Założenia słuszne lecz wykonanie może być rewolucyjne
Zmiany, do których dąży konserwatywni liberałowie, wymienione przez Andrusa, byłyby wg. mnie rewolucyjne dla wielu Polaków. Czy ktoś z nas żył w kraju, w którym są niskie podatki, nie ma przymusu płacenia składek ZUS czy zalegalizowano narkotyki? Wyobrażasz sobie coffeshopy w kraju, w którym musiano nakazać zapinanie pasów i jeźdzenie z włączonymi światłami przez cała dobę, bo dobrowolnie nie chcieliśmy tego robić? Nie żebym był temu przeciwny. Pytam czy my do tego dorośliśmy?
Powrót/utrzymanie zwyczajnych zasad porzez powrót do kary śmierci? Nie chcę żyć w kraju, w którym zabija się w imię prawa. Czym właściwie są te zwyczajne zasady?

[ Dodano: Pią Paź 12, 2007 2:08 pm ]

Wiesz, cel nie zawsze uświęca środki

Ech...konserwatyzm z natury swojej wyklucza rewolucję...


Mieszasz pojęcia, podlewasz je mętną ideologią, podgotowujesz i w sumie z tego wszystkiego wychodzi jedynie niejadalna papka, której składniki wzajemnie się wykluczają.

Zachłystujesz się wolnym rynkiem więc poczytaj wpierw F.A. Hayeka (powinien być dla Ciebie prawdziwym guru) i jego artykuł ''Dlaczego nie jestem konserwatystą'' a może przestaniesz pisać od rzeczy.

nie, jeszcze nie. Dlatego te kilka procent konserwatyzmu nie malowanego w sejmie może troszkę pomoc w dorośnięciu. Bedzie naturalną przeciwwagą do koalicji (PiS+LiD lub PO+PiS lub PO+LiD)

Ja dorosłem i dlatego jestem w PO

Ty już dorosłeś ale my jeszcze nie. Dlatego zagłosuję na UPR a jak dorosnę to na PO

Konserwatyzm nie wyklucza Kontrrewolucji ( poczytaj sobie teksty Adama Wielomskiego lub jakiekolwiek na stronie KZM), przeczytałem tekst " Dlaczego nie jestem konserwatystą" nie ma tam za wielu odniesień do wolnego rynku ( szczególnie takich które negowałyby program konserwatywno liberalny w gospodarce) co do samego tekstu - zgadzam się z nim i dlatego najlepszym rozwiązaniem jest konserwatywny liberalizm lub idee narodowe. Fundamentalnym rysem stanowiska konserwatywnego jest obawa przed zmianą, bojaźliwa nieufność do tego, co nowe samo w sobie,podczas gdy postawa liberalna opiera się na odwadze i pewności siebie, na gotowości do nieingerencji w naturalny przebieg zmian, nawet jeśli nie sposób przewidzieć, dokąd one zaprowadzą i dlatego owa ideologia ( KoLiber) jest najlepsza wiem że ty krytyczny jako socjalista chciałbyś widzieć cały świat oczami Rewolucji Francuskiej ( socjal-liberalnej) ale istnieje jeszcze taki bastion tradycjonalizmu który owy liberalizm obyczajowy zwalcza
co do postu menelopy to ja osobiscie jestem przeciwny obowiązkowi zapinania pasów,płacenia na ZUS czy obowiązku jazdy z włączonymi swiatłami przez cała dobę,
jestem też zwolennikiem kary śmierci jako przedłużeniem obrony koniecznej. Wyobrażam sobie takie państwo

Co do ZUSu to jestem z Tobą zgodny bo to wręcz złodziejstwo. Nie zapinanie pasów to zwykła głupota - chyba musisz odrobić jeszcze raz lekcję. Przeglądnij książki z fizyki, przeczytaj I zasadę dynamiki.
Jak dostaniesz prawo jazdy i zaczniesz jeździć to zobaczysz różnicę kiedy samochód jedzie z włączonymi światłami, kiedy nie.

co do zapinania pasów, to moim zdaniem powinna to być indywidualna sprawa kierowcy czy zapina lub nie zapina pasów, zreszta pomyśl co by było gdyby pasażerowie autokaru pod Grenoble mieli zapięte pasy? ( a obowiązek zapinania pasów w autobusach ma już Szwecja)

