bez komentarza

ugip;

neo - zarząd można w tak ważnej sprawie zwołać bardzo szybko. quorum zarządu wynosi 3 członków - czyli np Ty, Ula i ktos trzeci. nie widze problemu.

"bez komentarza" odnosiło się do ułomności pewnych procedur pewnej organizacji, skutecznie torpedującej w ubiegłym okresie wiele poczynań i inicjatyw, drogi Viperze

Wy tu chopaki gadu-gadu o EO i pismach, a myśmy w przysłowiowym międzyczasie zawitali na miejsce zbrodni, czyli na teren byłej piaskowni na południe od byłego POM-u. Ja tu nie będę pisał o strugach deszczu itp. przeszkodach, ale Viper, Adam i Alex poświadczą, że letko nie było. Ale do rzeczy. Ustaliliśmy, że nabite w zasypisku piaskowni słupki nie mają nic wspólnego z rozmierzonymi na terenie działkami, a już prędzej z jakimiś instalacjami przy CPN-ie lub inną dziaalnością nie związaną z naszym tematem. Zgodnie z planem miasta 1:8000, wschodnia granica działki 2/72 i częściowo 2/73 przebiega jeszcze w obrębie byłych ogródków działkowych, które mimo zlikwidowania jakiś czas temu są w terenie wciąż czytelne. Północna granica działki 2/73 biegnie chyba tak jak południowe ogrodzenie tego nowego ustrojstwa wodociągowego. Porównanie planu z książki R. Zgłobickiego z przedwojenną mapą topograficzną (Mbl. Lichtenberg) wskazuje, że cała piaskownia była najprawdopodobniej dalej na północ, niż ją P. Zgłobicki zaznaczył. Chyba że się Prusacy pomylili- celowo bądź przypadkowo. Najlepiej byłoby samego P. Zgłobickiego spytać, czy na jego ilustracjach rozgałęzienie na Bogatynię i Sulików jest wstawione tylko pro forma, dla orientacji, czy rzeczywiście oddaje jakoś rzeczywistość wojenną. Jeśli jednak wierzyć mapie pruskiej, i wziąć za dobrą monetę podane w książce wymiary piaskowni, to żadna z dwóch działek wystawionych na sprzedaż nie wchodziłaby na teren samej piaskowni. Obydwie jednak mogą zachodzić na teren domniemanych grobów polskich. Tyle moich uwag. Viper i Adam, wykombinowaliście coś jeszcze?

yulfl

A poza tym, od siedzenia na d... przed monitorem można dostać hemoroidów. Póki co, zakładam, że wizyta w IPN-ie w pn. nadal jest celowa, skoro zarówno polskie, jak i radzieckie groby wciąż wchodzą w rachubę jako przeznaczone do rozpirzenia. Odnieście się proszę do moich uwag nt. właściwego usytuowania piaskowni. Może ktoś z Was ma mapy 1:10000, bo ja mam tylko 25-tki, i może ktoś ma aktualnieksze niz moja z późnych lat 20-tych. Moim zdaniem, główny punkt odniesienia- rozgałęzienie na Sulików, 200,5 m n. p. m.- od wojny się zbytnio nie ruszył. A przy okazji, jeśli ktokolwiek z czytających nasze forum ma jakikolwiek cynk nt. przyszłego przeznaczenie pozostałych trzech działek, osytuowanych na zasypisku piaskowni, to niech daje znać.

Ponieważ dostałem dwa maile na skrzynkę, które dotyczyły wymiany zdań w kwestii wysypiska i grobów, a konkretnie zarzutu "osobistych wycieczek", oświadczam, że intencją moją było wyłącznie pchnięcie tej bulwersującej sprawy do przodu. Od dawna bowiem nie dawała mi spokoju a sam nie byłem w stanie się nią zająć.
Cieszę się, że działania grupy osiągają pomału jakieś wyniki. I jeśli intencje moje zostały źle odebrane, to przepraszam wszystkich dotkniętych a szczególnie Ciebie Zubek. Nie chcę być postrzegany jako człowiek złośliwy z tego tylko powodu, że czasami usiłuję kogoś sprowokować do działania.
Gdzie dwra rąbią, tam i drzazgi lecą

hulvl

Mapka Bartka to dla mnie w ogole kosmos, ale ad rem: Byłem dziś w IPN-ie wrocławskim, gdzie przyjęła mnie przemiła Pni Sylwia (nie, nie dam wam numeru do Niej), i powiedziała, że takimi sprawami to oni się nie zajmują, tylko starsza od nich instytucja warszawska- Komisja Pamięci Ofiar i Męczeństwa, czy coś w ten deseń. To są ci sami goście, którzy np. odpowiadają za Cmentarz Orląt Lwowskich. Komisja ta ma ważną zaletę: własne fundusze na stawianie pomników, tablic, itp. Trzeba by do nich zadzwonić, by dowiedzieć się szczegółów. Jeśli jednak chodzi o dwie działki już wystawione na sprzedaż, moim skromnym zdaniem jedyne, co można utargować, to nadzór archeologiczny czy konserwatowski przy samej inwestycji. Tzn. ekshumacja in situ szczątek ludzkich na obszarze wkopów fundamentowych. Więcej raczej utargować się nie da ani z miastem, ani z potencjalnym inwestorem- oczywiście oprócz jakiejś tablicy upamiętniającej, którą fundowałaby ustawowo rzeczona komisja. Pozostaje kwestia formalna- czy do takiego nadzoru konieczny jest wpis na rejestr zabytków. Na moje rozeznanie, jest.I o to trzeba męczyć Pana Wojciecha Kapałczyńskiego. Ode mnie na razie tyle.

uhlvgj,l

Patrzę w okno i widzę wyglądające słoneczko, więc może jutro pomiary dojdą do skutku, mam taśmę mierniczą, chyba 25 m.

blotko straszne tam jest.

fgul,fcgkl

jklfgcuklflu