w lubomierzu dzieki slabemu gospodarzowi tego miasta dni samych swoich tez zaczely upadac fakt z roku na rok coraz gorzej nie potrafia zapewnic takich atrakcji jak np w bogatyni nie musza byc gwiazdy ale zeby bylo zaplecze atrakcje karuzele zabawy dla dzieci porzadek czysto i toalety a nas jak zwykle syf smrod i smieci

e no nie jest jak co roku, w tym roku dzięki doczepionym sportowcom, jest ciut eklektyczniej ;-)
choć tak z trzeciej strony to właściwie czego się spodziewać po imprezie dla tłumu?
mnie w każdym razie ta zapowiedź nie rozczarowuje, szczerze mówiąc z upływem lat dochodzę do wniosku, że mnie już nic nie jest w stanie w tym mieście rozczarować.
miłej zabawy :-)

jeszcze powinni dołączyć przegląd zespołów folklorystycznych, ale byłby czad

Kiedyś w Dniach Miasta najlepszy był zawsze pierwszy dzień, kiedy to Maken sprowadzał do nas gwiazdy reggae (i nie tylko). W tym roku tego niestety zabraknie. Więc i mnie tu też nie będzie . Na szczęście w tym samym czasie we Wrocławiu jest festiwal WrocLove i tam się wybieram na Balkan Beat Box, który zresztą też Maken tam sprowadził.

No widzisz - kwestia gustu - mnie makenowe hity nie bawiły nigdy



Mnie podobnie - żeby mnie coś rozczarowało musiałbym czegoś od tego oczekiwać. Od takiej imprezy raczej niczego nie oczekuję.
Pewna osoba mawiała , że miarą imprezy jest to czy jest stoisko z prażonymi orzeszkami - gdy jest to impra udana. Brak - wręcz przeciwnie. Pytanie tylko czy teraz będzie

Jak dla mnie prawdziwe święto miasta to Festyn Staromiejski u naszych sąsiadów. I tyle napiszę, pomijając fakt, że lubię posłuchać folka i kocham historię. Tam po prostu jest klimat.

co do klimatów i tzw "historyczności", to ja akurat nie przepadam za przebierańcami, moim skromnym zdaniem aby poczuć prawdziwy klimat na starówce Niemcy musieliby zrezygnować na kilka dni z kanalizacji i puszczać ścieki rynsztokiem na Bruderstrasse i dalej, do tego proponuję aby uczestnicy również sami przeszli na higienę osobistą i medycynę - zwłaszcza jeśli chodzi o stomatologię - sprzed kilkuset lat, do tego rozłóżmy garbarzy nad brzegiem Nysy i pozwólmy im z tydzień robić swoje. wtedy będziemy chyba dopiero mogli poczuć prawdziwy klimat i mówić o historyczności czegokolwiek.
czytaliście "Pachnidło" Sueskinda? ta książka ma klimat swojej epoki, natomiast co do tych kolorowych jarmarków to nie żartujmy proszę, ma to tyle samo wspólnego z historią co dni miasta z kulturą ;-)
powiem tak, moim zdaniem dużo bardziej autentyczni są straganiarze z polskich Jakubów :) te namioty sułtanki, te stoliki turystyczne, te majtki chińskie, plastikowy badziew wszelkiej maści, znudzona obsługa karuzeli z plastikowymi kubkami do piwa, to jest dopiero klimat! sto procent autentyczności i historyczności epoki ciągnącej się od czasu upadku muru berlińskiego, mnie od razu przed oczami stają te wszystkie stragany i samochody stojące po całym Zgorzelcu! zero udawania, sto procent autentyczności, to jest prawdziwa historia i możliwość obcowania z nią, za 500 lat na jarmarku staromiejskim to ich będzie się udawać, więc ludzie korzystajcie z teraźniejszości póki możecie bo historia nie stoi w przeszłości, jest ciągle wokół nas ;-)

neo - ja rozumiem, że Twój zachwyt nad badziewiem jest czysto ironiczny. Co do "historycznych" festynów - to są one rodzajem ludowej zabawy a nie śmiertelnie poważną akademicką rekonstrukcją średniowiecza. można w niej wziąć udział dla przyjemności a nie w celach naukowych. podobnie jak można spiewać karaoke nie będąc artystą.
tylko dla tego, że festyny te nie oddają w 100% realiów epoki mamy z nich zrezygnować? Z tych samych powodóJ powinniśmy wywalić do śmieci wiekszość filmów historycznych ( a niech tam - wszystkie!)- a jednak je oglądamy.
Tego typu imprezy jak Jakuby mają o wiele większe popularnonaukowe pole rażenia niz gadające głowy w tv.

