bombas --> poruszyłeś "niechcący" dość szeroki i ciekawy temat zahaczający o tematykę socjologiczną, jak i urbanistyczną.

Koncepcja zamkniętych osiedli, a raczej ograniczania przestrzeni publicznej, już praktycznie upadła na Zachodzie. A do naszego kraju właśnie zjeżdżają urbaniści, socjologowie i inni badacze, aby ten fenomen badać: http://miasta.gazeta.pl/warszawa/1,34889,2370444.html

Ciekawe w tym "grodzeniu" i "dbaniu" o swoją własność jest to, że nikt nie zwraca zbytniej uwagi na profesjonalną renowację budynków i małej architektury, podstawowy ład i porządek, czy też śmieci i psie odchody zalegające na tych ogrodzonych posesjach.
Na odnowienie klatek schodowych i bram bym nie liczył, toż to przecież najważniejsze, aby się ogrodzić i w mieszkaniu mieć po swojemu

Polecam artykuły o "grodzeniu":
1) http://www.architekci.pl/architektura/i ... =2207&od=0
2) http://www.gazetawyborcza.pl/1,75248,2785902.html

witam,
Dla zainteresowanych sprawą "zablokowanego" podwórka przy ulicy Wolności:

Dzisiaj otrzymałem list od "Pana Burmistrza" z odpowiedzią na wysłaną przez naszą klatkę (Wolności 3) petycję w sprawie utrudnień w dostępie do klatki mieszkaniowej. Burmistrz poinformował nas, że poznał naszą sytuację oraz, że sporządzony został plan remontu drogi łączącej nasze podwórko z ulicą Daszyńskiego (koło Arkadii), niestety dopiero w 2009 roku

W liście jest jeszcze napisane, że trwają negocjacje ze wspólnotą z bramy numer 2 o udostępnienie bramy wjazdowej od ulicy Wolności. Tutaj jest pewna nieścisłość, ponieważ ma to być udostępnienie odpłatne, które ma pokryć właśnie klatka nr 2, więc coś tu jest nie tak. A jeśli jest tak, jak jest napisane to nici z udostępnienia przejścia...

zobaczymy, jak sprawy potoczą się dalej...

pozdrawiam
Peter

A dlaczegożby lokatorzy /wspólnota/ mieli płacić i komu?
Albo nie zrozumieliście treści, albo pismo zostało tak napisane, że nie daje się zrozumieć /powinni urzędników na jakieś szkolenia wysyłać /.
Skoro miasto nie przewidziało, że ludzie muszą którędyś chodzić i nie zabezpieczyło takich przejść /nie zaplanowało, nie przewidziało etc/, to ono teraz winno płacić za własną nieudolność urzędniczą.
Ale,
nie bardzo rozumiem
z tekstu wynika, że lokatorzy klatki /Wy/ mają 'trudności w dostępie'. To nie macie kluczy do własnej bramy?

I jesli jestesmy przy komunikacji:
http://zgorzelec.naszemiasto.pl/wydarzenia/857105.html

W skrocie: chyba wycofano sie z projektu zamkniecia Przedmiescia Nyskiego, a w zamian bedzie ono ulica jednokierunkowa. Decyzje podjal R.G.

bez komentarza.
Panie Rafale, zapraszam w czwartek na spotkanie, na własne oczy zobaczy Pan problem, który usiłuje Pan rozwiązać zza biurka. Jak takie sposoby się sprawdzają, wiadomo. Mnie jest wszystko jedno, czy potrąci mnie samochód jadący z południa na północ, czy z północy na południe. Kompletnie wszystko jedno, jeśli już mnie to musi spotkać.
Ale ja nie chcę, żeby mnie to spotkało. Ani ja, ani wiele innych, siedzących w ogródkach kawiarnianych lub poruszających się pieszo osób, na których trąbią kierowcy na Przedmieściu, pomimo iż to właśnie piesi mają tam pierwszeństwo. Teoretycznie. Nic nie zmieni zamknięcie ruchu w jedną stronę.
To jest uciekanie od problemu a nie próba jego rozwiązania.

