mylene pisze:
Czy Polska jest płatnikiem netto? Krótko - "płatnikiem netto" nazywamy kraj, który więcej wpłaca do unijnej kasy z tytułu składek niż z niej otrzymuje na przykład pod postacią funduszy europejskich.
W 2008 roku największe wpływy do budżetu UE zapewniły Niemcy - ich składka stanowiła około 20% przychodów Unii, Francja - ok 17%, Włochy - 13,3%, Wielka Brytania - 11,4%; Hiszpania 9,5%.
może najpierw o samych dotacajch postaram się coś powiedzieć.
w latach 2007-2013 sama składka unijna stanowi 25 % unijnych dotacji. Do tego dochodzą koszty administracyjne ( sama UE zaleca aby na 1 milion euro przypadało 2,5 urządnika ) a te koszty administracyjne piętrzą się w gminach, powiatach, województwach, centrali i w nowych urząędach jak ARIMR w postaci urzędników jak i tworzenia nowych przepisów - w 2004 w celu przygotowania się do wstąpienia do UE wprowadzono taką ilość nowych przepisów, że liczba stron Dziennika Ustwa przekroczyła 21 tys. stron ( przypomnę tylko, że UE sam traktor opisuje w 58 rozporządzeniach ). Dotacje unijne często także doprowadzają do opóźnienia procesów inwestycyjnych, deprawują rynek - dotacje obniżają konkurencyjność rynku.
idąc dalej w ślad za przepisami WE to obwarowaliśmy się opłatami celnymi min. w handlu z Rosją, Ukrainą i Białorusią zaś sama UE umowy o wolnym handlu ma podpisane tylko z Chile, Peru, RPA, Kamerunem, Palestyną, Egiptem, Algierią, Szwajcarią,Tunezją, Chorwacją i Macedonią.
Przez unijne przepisy które doprowadzają do interwencjonizmu traci cały przemysl ( przypomnę tylko stocznie, przetwórstwo, firmy importujące owoce, przemsył mleczarski a dzieki wspólnej polityce rybnej brytyjczycy tracą 4,7 mld funtów ! ) zaś przedsiebiorstwa rok w rok tracą na WE 600 mld euro !
sama UE to jak twierdzi Roger Scruton zbieranina przynajmniej 170 tys. stron niedorzecznych przepisów wprowadzających interwnecjonizm i jakieś socjalistyczne reguły gry na rynku.
mylene pisze:
Powtarzasz to co gdzieś usłyszałeś... a nie jest prawdą więc nie powtarzaj.
Głównym motorem wzrostu gospodarczego w naszym kraju w ostatnim dziesięcioleciu są inwestycje zagraniczne (przeważnie z krajów unijnych) oraz w ciągu ostatnich kilku lat - fundusze pomocowe (m.in. to powoduje że nasz kraj pomimo kryzysu nadal notuje prognozy PKB in plus).
Sam doszedłem do takiego wniosku przez unijne cła, dotacje, kwoty wg. obliczeń Messerlina rocznie WE traci 5-7 proc. PKB, zaś teraz Ue planuje wprowadzić min. 87 procentowe cło na chińskie towary i zakaz używania symboli religijnych w miejscach publicznych ( co dla nas jak kraju katolickiego - choć lekko na pokaz np. sprawa JP II- powinno być ważne )
nie będę tu już przypominał ile to kosztuje nas unijna administracja 4 tys. ton kartek rocznie i ile z owych odtacji wpływa do kieszeni polityków za sprawą przekrętów ( np. w takiej Bułgarii z 71 projektów w przemyśle spożywczym 64 posiadały wygórowane koszty ) jak twierdzi Karol Beddermann : " malwersacje finansowe w Unii to codzienność".
mitów o UE jest więcej...
mylene pisze:
W wypadku Polski, w okresie 2004-2006, różnica pomiędzy tym, co wpłaciliśmy do unijnej kasy z tytułu członkostwa a pozyskaliśmy z budżetu Unii wynosi około 7 miliardów euro na korzyść naszego kraju. W Ramach Finansowych 2007-2013 również otrzymamy więcej niż wyniesie nasza składka. Takie korzyści gwarantują nam zobowiązania UE wobec Polski w zakresie polityki strukturalnej - celem tej polityki jest przede wszystkim zmniejszanie różnic pomiędzy krajami członkowskimi Unii Europejskiej.
mógłbys podać zestawienie zysków i kosztów ?
mylene pisze:
Początkowe miesiące nowego cyklu finansowania to okres, w którym trzeba przyłożyć się by maksymalnie wykorzystać środki z różnych programów i statystyki dla tego okresu przeważnie wyglądają źle.
zgadzam się, ostatnim czasem kulał min. program " młody rolnik" który zresztą był źle zarządzany jak też Program Rozwoju Obszarów Wiejskich.
[ Dodano: Nie Kwi 05, 2009 5:02 pm ]YELLO_35 pisze:
A czy to faktycznie jest taka zła informacja?
Dla mnie jest zła bo dorobiła się za moje pieniądze nic nie robiąc a jeszcze bardziej mnie okradając głowiąc się jak tu chronić mnie obywatela niby wolnego kraju ( a mamy status jak jakaś kolonia ) przed źle zakrzywionymi bananami z Kolumbii.