z innej strony na to patrząc to jest to tworzenie innego jeszcze rodzaju rzeczywistości - i to mi się podoba.

co do dni Zgorzelca - nigdy nie uczestniczyłem w tych imprezach z tych samych powodów, dla których nie lubię disco polo. imprezy masowe zawsze równaja poziomem do dołu. w tym roku tez sobie znajdę ciekawsze zajęcie - co nie jest szczególnie trudne.

tak pół żartem, pół serio na to wszystko spoglądam i trudno mi się zachwycać rzeczywistością teraźniejszą, co tu dużo gadać - jaki kraj tacy terroryści...
historia jednak moim zdaniem nie składa się z tego co chielibyśmy widzieć, z tego też względu nawet zgorzelecki manhattan jest już dziś zabytkiem swojej epoki. czasami obawiam się, że dzisiejsze czasy będą pierwszymi w historii które pozostawią po sobie nie antyki tylko śmieci - albo nastąpi tak ogólnie jakieś przewartościowanie, czy raczej odwartościowanie przedmiotów codziennego użytku. wydaje mi się w każdym razie, ze archeologia przyszłości, dotycząca teraźniejszości chyba świadomie skupi się raczej na eksponatach w zapisie cyfrowym, niż na penetracji wysypisk dzisiejszych śmieci - które pewnie mają szansę grozić w przyszłości conajmniej uszczerbkiem na zdrowiu badaczy :)
co do jarmarków historycznych, ja nie postuluję przecież aby ich zabraniać, ja niczego nikomu nie zabraniam :-)
jedynie moim skromnym zdaniem powinno się uważać z tą "historycznością". historia wcale nie musi zniżać się do wersji pop, to nie jest dziedzina popularna i nie musi być, podobnie jest z muzyką czy inną sztuką. nie wiem czemu te jarmarki nie mogą się nazywać jarmarkami przebierańców, bale przebierańców nikogo nie obrażają i ludzie się na nich dobrze bawią, dlaczego w takim razie jarmarki muszą być historyczne? nie wiem.

heh dokładnie... i nie ma tu przesadnej złoscliwosci-taka prawda!! ahhh ten nasz kochany Rafał Gronicz xD

gregor-85



He he,...przypomniało mi się, jak w niedługim czasie po ubiegłorocznym Festynie Staromiejskim Gronicz pysznił się nim, jak gdyby przypisując sobie większość zasług z udanej formy jaką przyjęła impreza. Osoba postronna doprawdy miałaby pełne prawo przypuszczać, że był on co najmniej współautorem pomysłu na innowacje które ujrzeliśmy w trakcie imprezy, gdy tymczasem całą jego zasługą było to,...że się nie wtrącał zbytnio w scenariusz tworzony przez załogę MDK-u i garstkę zapaleńców.

Panowie neandertalski i zubek, nie traćcie czasu na czczą paplaninę na temat zasadności przypisania takiego czy innego określenia festynowi, czy jego dalekim lub bliskim związkom z historią, lecz uchylcie nam rąbka tajemnicy, czym tym razem festyn mile nas zaskoczy. Intuicja podpowiada mi, że będzie ciekawie, instynkt natomiast, ze maczacie swoje paluszki przy pracy nad tegoroczną imprezą na Przedmieściu. Puśćcie nieco "farby", bardzo proszę...

impreza w swoim założeniu jest współczesnym festynem z elementami historycznymi. Nigdy nie da się osiągnąć 100% autentyczności, jest to sprawa umowna i trzeba to rozumieć. Proporcje są sprawą kompromisu a ten wynika z realiów.
Przy założeniu idealnej autentyczności historycznej, nie dałoby się zrobić żadnej imprezy. Ludzie potrzebują czasem rozrywki, a jeśli ta ma charakter edukacyjny i dostarcza choćby odrobiny wiedzy, to już dobrze. Byleby tylko ta wiedza była autentyczna.

Zaraz zaraz! To jest wątek o Dniach Miasta, czy o Jakubach? Bo się pogubiłem.

..się pomięszało, a Admin śpi

nie śpi... admin czuwa...

Wracamy do tematu, choć to niewielkie odchylenie...