Guru problem w tym że powoli stajesz się ginącym gatunkiem, osoby czysto prywatnej (tak przynajmniej twierdzącej a wypowiadającej się mieście). Dla mnie jesteś kompletnie anonimowy i broń Boże nie robię z tego powodu zarzutu. Jednak Ty wiesz kima ja jestem a ja nie wiem kim Ty jesteś. Rodzi to mało komfortową sytuację zarówno dla Ciebie jak i dla mnie bo się może okazać w dłuższej perspektywie że jednak również pełnisz jakąś funkcję która na podciągnąć będzie można pod funkcję publiczną (publiczna nie tylko w sensie pracowania w administracji).
Mi nakazujesz "tonowanie" wypowiedzi bo pracuję w administracji (co zresztą towarzyszy mi od początku mojej aktywności forumowej, jeszcze nie tak dawno wyciągano mi że pracowałem w Urzędzie Gminy

). Wszystko rozbija się o szerokość definicji "funkcja publiczna". Czy Cichy prawdopodobnie pełniący rolę przewodniczącego koła NOP w Zgorzelcu jest osobą publiczną czy nie. Marko jako radny miasta, członek SLD jest osobą publiczna czy nie i kogo reprezentuje wypowiadając się na forum. Pitek jako aktywny członek Platformy i asystent społeczny posła ma prawo do wypowiedzi własnego zdania, czy nie?. Przekorny pracujący w administracji powiatowej reprezentuje siebie czy starostwo ? Aleks reprezentuje funkcję dziennikarza, czy może właściciela portalu, czy swoje własne prywatne zdanie. I tak można mnożyć w nieskończoność.
Co do Jakubów. Proszę bardzo uważnie przeczytaj ustawę o imprezach masowych. Powstała ona fali przeciwdziałania stadionowemu bandytyzmowi i to w treści tej ustawy jest bardzo widoczne (np. cały rozdział o utrwalaniu imprez na nośnikach video). Jest bardzo restrykcyjna co do środków ochrony i wymogów wobec organizatora. Nie przystaje jednak w żaden sposób do imprezy o takich charakterze jak Jakuby czy Festiwal Grecki. Na marginesie żadna z dotychczasowych edycji Jakubów nie miała charakteru imprezy masowej, choć z punktu "przeliczania" odwiedzających z całą pewnością każda edycja tej ustawie podlegała.
Nie można ustawy czytać tylko do paragrafu, który akurat pasuje. Z definicji jest to zwarty dokument, który czyta się od początku do końca i który niesie określone konsekwencje. Uznanie Jakubów czy Festiwalu Greckiego za imprezę masową i zastosowanie wszystkich jej przepisów uderza nie tylko w organizację (koszty ochrony itd) ale także w restauratorów (zakaz sprzedaży alkoholu) a ostatecznie w mieszkańców (wymienić tu choćby można rewizje na bramkach czy brak możliwości napicia się piwa). Horrendalne ceny biletów na koncerty gwiazd (średnio ok.200 zł) pośrednio wynikają właśnie z zastosowania przepisów ustawy o imprezach masowych. Ochrona pochłania gigantyczne środki nie dające tak naprawdę żadnej gwarancji co do skuteczności podjętych działań.
Do tego oczywiście należy brać pod uwagę kontekst w jakim impreza się odbywa. Jakuby, odbywają się na całym Przedmieściu, cały pomysł polega na tym by wszystkie działania rozciągnąć na całym terenie a nie kumulować w jednym miejscu. Ustawa mówi o "miejscach" i określonym czasie trwania imprezy masowej. Jak traktować miejsce w czasie Jakubów? Jak je zdefiniujesz ? Miejsce to kawałek bruku na którym aktualnie znajduje się spacerowicz? Przy takim podejściu wpuszczam 1001 osób, które przemieszczają się po Przedmieściu w kordonie ochroniarzy. Czas imprezy. Życie kwitło na Jakubach praktycznie 24h na dobę, ale nasycenie ludźmi w ciągu dnia rozkładało się różnie. Były momenty, że było ich na Przedmieściu było mniej niż setka, były że tysiące. Wszystkie awantury odbyły się późnych godzinach nocnych i gdyby poprzestawać tylko suchej definicji ustawowej, w tym określonym czasie i miejscu Jakuby nie spełniały żadnej przesłanki dla uznania ją za imprezę masową. Z mojego punktu widzenia było by nawet lepiej, gdyby wyznaczono czas imprezy masowej do godz. np 23:00. Z formalnego punktu widzenia wszystko co by się wydarzyło po niej, organizatorów by nie dotyczyło bo impreza i obowiązki z ustawy wynikające skończyły by się wraz upływem czasu. Takie podejście jest tworzeniem fikcji. Mi nie zależy na tworzeniu sztucznych zapisów i wykorzystywaniu kruczków do ochrony własnych 4-liter.
Inna sytuacja jest np. na terenie amfiteatru. Ogrodzenie, bramy stała i łatwa do określenia liczba miejsc (pojemność miejsc siedzących dla amfitatru to coś około 3 tysięcy). Z góry można założyć ile wejdzie. Jednak rodzą się niedogodności zakaz wnoszenia alkoholu, kontrole mające na celu przeciwdziałanie wnoszenia niebezpiecznych przedmiotów. Status imprezy masowej to nie tylko świstek papieru ale także określone obowiązki . Co więcej Nikos dopełni formalności, postawi bramkarzy na wejściu, zagwarantuje odpowiednią ich liczbę (przy zakładanej pojemności to około : 37 z uprawnieniami, może ktoś to przeliczy w sobotę) Jednak tuż za bramą (po za miejscem imprezy) dostanie ktoś (oby nie oczywiście) w dziób. Kogo obciążyć odpowiedzialnością? Można rozciągnąć miejsce imprezy masowej po za bramy, ale nadal ze wszystkimi konsekwencjami.
Dalej idąc jeśli Festiwal Grecki jest uznany za imprezę masową, to proszę o przedstawienie regulaminu imprezy masowej wynikającego z art. 5 ust. 3 ustawy. I tak po kolei wszystkie punkty dot. wymagań...
Z imprezy dla ludzi robi się oblężona twierdza, taki efekt chcemy osiągnąć? Nie ta skala, nie tędy droga. Na poziomie takiego miasta jak Zgorzelec i imprez się tu odbywających zapisy ustawy są tylko orężem w rękach tych którzy chcą "błysnąć".
Podsumowując naprawdę krytyki się nie boję, bo gdyby było inaczej nie odzywał bym się na forum. Tylko proszę zwrócić na fakt że wymachiwanie wybranymi zapisami ustawy jest narzędziem obusiecznym. Można zarzucić Jakubom, że nie były majstersztykiem organizacyjnym, ale jeśli podpieramy się ustawami to nie robimy żadnych wyjątków i wszystkich traktujemy równo.