kwestii łamania przepisów ruchu drogowego. Dotyczy on społecznego zaangażowania. Kierowca bowiem pyta mnie w podtekście: czemu się czepiasz? Kto ci daje prawo zwracania mi uwagi?
Czy rzeczywiście ktoś mi takie prawo dał?

Pytam, bo często spotykam się z takim rozumowaniem, na które trudno znaleźć krótką ripostę, a dyskusja i tłumaczenie prowadzi najczęściej do awantury.

...

turek, nie rozumiesz problemu, więc oszczędzaj palce i klawiaturkę.
Sytuację wymyśliłem, bo mogła się zdarzyć, ba, zdarza sie w różnych weriantach non stop.
Chodzi o to, czy odwracać się /jak to często robi Policja/, gdy pogaduchy robią sobie furmani w czarnych furmankach na środku jezdni, blokując drogę, czy też nie?
Czy pisać na forum, żeby zabić nadmiar czasu, czy odnosić się do ważnych problemów i próbować je rozwiązywać? Jaśniej?

Właśnie, każdy się odwraca, mało kto zwróci uwagę.
Dopóki panować będą takie zachowania, żyć będziemy w skansenie Europy zwanym Zgorzelec.

sprawa sprowadza się do kwestii: 'narażać się czy nie?'