bombas3 pisze:
jak to rozpoznać, czy to leń, czy choroba? 50 lat temu nie było takiej choroby, czy może nikt się w takie niuanse nie bawił? jakiś odsetek dotkniętych tą chorobą /jeśli już wtedy istniała/ może pozostawał analfabetami, ale jednak reszta, mimo to, zdawała maturę.
bombas proszę Cię...
Nie było też pracoholika tylko stachanowiec
O aids też nie słyszeliśmy pomimo tego, że były odnotowane przypadki wystąpienia tej choroby - ktoś to później zbadał,opisał i nazwał.
50 lat temu każdy szanujący się inżynier (i nie tylko) swobodnie posługiwał się suwakiem logarytmicznym. Pokaż mi dziś absolwenta politechniki, który potrafi to robić
50 lat temu królował alfabet Morse`a - dziś króluje GPS (Alfabetu Morse`przestali uczyć na WSM)
50 lat temu nikt nie mówił o depresji jako chorobie cywilizacyjnej. W ogóle czy istniało pojęcie choroby cywilizacyjnej... mam dalej wymieniać?
Jakby ktoś nie zauważył to cały czas idziemu do przodu

Odkrywamy coraz więcej i aby nie pogubić się w tym wszystkim uściślamy pojęcia. Nie rozumiem dlaczego z taką łatwością ludzie przyjmują nowe pojęcia chorób, które że tak to ujmę, wywołują ból fizyczny a tak ciężko zaakceptować im nowe nazwy chorób, które zamiast boleć wywierają wpływ na naszą psychikę, percepcję
Bombas, tak uściślając to dyslektyk nie może być analfabetą. Gdyby nim był nikt nie był by w stanie stweirdzić u niego dysleksji

To tak jakby u niemowy stwierdzić, że sepleni
[ Dodano: Pią Sty 26, 2007 9:31 am ]Ernesto pisze:
Z obniżeniem się poziomu nauczania masz oczywiście racje,ale wiedze czerpią z tych samych liter poukładanych w wyrazy,te w zdania ,a zdania w ksiązki.
Uczą się ludzie tego samego co kiedyś ,a skutek coraz bardziej opłakany.
Intuicyjnie wiem o co wam (Tobie i Bombasowi) chodzi. Mnie też zaczyna przerażać ignorancja młodzieży. Wasze, moje kanony wychowania odchodzą do lamusa.
Ernesto, po co dzisiejsza młodzież uczy się tego samego co my? Zgodzę się z Tobą jeżeli miałeś na myśli ortografię, literaturę, matematykę... pozwolę to nazwać sobie podstawami naszej kultury
Ale po co dzisiejsza młodzież miałaby się uczyć np. kaligrafowania? Do 1960 r. kaligrafia była przedmiotem nauczania początkowego. Kiedyś było to potrzebne - dziś możesz to robić jako hobby (nie biorę tu pod uwage osób, które używają tego w pracy). Jak chodziłem do szkoły średniej to na przedmiotach zawodowych uczono mnie o rzeczach, które powinni uczyć na histori techniki bo jak poszedłem do pracy to te urządzenia mogłem oglądać...na złomowisku.
Wczoraj języków obcych uczyłeś się mając do dyspozycji książki ew. kasety
Dzisiaj masz książki, płyty cd, programy komputerowe, strony www, możesz dostawać smsy z lekacjami,
Jutro Twoja komórka będzie miała taką moc obliczeniową, że w czasie rzeczywistym będzie tłumaczyła Twoje słowa na każdy język świata
Więc pytam po co uczyć tego samego w ten sam sposób?
Marcindzg,
Jeżeli uwżasz, że ortografia nie jest taka ważna w życiu to co Ty na to?
Dlaczego wybuchła afera w Samoobronie?
> To wszystko wina braku w komórkach ogonków w polskich literach.
> W sms-ach Łyżwiński napisał Anecie K:
> "Zrób mi łaskę i zostań dyrektorem mojego biura poselskiego".
Więc zrób nam łaskę i pisz poprawnie