Odświeżę troche temat bo ostatnio pojawiło się w Zgorzelcu kolejne co najmniej irytujące skrzyżowanie a mianowicie skrzyżowanie ul. Kościuszki i Lubańskiej ( koło gminy) Kto ? po co ? dlaczego ? na jak długo ? podjął decyzje o zamontowaniu tam jakiś czujników ruchu. Obecnie samochody puszczane są tam na 4 razy ( po kolei z każdego kierunku) a nie na 2 jak było poprzednio. W oczekiwaniu na swoje „zielone” stoi się teraz zdecydowanie dłużej ....często na kilka podjazdów. O co chodzi ?
Jest tez jeszcze jedno nieciekawe miejsce dla kierowców : skrzyżowanie ul. Bolesławieckiej i Henrykowskiej ( przy cerkwi). Po oddaniu do użytku to chyba największe źródło dochodów miejscowych wyklepywaczy blach i lakierników. Całe nieszczęście skrzyżowania polega na tym że niestety bardzo duzo kierowców jeździ tamtędy na zasadzie „ pierwszeństwo ma ten kto jedzie prosto” , a faktycznie pierwszeństwo jest „po zakręcie” od strony campingu. Od momentu powstania skrzyżowania było tam całe mnóstwo stłuczek, a „pichy” opon są na porządku dziennym. Potłuczone szkło leży non-stop. Skrzyżowanie jest oznakowane i w zasadzie winnych stłuczek można wskazać bez problemu. Oczywiście nie wszędzie musza być zaraz światła tylko czy nie można było tego rozwiązać tak aby prawdopodobieństwo stłuczek zmniejszyć do min. np. znakami stopu ? albo dać pierwszeństwo „po prostej” do Pieńska. Dlaczego akurat wybrano takie rozwiązanie z pierwszeństwem „po zakręcie” ? Na pewno nie zdecydowało o tym natężenie ruchu.
Póki co polecam jeżdżącym przez to skrzyżowanie oprócz oczywiście znajomości znaków, przede wszystkim szczególne przestrzeganie zasady „ograniczonego zaufania”.

Akurat tu się mylisz - natężenie ruchu ze wszystkich kierunków było sprawdzane przed rozpoczęciem przebudowy.



Gruba przesada.



Ja bym powiedział , że nieszczęściem skrzyżowania są marni kierowcy

PS. A wiesz jaki był początkowo przebieg drogi głównej w tym miejscu? Jeszcze głupiej - co wskazuje na to , że badania nie zawsze odzwierciedlają potrzeby kierowców.

Po raz kolejny chciałbym Was zainteresowć dzikim przystankiem autobusowym koło Carefoura w kierunku Pieńsk Bolesławiec.
Ekspedycja pasażerów w obie strony odbywa sie na poboczu zaraz po wyjeździe ze skrzyżowania a obecnie jeszcze na przejsciu dla pieszych .
Wczoraj byłem swiadkiem ostrego hamowania przed grupka ludzi , którzy wysiedli z autobusu i zdecydowali się przejść na druga stronę bo przecież jest przejście . Tym razem holender jadady przepisowo wyhamował ale nie chcę byc złym prorokiem - Alex bedzie miał temat na pierwszą stronę juz wkrótce.

Dokładnie,ale w takiej sytuacji powinno być przejscie np podziemne i sprawa była by rozwiązana

Ale miasto powino to kazać zrobić Carefourowi...

wiem co pisze ...ruch na skrzyzowaniu widze z okna i spokojnie moge sobie zrobic pomiary natężenia z ołówkiem i notesikiem w ręku tak jak to robili ludzie z Wrocławia ...widziałem ich i wiem kiedy robili pomiary , w którym miejscu i jak długo i z jakim zaangazowaniem . Według mnie wiekszy ruch jest w kierunku do i z Pieńska ...duzy ruch w kierunku do i z Jędrzychowic jest podyktowany godzinami rozpoczecia i zakończenia pracy w K-Famago i Gazowni

no może troche przesadzilem ale często leża tam odłamki i szkło
trudno dyskutowac
Od Wrocławskiej na Pieńsk ?

[ Dodano: Pią Sie 22, 2008 3:03 pm ]
w dalszym ciagu mnie zastanawia o co chodzi na skrzyzowaniu koło urzedu gminy ....to tylko próby czy na stałe ??

Najrealniejsze Jest uruchomienie linii Wojewódzkiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego na terenie Zgorzelca gdzie naukowcy z Instytutu Transportu Politechniki Śląskiej badali ostatnio natężenie ruchu w tym mieście. Jest to wstęp da wytyczenia tras przejazdów pasażerskich, przygotowania odpowiedniego zaplecza obsługowego itp. Według długofa-lowego programu rozwoju komunikacji zbiorowej w Jeleniogórskiem czerwone autobusy maja kursować po Zgorzelcu od roku 1990
Z Gazety Robotniczej z 1985.

coś poszło nie tak?