no bo widzisz, ja już taki szlachetny się urodziłem i nijak się z tej szlachetności wyleczyć nie mogę, nawet Ty jesteś za cienki jako uzdrowiciel
Dzięki za dobre chęci

Ja już mam DOSYĆ tgo bezdomnego!!! Kiedy ide do cukierni p. Świątek to on zawsze musi stać tam i zaczepiać ludzi!!! nieno SORRY.. ale jak on jest zawsze pijany to dlaczego mu nie odebrać flaszki???? dlaczego go nie przewieść do jakiegoś innego przytułku niż Brat Albert ???? Wiecie co... ja mam zdanie że policja, straż miejska itp. sie go poprostu brzydzą!!!! Może ktoś ma inne zdanie...????

Właśnie! podobno w Guantanamo mają niedługo zwolnić się miejsca i zimy tam nie takie srogie.

To już nwet RG burmistrz bezdomnego się dorobił, może to oznaka nadchodzącego kryzysu.

[ Dodano: Pią Sty 16, 2009 3:13 pm ]
Aczkolwiek jedna jaskółka wiosny nie czyni.

Wiele razy go widziałem i mijałem i nigdy nie zaczepiaj czy prosił o coś mnie czy kogokolwiek innego. Więc miałeś jakieś "szczęście", ze Ciebie sobie upatrzył. Poza tym częściej widzę go trzeźwego. Z tego co wiem wybrał sam takie życie - nie chce pomocy od innych osób i instytucji. Oczywiste jest, że wiele osób mu współczuje i chciałoby pomóc, ale czy można to robić na siłę, ubezwłasnowolniać człowieka robiąc to co dla niego "dobre"?! Na szczęście nie żyjemy już w kraju powszechnej, równej i przymusowej szczęśliwości.

Mieszkam na Daszyńskiego całe życie i tego gościa znam. Jest to osoba która nigdy nie widziałem żeby prosiła kogo kolwiek na siłe o gotówkę. Jest to osoba spokojna problemów nie robi, żyje z tego co inni mu dadzą. Cały czas przemieszcza się w tym samym rewirze gdyż z tego co wiem mieszkał tutaj i po prostu nie chce rozstawać się z tym miejscem gdyż jest tu przywiązany emocjonalnie.

Sprawa trudna. Nie wiadomo co zrobić z bezdomną osobą która nie chce niczyjej pomocy. Dać jej pieniądze? nie wiadomo na co i jak je wyda... Siłą zaciągnąć do schroniska? może tam zrobić niezłą "rozróbę". Zwykły obywatel wątpię żeby przygarnął nieznajomego, bezdomnego pod swój dach i utrzymywał go. Dlatego ten problem powinny rozwiązać władze miasta, a mieszkańcy mogą pomóc. PO to aby żyło się lepiej;)

Ja tego pana codziennie widzę, często koło niego przechodzę i nigdy, ale to nigdy nie zaczepił mnie, ani nie powiedział nawet słowa. Wydaje się być całkiem bezkonfliktowy. Tak więc widać francesco jakiegoś pecha miałeś.

Jakieś 20 minut temu Policja razem z Karetką zgarnęła owego bezdomnego - widać ze czytają nasze forum bo zaczęli coś działać;p

mieszkam na przeciw tej bramy , bezdomny juz tam mieszka chyba ze 3 lata nie jest agresywny,unika innych kolegow ,zawsze po sobie posprzata ''lozko'' nareszcie ktos sie nim zaopiekuje,z tego co wiem on nie chcial isc nawet do Domu Alberta

Co Was dobrzy ludzie obchodzi ten człowiek?
Macie za mało problemów? Czy akurat leciał w Tv jakiś reportaż?

Zam go i nie powinniście się nim interesować, czy szukać sensacji albo pomagać na siłę.


Druga sprawa, to może każdy dobry wujek postawi mu obiad, w jego rejonie łapie się bar orientalny.

Widziałem taka sytuację, szczerze podziękował ale skorzystał.

Jego sytuacja , jego sprawa.

Ja bym na miejscu tego człowieka też nie chciał nigdzie iść i nie interesowało mnie to całe społeczeństwo, które najpierw wywala mnie z mojego domu, a później ropzpacza, że nie mam gdzie się podziać i zamarzam! Niech mają za swoje, matka mi zmarła a oni pozbawiają mnie domu, zamiast pomóc. Trudno taką miałem matkę, że nie potrafiła mnie wychować na samodzielnego człowieka, a teraz kiedy jej zabrakło nie potrafię samodzielnie żyć.
Należałoby go ubezwłasnowolnić, ale kto podjąłby się roli opiekuna prawnego?? Może znajdą się jacyś chętni na forum??

Szczerze to jestem twojego zdania...skoro mu tak dobrze to po co go na siłę uszczęśliwiać??

Nie jest agresywyny...to po co mu przeszkadzac w życiu...nie wiadomo jak by
któryś z Nas w jago sytuacji by si,ę zachował...samo życie...

wydaje mi się, ze wrócił :-) dziś rano jak go zobaczyłem koło lewiatana to się ucieszyłem, że wyszedł na wolność po niedźwiedziej przysłudze jaką zdaje sie forumowicze mu zafundowali.

przetrwał...
rozmawiałeś z nim, myślę o tej "niedźwiedziej przysłudze", arbitrze?