Szwagier pisze:
rzucam na forum temat filmu o regionie, nad którym pracuję i szukam wsparcia w temacie. Jak na razie idzie powoli, ale na przykład słynny Steffen Moeller zgodził się zagrać rolę główną. Dorzucam Wam tak zwaną eksplikację i biorę się za szykowanie góry dokumentów do Państwowego Instytutu Sztuki Filmowej.
Grzesiek Żak zwany Szwagrem
a przy okazji zapraszam na kabaret Turlayberet 8 marca o 19.30 w Apollo
„Swój chłop”
Eksplikacja
„Swój chłop” to w założeniu para – dokument opowiadający historię Nasara Marami – Irańczyka zamieszkującego specyficzny region Trzech Granic – Polski, Niemiec i Czech. Nasar Marami osiadł w okolicach Zgorzelca – Goerlitz i Frydlantu, choć nie jest bynajmniej imigrantem legalnym. Został tu – wcześniej mając w planie bardziej klasyczne dla emigrantów cele: Niemcy Zachodnie, Francję czy Wielką Brytanię. Został tu i mieszka – pod wpływem impulsu – po prostu w którymś momencie zrozumiał, że nie chce mu się dalej wędrować, że to jest jego miejsce – bo ujrzał piękną dziewczynę, piękne konie, piękne krajobrazy i poznał miłych ludzi. Po prostu. Został, bo, jako spragnionemu wolności podoba mu się możliwość przebywania w trzech krajach niemal jednocześnie – wykorzystując doskonałą znajomość terenu i nietrudne do sforsowania naturalne granice Nasar Marami ma „swoje miejsca” w trzech państwach, korzysta z wciąż istniejących różnic w cenach i w dostępności towarów, jest doskonale obeznany w zwyczajach i zna na niezłym poziomie trzy lokalne języki. Jest „człowiekiem stąd” bardziej niż wielu prawdziwych mieszkańców, będących – zwłaszcza w przypadku Polaków – częstokroć ludnością napływową. Nasar, choć naprawdę nie istnieje, jest bardzo związany z tym regionem, nie zwracając zresztą szczególnej uwagi na to, czy znajduje się akurat w Niemczech, w Czechach czy w Polsce.
Opowieść imigranta z Iranu – kraju postrzeganego jako wylęgarnia terrorystów, a w rzeczywistości niezwykle przyjaznego dla odwiedzających (autor miał okazję podróżować po Iranie w roku 2005) jest przeplatana sondami na ulicach trzech miast – Zgorzelca, Goerlitz i Frydlantu. Pytania do mieszkańców dotyczą wzajemnego stosunku sąsiadujących nacji i wspólnego poczucia „małej ojczyzny” jaką mogą być Górne Łużyce. Odsłaniają potencjalne (zwykle irracjonalne) źródła konfliktów sąsiedzkich (także kwestie wysiedleń i obaw przed „powrotem Niemca”) i badają kwestię hipotetycznej możliwości istnienia kogoś takiego jak Nasar. W filmie przewidywane są także wywiady z oficjelami – władzami lokalnymi, które siłą rzeczy będą z pewnością wygładzać sprawy stosunków międzypaństwowych – a raczej międzymiastowych. Kolejną atrakcją powinny być opowieści członków straży granicznej o nielegalnym przerzucaniu ludzi przez granicę i fabularyzowane (lub prawdziwe – o ile się uda) wstawki z udziałem „przerzucaczy”.
Przez treść przeplata się problem braku kultury lokalnej, związanej – szczególnie w przypadku Polaków, z napływowym charakterem ludności. Dziś, po ponad 60 latach egzystencji na tzw. Ziemiach Odzyskanych, rodzi się potrzeba odkrycia – lub stworzenia takowej.
Opowieść imigranta, przez swoją łamaną polszczyznę jest zabawna w formie, choć na dobrą sprawę tragiczna w treści – bo ktoś taki jak Nasar Marami może istnieć w zasadzie tylko hipotetycznie – acz, z drugiej strony, trzeba powiedzieć, że nie byłoby to do końca niemożliwe. Historia sprawia więc wrażenie „niemal prawdziwej”. Można w nią uwierzyć – choć sam bohater zastanawia się na koniec, czy istnieje naprawdę, czy może istnieć, czy chciałby istnieć i egzystować w taki sposób.
Nasar Marami jest osobą pozytywnie nastawioną do świata, zaradnym obywatelem świata, inżynierem, byłby – i w filmie jest – wartościowym członkiem każdej społeczności. Tyle, że boi się pokazać twarzy, jest świadom niebezpieczeństwa ujawnienia. Dlatego przez cały film nie widzimy jego oblicza. Dopiero w ostatniej scenie się odsłania – w postaci znanego w Polsce aktora i kabareciarza, Niemca, mającego zresztą korzenie w Goerlitz, Steffena Moellera (Steffen zgodził się wziąć udział w projekcie). Steffen Moeller jako Nasar Marami mówi tylko jedno, kluczowe, podsumowujące zdanie: „I mnie tu dobrze…”. Jest człowiekiem sukcesu, takim, jakim mógłby być i rzeczony Irańczyk, też obdarzony gawędziarskim talentem. Żywy dowód, że niekoniecznie to co w jakimś sensie obce, jest złe. Że ksenofobia nie powinna mieć miejsca bytu – co jest rzeczą oczywistą dla części z nas – większości czy mniejszości – ale nie dla wszystkich.
Para – dokument „Swój chłop” jest filmem lokalnym z przesłaniem globalnym. Plenery to oczywiście trzy wspomniane miasta i ich okolice – Górne Łużyce, Przedgórze Izerskie, Goerlitz – ze starówką wpisaną w całości na listę UNESCO i górującym nad miastem wulkanem Landeskrone, rynek i zamek we Frydlancie oraz Puszcza Zgorzelecka.
Oprawę dźwiękową podjął się stworzyć członek specjalizującej się w muzyce Wschodu grupy Lautari z Poznania – na oryginalnych wschodnich fletach, ewentualnie z towarzyszeniem instrumentów perkusyjnych lub gitary.
Psia kość - zapomniałem zainteresować tematem odpowiednie jednostki

.
