Polacy w Goerlitz.
W drugiej połowie XIX w. zachodnie, uprzemysłowione regiony Rzeszy potrzebując rąk do pracy ściągały mieszkańców słabiej rozwiniętych gospodarczo prowincji wschodnich. Na ich miejsce przybywali m. In. Polacy z Poznańskiego, Kongresówki, Górnego Śląska. Zjawisko to, tzw. Ostfluch, przetrwało do czasów III Rzeszy. W 1899 roku w Zgorzelcu mieszkało ok. 3 tysięcy Polaków. Zatrudnieni byli głównie miejscowych warsztatach kolejowych, w handlu i rzemiośle.
Godne uwagi było stowarzyszenie zamieszkałych tutaj robotników. Inicjatywa wyszła od socjalisty Koczorowskiego i kilku robotników, którzy 31 lipca 1898 roku zorganizowali zebranie inauguracyjne. Do ok. 40 przybyłych przemówił po polsku Koczorowski; komisarz policji zabronił jednak używania języka polskiego. Podczas zebrania utworzono Towarzystwo Robotników Polskich. W skład zarządu towarzystwa weszli: Koczorowski, Biedrzyński, Pierzchalski. Członkowie tego gremium stwierdzali z dumą: „Ogniska światła i wiedzy założyliśmy jednak w Zgorzelcu”.
Organizacja przetrwała zaledwie kilka miesięcy, miała bowiem wielu przeciwników, także wśród miejscowych Polaków. Najaktywniejsi jej członkowie zostali zwolnieni z pracy, co zmusiło ich do opuszczenia miasta. Grupa tych co pozostali, w porozumieniu z innymi rodakami, przekształciła organizacje w towarzystwo mające na celu pielęgnowanie mowy ojczystej. Utworzono czytelnię polską, powiązaną z Towarzystwem Czytelń Ludowych w Poznaniu, które zaopatrywało ją w książki i prasę polską. Urządzano wieczorki towarzyskie, obchody rocznic narodowych itp.
Podczas kampanii wyborczej w 1907 roku członkowie towarzystwa prowadzili wśród robotników polskich agitację na rzecz kandydata robotniczego.
Po zakończeniu I wojny światowej wielu Polaków powróciło do kraju. Na żądanie władz kościelnych 1925 roku ks. Stephan, duszpasterz miejscowych Polaków, musiał zrzec się tej funkcji. Nabożeństwa polskie zostały zlikwidowane. Prasa polska w Niemczech Niemczech wierni, bezskutecznie protestowali przeciw temu pogwałceniu praw narodowych. W obliczu wrogiego nastawienia rozwiązane zostało niebawem polskie stowarzyszenie. Życie Polonii zgorzeleckiej prawie całkiem zamarło. Niewielka garstka Polaków doczekała się wyzwolenia. Dołączyła do niej grupa 40 byłych jeńców z pobliskiego Stalagu i osób wywiezionych na roboty przymusowe do Niemiec.
Niemiec końcu kwietnia 1945 roku w Zgorzelcu znajdowało się łącznie z plutonem milicji i siedemnastoosobową grupą pełnomocnika rządu, ok. 300 Polaków.
/////////////////////////////////////////
w koncu kwietnia

a to ciekwe

:
(Tekst przepisałem z folderu „Między Nysą Łużycką, a Kwisą” wydanego przez KAW RSW „Prasa-Książka-Ruch” w 1980 r.)