z pierwszej strony:
Cytuj:
Świadome niszczenie przyrody i narażanie pieszych?
2009-11-07
W poprzek ścieżki dla pieszych na Alejach Lipowych został wykopany dół. Wszystko po to, żeby „chronić” przyrodę i utrudnić życie kierowcom próbujących wydostać się z centrum. Pomysł nie zdał się na wiele, bo już są stworzone „dzikie” objazdy, które na dobrą sprawę niszczą to, co miasto tak bardzo chce chronić - zabytek przyrody. Żeby było ciekawiej wykopany dół nie jest w żaden sposób zabezpieczony.
Miasto nadal stoi na stanowisku, że umożliwienie przejazdu Alejami Lipowymi jest niezgodne choćby z uwagi na zabytek przyrody. Ten argument kierowcom straszny nie jest i mimo częstych kontroli na tamtym terenie korzystają z najkrótszej drogi wyjazdowej z centrum omijając przy tym wykopany na środku drogi rów i jeżdżąc między lipami.
Choć upór miasta w sprawie Alei Lipowych wydaje się być uzasadniony, to jednak zdaniem przeciwników takiego stanu rzeczy wydaje się wręcz szkodliwy.
- To głupota w czystej formie. Zamiast wysypać na drodze trochę tłucznia miasto woli szczuć nas strażą miejską - narzeka jeden z kierowców, który korzysta ze skrótu - Zasłaniają się ochroną przyrody, a kopiąc takie doły jak przeciwko czołgom zmuszają nas do jeżdżenia inną trasą.
Faktycznie. Na środku drogi pojawił się znak, a zanim wykopano głęboki dół uniemożliwiający przejazd. Z obu stron pojawiły się także nowe drogi polne wyjeżdżone przez samochody.
- Już raz mnie złapali, ale dalej tędy jeżdżę, bo nie mam innej możliwości. Jak się prowadzi interes, do którego trzeba dojeżdżać po klika razy dziennie, to objazdami nabiję po 200 kilometrów. To smutne, że Burmistrz nie ma na tyle odwagi, żeby przymknąć oko na tą sprawę. Kocham przyrodę, ale moim zdaniem ta bardziej dostanie w kość teraz, kiedy wszyscy jeżdżą między drzewami, niż gdyby była jedna droga po środku - skarży się inny kierowca.
Urząd Miasta zapytany ponownie o pomoc mieszkańcom w tej sprawie nie zmienia zdania. Okazuje się jednak, że pożytku z drogi nie mają także piesi.
Mieszkam tu od lat i widzę, że to zapomniane miejsce, o które teraz rozpętała się wojna - mówi młoda mama - Codziennie idąc Alejami Lipowymi do reala muszę człapać po błocie. Po jednej wyprawie do marketu wózek wygląda jak po rajdzie, a teraz jakby tego było mało wykopali tu rów i muszę się przeciskać miedzy znakiem, a drzewem.
Rów jest wykopany na środku ścieżki dla pieszych i nie jest zabezpieczony, dlatego jeśli ktokolwiek by do niego wpadł i się „uszkodził”, zada w Urzędzie jedno pytanie: "Kto jest za to odpowiedzialny?".