Bardzo przepraszam ale dlaczego pozostali obywatele maja utrzymywac takiego idiote ktory nie zapial pasow a po wypadku zamienil sie w jarzyne? Przestan powtarzac banialuki JKM

A to dalczego mają go utrzymać?? sam się będzie utrzymywał, zreszta podobnie jest teraz, pasy ratują wprawdzie zycie w 90 procentach przypadków ( ja osobiście z zapinania pasów bym nie zrezygnował) lecz w reszcie przypadków życia nie ratują bo :
a) sytuacja jest tak beznandziejna że nawet pasy życia nie uratują ( zmiażdżenie auta)
b) uniemożliwiają ratunek z palącego lub topiącego się wozu
Ja mam zdanie że należy pozostawić tę kwestię kierowcom choć należy przy tym uczyć na kursach prawa jazdy bezpiecznego poruszania się z zapiętymi pasami

Wprowadzić obowiązek noszenia czapki od pazdziernika do marca!
Wełnianej!!!!

Andrus,
Każdy wypadek to ruletka i nie można tu uogólniać. Słyszałem o przypadkach, że ludzie nie mając zapiętych pasów wylatywali przez przednią szybę i żyli. Wiesz dlaczego z wypadków częściej cało wychodzą kierowcy niż pasażerowie? Bo kierowca z reguły przez cały czas ma zachowaną odpowiednią pozycję i podczas wypadku pas go chroni a nie np. dusi Częściej przyczyną czyjejś śmierci było nie zapięcie pasów niż to, że przez pasy nie wyszedł z samochodu.


Jak przypierdzielisz głową w tapicerkę to z dużym prawdopodobieństwem tracisz przytomność – co z tego że nie jesteś skrępowany pasami, skoro sam nie wyjdziesz i w palącym samochodzie się udusisz.
Z drugiej strony wg pewnych badań, powyżej 140km/h możesz odpiąć pasy – podczas zderzenia siły działające na Twój organizm są tak duże, że organy ludzkie nie wytrzymują takich przeciążeń.


Tylko żeby nie była mocherowa

Nie chcę płacić za kogoś kto czuje się „kuloodporny”. Chciałbym żeby ludzie byli na tyle konsekwentni i zadeklarowali, że nie zapinając pasów zgadzają się na inne traktowanie przez ubezpieczycieli. To tak jak z uprawianiem sportu, są takie dyscypliny, które ubezpiecza się stawką podstawową, są i takie których obejmuje większe ubezpieczenie. Nie zapinasz, płacisz więcej bo ryzykujesz więcej. Póki co mało kto jest skłonny podpisać się pod taką deklaracją, stąd nakaz zapinania pasów.

Czy my nie odeszliśmyu za bardzo od tematu. Widzę, że moderator się wyluzował jak po filipińskim wirusie

Kontynuując ten sposób rozumowania to kierowca starej Skody bez ABS-ów i poduszek powinien płacić większe ubezpieczenia, a kierowcy full wypasionego Maybacha(sic!) stawkę niewielką – tu chyba nie ma wątpliwości który kierowca bardziej ucierpi podczas wypadku.

No tak, ktoś mógłby dodać, że ten kto lata samolotami powinien płacić mniejsze ubezpieczenie od tego co jeździ samochodem bo katastrof lotniczych jest o wiele mniej… Chodziło mi tylko o to, że skoro uważasz że przepisy ograniczają Twoją wolność i chcesz odejść od przyjętych reguł, podyktowanych statystyką i długoletnimi badaniami, to przygotuj się na dodatkowe opłaty bo ja za Twoje eksperymenty nie chcę płacić. Nikt Ci nie zabrania postępować inaczej niż większość ale bierz za siebie odpowiedzialność

W tym jest właśnie problem, ze jeśli chciałbym postępować inaczej (przy zachowaniu zasady nie szkodzenia w tym czasie innym) jestem za to karany.
Przykład z czapką jest jak najbardziej na miejscu. Jeśli ja mam zapinać pasy by koszta leczenia mnie "kuloodpornego" były mniejsze to żądam wprowadzenia nakazu wełnianej czapki by koszta leczenia przeziębienia "zahartowanych inaczej" były mniejsze!!!
Bądźmy solidarni